Strony

Instagram

piątek, 28 czerwca 2024

DYLAN DOG/BATMAN: CIEŃ NIETOPERZA

Chociażby ostatnimi tylko laty DC serwuje nam naprawdę sporo mniej lub bardziej oryginalnych crossoverów między wydawnictwami, a ja po tego typu eksperymenty zawsze chętnie sięgam. Raz wypadają lepiej, a innym razem szybko chce się wymazać je z pamięci. Nikogo chyba nie zdziwi, że najczęściej wykorzystywany do wszelkich "krzyżówek" jest Człowiek-Nietoperz, czyli najlepiej "sprzedający się" bohater DC, heros uniwersalny, którego wszędzie można łatwo upchnąć. Niedawno mogliśmy zapoznać się również po polsku ze szczegółami trzeciego już w historii spotkania pomiędzy Batmanem i Spawnem (poziom jaki był każdy widział), a teraz Egmont oddaje w nasze ręce dla odmiany coś z wyższej półki. Dylan Dog + Batman? To się wydaje tak naturalne i współgrające ze sobą, że nie sposób przejść obok takiego komiksu obojętnie.

Na zaproszenie Xarabasa Joker udaje się do Londynu. Tam klaun może przeprowadzać swoje chore eksperymenty i przywrócić do życia seryjnego mordercę, który jest bardziej szalony i nieobliczalny od niego. W  ślad za Jokerem do Anglii udaje się również Batman ze swoim wiernym lokajem. Na miejscu trzeba będzie nawiązać współpracę z Detektywem do Spraw Koszmarów - Dylanem Dogiem, a także innymi osobami znanymi dobrze Bruce'owi i Dylanowi, aby pokrzyżować szalone plany Jokera. Finałowe starcie odbędzie się w Londynie, ale po drodze trzeba będzie odwiedzić na chwilę Gotham oraz zawitać do mrocznych zakamarków piekła.

Bruce - "Nie znasz go, nie wiesz, do czego jest zdolny. On jest... dziwny"

Dylan - "Powiedział ktoś, kto przebiera się za nietoperza... Łapiesz ironię?"

Długo trwało, ale cierpliwość się opłaciła. DC Comics i włoski gigant wydawniczy, jakim jest Sergio Bonelli Editore, ogłosiły nawiązanie współpracy już w roku 2018, a pod koniec 2019 we Włoszech ukazał się prolog do pierwszej z trzech planowanych serii - DYLAN DOG/BATMAN. Ta wystartowała dopiero w czerwcu 2023, zaś przetłumaczona na język angielski zawitała na rynek amerykański w marcu tego roku. Prolog z zeszytu zerowego dołączono do powiększonego objętościowo #1. Za oceanem jeszcze czekają na wydanie zbiorcze (wrzesień), a u nas już jest, przetłumaczone bezpośrednio z języka włoskiego. Piękna sprawa. 

Zamknięta całość, z dala od kontinuum, przystępna dla każdego odbiorcy, bez względu na bagaż doświadczeń związanych z przeczytanymi komiksami o Batmanie, czy Dylanie Dogu. Lubimy takie klimaty, prawda? Roberto Recchioni z dużą swobodą oraz w niezwykle przystępny sposób miesza ze sobą dwa różne światy, dwie komiksowe ikony - jedna rynku europejskiego, druga amerykańskiego - które dobrze rozumie i czuje, prezentując nam najbardziej znane, przypisane dla gacka i Dylana cechy charakteru. Nie wszyscy muszą kojarzyć tego drugiego bohatera, czyli ubranego zawsze w czarną kurtkę, czerwoną koszulę i niebieskie dżinsy, grającego na klarnecie i lubiącego pizzę detektywa, mającego często do czynienia ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Detektyw Mroku szybko daje się polubić czytelnikowi, podobnie jak np. sypiący żartami Groucho, a także łatwo odnajdujemy się w początkowo obcych klimatach, tak jak łatwo Batman odnajduje się w realiach londyńskich, gdzie operuje jego nowy wspólnik. Niby 200 stron, a mknie się przez nie błyskawicznie i ani się człowiek nie zorientuje, a już mamy przed sobą ostatnią stronę i Mrocznego Rycerza gotowego do akcji na jednym z gothamskich gargulców.

Kiedy zestawi się obok siebie dwie grupy pochodzące z dwóch różnych światów, to siłą rzeczy takie porównanie wygeneruje sporą ilość zabawnych sytuacji i dialogów, gdzie można wyśmiać konkretną postawę. Zwłaszcza dotyczy to wszelkich nienormalnych dla zwykłego śmiertelnika przyzwyczajeń Mrocznego Rycerza. Są też fajne sceny w batmobilu oraz batwingu. Batmana i Dylana Doga sporo dzieli, zwłaszcza jeśli chodzi o sposób działania, ale szybko znajdują wspólny język, a współpraca wydaje się oczywista, naturalna, gdyż obydwaj dobrze się uzupełniają. Nie sposób wszystkiego do końca przewidzieć, gdyż scenarzysta dopiero z czasem pokazuje, do czego tak naprawdę zmierza, co/kto okaże się największym zagrożeniem. Trochę zdziwiłem się obrotem spraw w finale, ale cóż, ostatecznie nie było chyba tak źle i bardziej jestem zadowolony, niż rozczarowany zakończeniem tej momentami szalonej przygody. Przygody, gdzie główne skrzypce grał Dylan Dog, a Batman stanowił bardziej dodatek, albo sugerując się tytułem - jego cień.

Jeśli miałbym wypunktować jakieś minusy, to zaliczyłbym do nich np. wciśnięcie na siłę do opowieści Catwoman oraz Killer Croca, którzy w przeciwieństwie do Johna Constantine'a wnoszą niewiele. Są też pewne przeskoki do innych miejsc i postaci, gdzie mam poczucie, jakby coś działo się poza pierwszym planem i w sumie nie wiem, jaki los spotkał widziane niedawno osoby, gdzie się teraz podziewają? Dotyczy to np. Xarabasa, czy Seliny.

Ilustracje są po prostu zachwycające. Werther Dell'Edera oraz Gigi Cavenago zapewnili niesamowite doznania wizualne, prezentując klasyczne wersje znanych bohaterów, bez żadnych niepotrzebnych udziwnień. Rysunki już na pierwszy rzut oka są zgodne z europejskimi standardami, odcinając się tego, co spotkamy w tradycyjnych komiksach superhero wydawanych na co dzień w USA. W tym przypadku cieszy i wydaje się trafna taka odmiana, gdyż to Dylanowi Dogowi i jego otoczeniu poświęcone jest tutaj więcej uwagi. Człowiek Nietoperz, Joker oraz inni bywalcy batmanowego zakątka DCU dobrze odnajdują się jednak w takich realiach i nawet przez chwilę nie ma się poczucia, że ten konkretny styl/kreska nie pasują do historii z udziałem Batmana. Momentami jest mrocznie, momentami bardziej humorystycznie, a odważna kolorystyka dodaje pewnej oryginalności i tworzy specyficzny klimat.

Komiks został przez Egmont ładnie wydany, ale według mnie tego typu ilustracje sprawdzały się jeszcze lepiej w powiększonym formacie. Co najmniej takim, jak w przypadku części pozycji z imprintu Black Label, a najlepszy byłby format niczym z komiksów frankofońskich. Chętnie bym dopłacił do takiego wydania. Jeszcze jeden drobny szczegół, który w sumie można olać, ale trochę mnie zastanawia. Na samym końcu widnieje strona ze spisem treści, zresztą zawierająca błąd, jeśli chodzi o pierwszą linijkę. Nie wiem, czy to nie pomyłka przy składaniu, bo większy sens miałoby umieszczenie tej strony na początku albumu.

DYLAN DOG/BATMAN: CIEŃ NIETOPERZA to w mojej ocenie niezwykle udany crossover, który od początku do końca czyta się i ogląda z dużą przyjemnością. Trochę obawiałem się, czy twórcy nie zaprzepaszczą tkwiącego w takim zestawieniu potencjału, ale jak się okazuje niepotrzebnie. Ciekawa, urozmaicona  fabuła, dobre tempo, trafnie rozpisane postacie i częściowo nieoczekiwany finał. Nie jest oczywiście idealnie, ale życzyłbym sobie, aby inne tego typu komiksowe krzyżówki stały na zbliżonym poziomie. Komiks jak najbardziej polecam dosłownie każdemu i jednocześnie czuję się po lekturze zachęcony, aby sięgnąć po inne przygody Dylana Doga, który został tutaj dobrze zareklamowany.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów DYLAN DOG/BATMAN #0 - 3

Egzemplarz recenzencki otrzymany od Egmontu, przy czym wydawnictwo to nie miało wpływu na moją ocenę. Omawiany komiks można zakupić m.in. w sklepie internetowym Egmontu.

Autor recenzji: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz