Strony

Instagram

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

BATMAN: DETECTIVE COMICS TOM 1: NOWE SĄSIEDZTWO

Zacznę od końca, mianowicie od Posłowia. W tymże Mariko Tamaki - scenarzystka NOWEGO SĄSIEDZTWA - pyta, cytuję, "po co pisać więcej historii o Batmanie?" I nie ma w tym pytaniu nic dziwnego: wszak Gacek jest zdecydowanie najpopularniejszym superbohaterem DC Comics, któremu poświęcono niezliczone serie, one-shoty, elseworldy i crossovery. Ja jednak zadam pytanie nieco inne: po co czytać więcej historii o Batmanie? A dokładniej: po co czytać tę konkretną historię o Batmanie?

Niestety, nie za bardzo jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bowiem NOWE SĄSIEDZTWO nie wyróżnia się niczym ciekawym na tle poprzednich historii o Batmanie. Sama autorka wyjaśnia, że zaciekawiła ją nowa sytuacja Bruce'a Wayne, który po utracie większości swojej fortuny w wyniku Wojny Jokera jest zmuszony porzucić swoją posiadłość i zamieszkać w centrum miasta, a ponadto musi stanąć nie tylko naprzeciwko swojej galerii łotrów, ale i nielubiącego go burmistrza. Czy jednak jest to rzeczywiście taki gamechanger? No nie bardzo - mieliśmy już takie sytuacje wcześniej, a nawet jeśli nie, to opisywany tom nie robi z tymi wątkami nic ciekawego - ba, gdyby mi tego nie napisano czarno na białym, nawet bym nie spostrzegł, że coś się w życiu Wayne'a zmieniło - nadal chodzi on na wystawne bankiety i korzysta z tym samych gadżetów, co zwykle, tylko czasem przy tym narzeka, że to nie już to co kiedyś.

Skoro więc sam setting jak to się mówi nie dostarcza, to może sama historia nadrabia? Na początku muszę szczerze przyznać jest nieźle - mamy morderstwo, śledztwo, później dochodzi do tego tajemnicza choroba... No nie powiem, byłem zaciekawiony. Dopóki wszystkiego nie trafił szlag. I to dosłownie, bo nagle jeden z rywali Batmana - niejaki Roland Worth, który zbudował połowę miasta - wyciąga rakietnicę i odpala pocisk w posterunek policji, na którym jest przetrzymywany Bruce. A potem robi to jeszcze parę razy... w kanałach, w których sam przebywa. Aha. Jeszcze bardziej rozczarowujący jest główny złoczyńca, którym okazuje się robal z kosmosu. Tak, nie przywidziało wam się: robal z kosmosu (znaczy czy z kosmosu, to do końca nie wiadomo, ale jest to wyraźnie sugerowane). Pasuje to do opowieści jak pięść do nosa - ja wiem, nie takie rzeczy się w Gotham trafiały, ale jednak tu wyraźnie nie siadło.

Tym jednak, co w tym komiksie może się zdecydowanie podobać, jest warstwa graficzna, która od razu mnie do siebie przekonała. Większość stron narysowali Dan Mora i Viktor Bogdanovic i obaj poradzili sobie świetnie. Pierwszy poza samymi grafikami odpowiada także za projekty postaci i robi to znakomicie - wspomniany Worth to zwalista kupa mięcha, która od razu budzi respekt, bardzo podszedł mi także tutejszy wygląd Huntress (szkoda, że samą bohaterkę możnaby wyciąć bez szkody dla historii). Drugi natomiast sprawił, że byłem pewny, że oto Greg Capullo wrócił do świata Batmana i choć po bliższym spojrzeniu można obu panów odróżnić, to jestem pewien, że Szwajcar się na Amerykaninie mocno wzoruje (czego nie mam mu za złe, bo to zdecydowanie dobry wzorzec).

Ostatecznie BATMAN: DETECTIVE COMICS TOM 1: NOWE SĄSIEDZTWO okazał się do bólu standardowym komiksem o Toperzu, który chociaż zaczyna się ciekawie, czym dalej w las, tym staje się mniej strawny. Świetna warstwa graficzna tego komiksu nie ratuje, podobnie jak dodatkowe historyjki (chociaż ta o Pingwinie była na swój sposób urocza). Oceny liczbowej nie wystawiam, ale sugeruję przejrzeć nasze recenzje i poszukać czegoś bardziej wartego uwagi.

Opisywany zbiór zawiera materiały pierwotnie opublikowane w zeszytach DETECTIVE COMICS #1034-1039.

Ten i inne komiksy z linii UNIWERSUM DC możecie kupić w sklepie wydawcy lub na ATOM Comics.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz