Kolekcja DC Bohaterowie i Złoczyńcy dobrnęła właśnie do jubileuszowej, okrąglutkiej setnej odsłony. I co ważne nie zatrzymuje się, tylko ku uciesze wielu osób, w tym mojej skromnej osoby, pędzi dalej do przodu. Z okazji albumu numer 100 Hachette proponuje czytelnikom coś bardziej świeżego, niż mocno eksploatowane ostatnio lata 80-te, gdzie nie uświadczymy żadnego Batmana czy Supermana. Zamiast tego odbędziemy wycieczkę po dalekich zakamarkach kosmosu i zapoznamy się z wycinkiem jednego z najdłuższych i najgłośniejszych konfliktów, jakie od lat rozgrywają się w tym obszarze DCU. Jednocześnie będzie to jeszcze jedna okazja, aby z innej perspektywy przyjrzeć się, jak losy konkretnej grupy bohaterów wplatają się w wyłaniający się już zza rogu NIESKOŃCZONY KRYZYS.
W sektorze kosmicznym 2682, w systemie Polaris nagle materializuje się nieoczekiwanie planeta Rann. Wypycha ona tym samym z orbity znajdującą się w tym miejscu planetę Thanagar, kierując ją w stronę tamtejszego słońca, ku nieuchronnemu zniszczeniu. Następuje masowa ewakuacja i ratowanie milionów mieszkańców Thanagaru, którzy trafiają na Rann. A ponieważ przedstawiciele obu ras od wielu lat niezbyt za sobą przepadają, to ostatnie wydarzenia sprawiają, że bardzo szybko wybucha - podsycana przez grupę zbuntowanych Thanagarian - krwawa wojna obejmująca nie tylko ten sektor, ale również angażująca przedstawicieli całej galaktyki. Adam Strange, Hawkman, Hawkgirl, Captain Comet, Starman, Omega Men, L.E.G.I.O.N. czy Kyle Rayner próbują nie tylko pomóc w przywróceniu pokoju, ale też powstrzymać wspólnego wroga w postaci Onimar Synna - Pożeracza Dusz. Będzie głośno, krwawo i wybuchowo.
NIESKOŃCZONY KRYZYS w wersji od Hachette odsłona siódma i zarazem ostatnia. Najpierw obserwujemy - w ramach czegoś na kształt prologu - starcie na Ziemi Hawkmana i Hawkgirl z OMAC'iem, a następnie po obu przyjaciół przybywa Adam Strange i przy pomocy Zeta Beam i zabiera ich na pochłoniętą wojną planetą Rann. Mieszkańcy zaawansowanej technologicznie planety Rann oraz słynącego z militarystycznej cywilizacji Thanagaru, od dawna nie pałali do siebie sympatią. Potrzebna była jedna mała iskra, aby zakończyć bardzo kruchy czas pokoju i rozpętać prawdziwy pożar, który ciężko będzie ugasić. Taką iskrą stała się pewna zbuntowana Thanagarianka, wyznawczyni Starbreakera, która tuż przed śmiercią zmieniła koordynaty przeniesienia Ranna i zainicjowała celowo krwawe starcie. Mieszkańcy Ranna oraz Thanagaru wreszcie dostali pretekst, aby rzucić się sobie do gardeł, gdyż tak skrajnie różnym cywilizacjom nie może być dane egzystować obok siebie, na jednej planecie. A do tego wykształciła się specjalna grupa skrzydlatych postaci, która jeszcze bardziej podsyca ten ogień. Odkrycie Raynera i Cometa oraz pojawienie się na scenie posiadającego swój kult potężnego złoczyńcy, tylko chwilowo generują zawarcie sojuszy, aby wspólnymi siłami rozprawić się z zagrożeniem dla całego wszechświata. Jak się okazuje nie wszystkim można zaufać, co prowadzi do śmierci jednej z bohaterek. Praktycznie przez cały czas panuje poważna, pesymistyczna atmosfera, zaś otaczająca bohaterów sceneria to w zdecydowanej mierze skąpane w ogniu zgliszcza, pośród których walają się ciała poległych żołnierzy z różnych stron.
Chociaż w pewnych rzeczach można się nawet nieźle połapać, to na usta może cisnąć się wiele pytań, na które w tym albumie odpowiedzi nie uświadczymy. To nie jest zamknięta całość, do której można podejść z marszu i delektować się beztrosko przebiegiem wydarzeń. To po prostu pewien etap większej opowieści, która gdzie indziej miała swój początek i gdzie indziej będzie kontynuowana. Warto znać na przykład ważny prolog w postaci mini serii ADAM STRANGE: THE PLANET HEIST, z której skrócony przebieg wydarzeń przedstawia Strange w drugim zeszycie tego zbioru . To tam poznajemy dokładnie okoliczności, w jakich doszło najpierw do zniknięcia planety Rann, a potem pojawienia się jej w sąsiedztwie Thanagaru. Po drodze było jeszcze starcie z wampirem energetycznym - Starbreakerem. Lektura ta pozwala wejść bardzo płynnie do kolejnego rozdziału, jakim jest wybuch konfliktu na linii Rann-Thanagar.
Zabrać się z marszu za WOJNĘ RANNA Z THANAGAREM to
jakby wejście w pewnym momencie do wagonika, który jest częścią wielkiej
kosmicznej karuzeli, a ta kręci się nieprzerwanie od dłuższego już czasu. Są to
rewiry, do których zaglądam bardzo często, stąd poszczególne postacie tego
dramatu są mi siłą rzeczy dosyć dobrze znane i czuję się bardzo komfortowo
poruszając się pomiędzy poszczególnymi rozdziałami. Nie jest to jednak
szczególnie łatwy do przyswojenia komiks dla przeciętnego czytelnika, który od
przysłowiowego święta zagląda w kosmos świata DC. Pomiędzy HAWKMAN #46 a pierwszym numerem mini serii umieszczono małe podsumowanie (pochodzi z oryginalnego trejda) dotyczące historii konfliktu Rann-Thanagar, a także wspomniano odrobinę na temat postaci, jakie odegrają ważną rolę w prezentowanej historii, co oczywiście może trochę pomóc przed lekturą. Do tłumaczenia mam pewne zastrzeżenia, ale najbardziej boli mnie fakt, że wyrzucono kropki ze słowa LEGION (powinno być L.E.G.I.O.N.) oraz zmieniono nazwę planety Colu na Coluan.Tak, mnie takie zmiany mocno rażą w oczy.
Za większość ilustracji odpowiada Brazylijczyk Ivan Reis, który był na początku swojego trwającego dwie dekady okresu pracy dla DC. Zanim odcisnął swoje piętno na wielu seriach, jak GREEN LANTERN, JUSTICE LEAGUE, AQUAMAN, BLACKEST NIGHT czy BRIGHTEST DAY, Reis pokazał się z jak najlepszej strony właśnie na kartach mini serii pisanej przez Dave'a Gibbonsa. To jeden z tych twórców, którzy dobrze odnajdują się i sprawdzają w tego typu klimatach, gdzie mamy zalew różnorodnych postaci, pełno wybuchów, laserów, kolorowych rozbłysków, efektownych wymian ciosów, gdzie trzeba przedstawić nowe krajobrazy, technologie itp. Właściwy człowiek na właściwym miejscu, idealny do takiej roboty. A do tego dysponujący dokładnym i obfitującym w liczne szczegóły stylem, przez co tak dobrze śledzi się przebieg wydarzeń i ogląda wykonane przez niego plansze. Warstwa graficzna głównej historii jest praktycznie jednolita, ale czujne oko wychwyci różnice spowodowane częstą zmianą inkerów oraz te momenty w ostatnich zeszytach, kiedy przy szkicach pomagają Joe Prado oraz Joe Bennett.
Dodatkowy zeszyt zawiera rysunki autorstwa Rona Randalla, który nie jest takim wirtuozem, jak Reis, ale według mnie stanął na wysokości zadania zapewniając klasyczną superbohaterską kreskę, przyjemną do śledzenia z tego okresu.
Happy end? Tylko częściowo. Wszystko kończy się cliffhangerem. Opisane w omawianym dziś komiksie wydarzenia prowadzą prosto do one-shota INFINITE CRISIS SPECIAL: RANN/THANAGAR WAR #1, czyli do tomu 20 kolekcji. Tam wyjaśnia się kwestia wyłaniających się ze szczeliny czasoprzestrzennej dłoni, a także pokazane jest, kto przyłożył (dosłownie) swoje ręce do wywołania konfliktu na linii Rann-Thanagar. Pewne rzeczy zaczynają się ze sobą logicznie łączyć, a wcześniejsze luki zostają wypełnione. Nie jest to też w żadnym wypadku koniec tej wielkiej kosmicznej wojny, gdyż wymiana ciosów będzie kontynuowana w różnym stopniu w wielu innych komiksach DC. Warto zajrzeć np. do kolejnych numerów serii HAWKMAN (zeszyty 47 - 49, które zdecydowanie lepiej by tutaj pasowały, niż #46), gdzie zobaczymy dalsze losy Hawkmana, Hawkgirl oraz Adama Strange'a, czy też do współtworzonej przez Gibbonsa mini serii GREEN LANTERN CORPS: RECHARGE, gdzie poznamy dwóch nowych rekrutów Korpusu wywodzących się odpowiednio z Ranna i Thanagaru.
Jak zatem widać WOJNA RANNA Z THANAGAREM to nie jest ten typ komiksu, który można z czystym sumieniem polecić każdemu miłośnikowi superbohaterskich przygód spod szyldu DC. Nie jest to też pozycja obowiązkowa, czy też prezentująca się jakoś wybitnie pod kątem fabuły. Po prosto kładący zdecydowany nacisk na widowiskową akcję, ładnie zilustrowany fragment wyrwany oraz wyeksponowany z bogatej i długiej historii kosmicznych zakamarków świata DC. Lepiej wypada jako element większej układanki, niż jako samodzielny twór. Jeśli ktoś lubi zanurzać się w te rejony i nie boi się odkrywać licznych nowych miejsc oraz poznawać wielu nowych postaci, a także preferuje komiksy zdominowane przez gęsto zaludnione sceny akcji, to powinien się również tutaj dobrze odnaleźć. Dla pozostałych będzie to jedynie egzotyczna ciekawostka, być może zbyt chaotyczna i pozostawiająca wiele pytań.
--------------------------------------
Wraz z setnym tomem kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy doczekaliśmy się wreszcie kompletu zaplanowanych i wydanych u nas komiksów z NIESKOŃCZONYM KRYZYSEM w tytule. Z ważniejszych tytułów prowadzących do tego eventu pominięto przede wszystkim skupioną wokół Spectre mini serię DAY OF VENGEANCE. Hachette mocno porozrzucało na przestrzeni kilku lat poszczególne części (pierwsza ukazała się w listopadzie 2021 roku), stąd teraz można wreszcie sobie całość poukładać i przeczytać jeszcze raz, tym razem już we właściwym porządku. Poniżej autorska, proponowana chronologiczne kolejność czytania tych siedmiu tomów:
●Tom 7: PROJEKT OMAC (do rozdziału 3
włącznie)
●Tom 42: POŚWIĘCENIE
●Tom 7: PROJEKT OMAC (od rozdziału 4)
●Tom 85: SPRZYSIĘŻENIE ŁOTRÓW
●Tom 100: WOJNA RANNA Z THANAGAREM
(albo przeczytać przed ostatnim rozdziałem tomu 20)
●Tom 69: ZEMSTA I SUMIENIE
●Tom 20: NIESKOŃCZONY KRYZYS cz.1
●Tom 22: NIESKOŃCZONY KRYZYS cz.2
Oczywiście zanim zabierzemy się za lekturę PROJEKTU OMAC, warto przyswoić sobie również takie komiksy, jak KRYZYS NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH, czy KRYZYS BOHATERÓW, dzięki czemu droga przez NIESKOŃCZONY KRYZYS będzie łatwiejsza i bardziej zrozumiała, jeśli chodzi o zachowanie poszczególnych postaci.
----------------------------------------
18 czerwca startuje dodatkowa pula 20 nowych tomów, o jakie poszerzona została kolekcja. Tego też dnia ukaże się album zatytułowany BATMAN: WSZECHŚWIAT autorstwa Briana Benidsa oraz Nicka Deringtona. Batman rusza w pościg za Riddlerem, który kradnie z muzeum cenne jajko Fabergé. Szybko okazuje się, że nie jest to zwykła kradzież zwykłej błyskotki. Ktoś chce wejść w posiadanie artefaktu będącego źródłem potężnej mocy, aby móc dowolnie manipulować wszechświatem. Nietoperz, Grodd, Korpus Zielonych Latarni, Jonah Hex oraz dinozaur w jednej opowieści. Szybka akcja, efektowne pojedynki, gościnne występy, a przy tym sporo humoru i błyskotliwe dialogi. Bendis wyjątkowo w bardzo dobrej formie i jak najbardziej polecam, bo to zamknięta całość, odcięta od kontinuum i dostarczająca wiele frajdy podczas lektury.
Równie mocno, a nawet jeszcze mocniej polecam tom 102, który ukaże się 2 lipca. SUPERGIRL: KOBIETA JUTRA - chociaż jak widać Hachette dopisało sobie na powyższym zdjęciu na samym dole słowo 'Batman', to wyczekiwany (hurrraaaa, wreszcie jest!!!) na polskim rynku komiks duetu Tom King/Bliquis Evely. Kara przybywa w towarzystwie Krypto na obcą planetę, gdzie pod czerwonym słońcem może celebrować swoje 21 urodziny i wreszcie się upić, jak zwykły człowiek. Poznaje tam dziewczynę o imieniu Ruthye, która jest zdesperowana, aby wynająć Supergirl do odnalezienia mordercy swojego ojca. Rozpoczyna się pełna dziwacznych przygód, wielotygodniowa podróż po odległych zakątkach kosmosu, podczas której Kara i Ruthye odwiedzają różne światy, planety, poznają ich specyficznych mieszkańców i ich kultury, poddawane są wycieńczającym próbom, a także pobierają ważne życiowe lekcje i dowiadują się więcej na swój temat. A morderca jest cały czas krok przed nimi. Zamknięta całość, piękna oprawa graficzna, inteligentne, nieszablonowe i ciekawe podejście do Supergirl, podkreślające jej najlepsze cechy, a do tego satysfakcjonujący i trafny finał. Nie będziecie żałować.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów HAWKMAN v4 #46 oraz RANN/THANAGAR WAR #1 - 6.
Autor: Dawid Scheibe






Dzięki za recenzję i chronologię Tomów z Nieskończonego Kryzysu👌💪 Czekam na kolejne tomy,szczególnie Supergirl💪🤩! Pzdr!
OdpowiedzUsuńDzięki za docenienie wykonanej pracy. Komiks Supergirl: Kobieta Jutra powinien się spodobać, zarówno pod kątem fabuły, jak i świetnych ilustracji :)
UsuńKto wie, Batman jest tak wszechstronny, że może to właśnie on okaże się Kobietą Jutra.
OdpowiedzUsuńFajne recki.