Strony

Instagram

piątek, 11 lipca 2025

Spójrz w górę! - oto nadleciał Superman, na którego czekaliśmy

Poniżej kilka gorących, ogólnych i bespoilerowych oczywiście przemyśleń na temat tak mocno wyczekiwanego filmu, który właśnie miałem okazję obejrzeć. SUPERMAN Jamesa Gunna miał piękną kampanię reklamową i aż grzechem byłoby, gdyby nie została ona sfinalizowana wysokiej jakości obrazem.I trzeba przyznać, że faktycznie - nowy Superman wleciał do kina z dużym impetem.

Wiadomo - każdy ma na wstępie zapewne trochę inne oczekiwania wobec tego filmu, ale ja się strasznie cieszę, że te moje - całkiem wysokie - zostały w stu procentach zaspokojone. Ach, to piękne uczucie, kiedy wracasz z kina zadowolony, gdyż dostałeś właśnie takiego Supermana, jakie chciałeś i oczekiwałeś. Tak, James Gunn stanął na wysokości zadania, podołał wyzwaniu i dostarczył bardzo dobrej jakości film, w którym wszystko do siebie pasuje, fajnie się zazębia, układa w jeden spójny obraz, a z poszczególnych scen wręcz wylewa się na widza wielka miłość twórców do tytułowej postaci.

Trochę obawiałem się, że za dużo zostało pokazane w zwiastunach, ale na szczęście mnóstwo świetnych i często zaskakujących scen można było poznać dopiero w kinie. Pewne rzeczy można było już wcześniej przewidzieć, ale są też fragmenty, które powodują zdziwienie - w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jest mnóstwo spektakularnej akcji, dramaturgia i powaga wymieszana w idealnym stopniu z humorystycznymi sekwencjami, nie brakuje też chwytających za serce scen, przy których nie jednemu oko może się zaszklić. Te dwie godziny zleciały mi bardzo szybko, ani przez moment nie straciłem zainteresowania, czy przeczucia, że coś jest tutaj wrzucone na siłę, przeciągnięte.

Nie można docenić rewelacyjnej gry aktorskiej, w czym oczywiście brylowała wielka trójka odgrywająca role Supermana, Lois oraz Luthora. Corenswet i Brosnahan stworzyli świetnie rozumiejący się duet, zaś Hoult idealnie zaprezentował nam zepsutego do szpiku kości, inteligentnego i manipulującego wszystkimi  złoczyńcę. Wiedziałem też, że Krypto będzie błyszczał w scenach ze sowim udziałem, ale nie, że aż tak mocno zachwyci publikę swoim występem. Była obawa, że taki natłok postaci może okazać się niewypałem, ale na szczęście każdy otrzymał sporo czasu (chociaż ekipa DP mogła jeszcze więcej), aby się wykazać i udowodnić, że należy mu się miejsce w tej ciekawie skonstruowanej fabule. Dostałem przy tym fajnie napisane dialogi oraz wiele pozostających w pamięci one-linerów. Jednym z pozytywnych zaskoczeń jest dla mnie występ Mr. Terrifica, który w kilku miejscach okazuje się naprawdę wartościowym dodatkiem, a nie gościem tylko na doczepkę. 

No i oczywiście sam sposób, w jaki przedstawiono nam głównego bohatera. Ten Superman jest bardzo ludzki, ma wątpliwości, popełnia błędy, nie boi się płakać, stara się czynić dobro i zmienić życie Ziemian na lepsze, który kocha wszystkich, łącznie ze zwierzętami. Nie jest mu obojętne życie kosmicznej bestii, małej wiewiórki, czy towarzyszącego mu psa, który nie zawsze chce się słuchać. Pomimo swojego pochodzenia, ten Superman jest bardziej ludzki, niż dużą część... ludzi. Pomimo dobrych chęci nie zawsze mu to wychodzi, boryka się z wymierzoną przeciwko niemu kampanią nienawiści, ale mimo licznych upadków potrafi dźwignąć się z kolan jeszcze silniejszy, pełen nadziei, którą zaraża innych. To jest właśnie mój Superman, którego znam dobrze z różnych komiksów, i którego w tym miejscu chciałem właśnie zobaczyć. Miłośnicy komiksowego Supermana powinni być jak najbardziej ukontentowani takim obrazem Kal-Ela oraz możliwością wyłapania różnych komiksowych smaczków. Zresztą, smaczki niekomiksowe też się znajda ;) Finał jak najbardziej dowozi, zachwyca, idealnie puentuje tę opowieść i zawiera miłą niespodziankę.

Warto też pozostać dla dwóch dodatkowych scen po napisach, które co prawda nic poważnego nie wnoszą, ale dają sporo frajdy. A przynajmniej mi dały, bo gusta są różne.

Wow, jakie to było dobre. Ten film jest po prostu... SUPER :D Jestem zachwycony, świetnie się bawiłem, kino superbohaterskie przez duże K. Już nie mogę doczekać się na kolejne projekty z logo DC, za które odpowiadać będzie James Gunn, bo facet udowodnił, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Z przyjemnością dołączam do licznego grona osób polecających nowego SUPERMANA i już wiem, że decydowanie na jednym seansie w moim przypadku się nie skończy. 

Autor: Dawid Scheibe

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie to 6/10. Nie mogę pojąć skąd tyle zachwytów. Gunn to niezły wyrobnik. Film ma swoje momenty, ale nie jest niczym szczególnym. Nie wybija się ponad szereg innych super produkcji. W życiu nie dałbym go w top10 komiksowych adaptacji. Szalenie bezpieczny i asekuracyjny. Jako początek nowego w DC nawet nieźle, aczkolwiek można bylo wymagać więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałem z czytaniem recenzji (i pozytywnych i negatywnych) aż do wczoraj jak zobaczyłem film😉. Ja też jestem mega usatysfakcjonowany i zachwycony filmem. Chyba takiej ekranizacji Supermana było trzeba - mocno komiksowej, może nawet absurdalnej momentami,ale pokazującej esencję tego kim jest Człowiek ze Stali. Dużo smaczków dla fanów komiksów DC💪👌😁Czekam na kolejne historię od Gunna!

    OdpowiedzUsuń