wtorek, 1 listopada 2022

DC BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY TOM 32 - DEATHSTROKE: MIASTO ZABÓJCÓW

Prenumeratorzy posiadają swój tom już od dłuższego czasu, zaś pozostali, kupujący stacjonarnie najszybciej dopiero od ostatniej środy. Jako osoba zbierająca wybiórczo albumy z kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy nie mogłem sobie odpuścić zakupu tomu opatrzonego numerem 32, na którego okładce widnieje Deathstroke. Niepublikowana wcześniej u nas historia, a do tego jeszcze pochodząca z mocno sentymentalnych lat 90-tych i przedstawiająca perypetie niezwykle skomplikowanej, kontrowersyjnej i lubianej przeze mnie postaci. Ponieważ kilka ładnych lat temu czytałem już tą opowieść w oryginale, dobrze wiedziałem czego się w środku spodziewać i z przyjemnością zdecydowałem się wydać na nią te niecałe cztery dyszki.

Najbardziej znany i najbardziej skuteczny płatny zabójca świata DC to kontrowersyjna postać, który w teorii zalicza się do złoczyńców, ale w praktyce poprzez swoje zachowanie i kodeks postępowania często lokuje się gdzieś pomiędzy wspomnianą grupą, a bohaterami. chociaż patrząc na aktualne wydarzenia w DCU, czyli DARK CRISIS ON INFINITE EARTHS akurat trudno uwierzyć w jakiekolwiek dobre intencje Slade'a ;) Czytając MIASTO ZABÓJCÓW z pewnością kibicujemy jego poczynaniom i poświęceniu dla bliskich, chociaż może nie do końca akceptujmy metody, jakimi się posługuje. Wszystko to zasługa Marva Wolfmana, który w dokładny sposób zarysował od psychologicznej strony Slade'a Wilsona, zaprezentował pewne elementy z jego originu, przeszłość wojskową, tragiczną historię rodzinną, sprawiając że nie można przejść obok tej postaci obojętnie i zmusza do wyrobienia sobie opinii na temat jego działań. Część informacji można wyczytać z narracji Wintergreena, która przejawia się wielokrotnie w postaci wycinków z pamiętnika najlepszego przyjaciela tytułowego bohatera. 

MIASTO ZABÓJCÓW to komiks, gdzie akcja szybko gna do przodu, a chwil do odpoczynku dla naszego terminatora praktycznie brak. Z założenia miało być niezwykle efektownie i widowiskowo. Mnóstwo pojedynków, eksplozji, zniszczeń, krwi, trupów, a w powietrzu aż gęsto od wystrzelonych pocisków. Widać to po części choćby na wplecionych w tą recenzje planszach, pozostałe wyglądają podobnie. Deatshtroke non stop walczy, skacze, ucieka przed kimś bądź kogoś ściga, zadaje ciosy, przyjmuje razy od przeciwnika, jest poddawany torturom, aresztowany, wyskakuje przez okno, ledwo wychodzi z zamachu bombowego itp. Można powiedzieć, że jego obecność z automatu ściąga w jego pobliże kłopoty, dlatego nie może dziwić, że Człowiek Nietoperz nie może się wręcz doczekać, aż Slade opuści jego miasto. Bez tego ma dosyć własnych problemów na co dzień.

Pomimo zdecydowanego i wyraźnego postawienia na widowiskowość, Marv Wolfman zadbał także o stosunkowo ciekawą fabułę, skłaniającą do uważnego śledzenia i wyczekiwania odpowiedzi na frapujące czytelnika pytania. Nie ma dłużyzn i zbędnych wątków, wszystko odpowiednio zbalansowane i satysfakcjonująco wyjaśnione/zakończone. Dominują takie tematy, jak zemsta, wyrównanie porachunków, konflikty mafijne, rządowa korupcja, czy też trudne kwestie dotyczące relacji w rodzinie. Naprawdę fajnie się to śledzi. 

Czytając zawarte w tym tomie historie widać i czuć wyraźnie, w jakich czasach zostały one napisane. Sposób prowadzenia fabuły oraz rysunki zalatują oldskulem, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa, gdyż nie ukrywam, że komiks nawet po trzech dekadach wciąga, cieszy oko i zapewnia przyjemnie spędzony czas. Ba, wiele osób zachęci do sięgnięcia po kontynuację, co oczywiście można zrobić kupując poszczególne trejdy w angielskiej wersji językowej. Na tą chwilę wyszło ich chyba pięć.

Oczywiście trochę lepiej czyta się omawiany komiks mając za sobą bagaż doświadczeń związanych z różnymi wcześniejszymi wydarzeniami, jakie rozegrały się w świecie DC z udziałem Slade'a Wilsona na kartach serii o Tytanach. Do czego oczywiście zachęcam, bo to istotne elementy/fragmenty dla rozwoju tej postaci. Na szczęście jednak twórcy wychodzą trochę na przeciw nowym czytelnikom i przemycają do tego komiksu pewne fakty z przeszłości Deathstroke'a, przez co nie powinni oni czuć się mocno zdezorientowani w kwestii kto? jak? z kim? dlaczego?

Za warstwę wizualną odpowiada w całości Steve Erwin, na którego prace tusz nakłada Will Blyberg. I już sam ten fakt, że jedna i ta sama osoba rysuje wszystkie odsłony mocno cieszy, no bo przecież każdy chyba lubi, kiedy od pierwszej do ostatniej strony mamy do czynienia z tym samym stylem. Erwin niczym szczególnym nie zaskakuje, wpisując się w standardy panujące na początku lat 90-tych. Dominuje tutaj podział strony na kilka mniejszych kadrów, a całostronicowe grafiki można chyba policzyć na placach jednej ręki. Nie ma jakiejś wybitnej sceny, która zapadłaby na dłużej w pamięci, ale też nie ma rozczarowania z tak skonstruowanej szaty graficznej. Ilustracje są szczegółowe, a Erwin pokazuje, że dobrze czuje się zwłaszcza prezentując te bardziej dynamiczne sekwencje, jakich zdecydowanie nie brakuje w scenariuszu nakreślonym przez Wolfmana. Jakbym miał wskazać jakiś minus rysunków, to nie do końca odpowiada mi dobór kolorów, a z cyklu mało istotnych błędów - okładka do zeszytu 8 znajduje się w niewłaściwym miejscu.

Oprócz samego komiksu polecam zapoznać się ze wstępem oraz materiałami dodatkowymi na końcu zbioru. Pozwalają one lepiej wczuć się w panujący klimat, poznać kulisy narodzin zawartych tutaj opowieści, przyczyny sukcesu nowej serii oraz ciekawostki dotyczące np. powstawania okładek. Jak zwykle Hachette stanęło na wysokości zadania i zadbało o to, aby tego typu dodatkami ubogacić lekturę i wzmocnić doznania odbiorcy.

Niezwykle cieszy mnie obecność tego typu opowieści w ramach kolekcji wydawanej przez Hachette, gdyż to właśnie w dużej mierze one stanowią o jej sile. Tym samym polski czytelnik dostaje m.in. możliwość poznania tych wczesnych, stojących na solidnym poziomie i dostarczających dużą dawkę przyjemnych doznań przygód Deathstroke'a, które chyba nikogo sięgającego po ten album nie rozczarują. Utrzymana w szybkim tempie brutalna i pełna dramatów opowieść, ostra jazda nastawiona na efektowną akcję,  dobre rozpisanie tytułowej postaci oraz całkiem przyjemne rysunki. Jeden z lepszych dotychczasowych tomów, a zatem jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to zakupcie swój egzemplarz. Warto.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE NEW TITANS #70 oraz DEATHSTROKE THE TERMINATOR #1 - 9.

Dawid Scheibe

3 komentarze:

  1. Dzięki za recenzję👌! Tom już kupiony i na dniach się zabieram za czytanie ;) Jaką planujecie następna recenzję z Kolekcji? WW z tego co kojarzę to dubel (był też w WKKDC). Ptaki Nocy? Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom 33 to faktycznie dubel, także odpuszczam, ale już tom 34 najprawdopodobniej kupię i zrecenzuję, bo to dla mnie nowy i nieznany materiał :)

      Usuń
    2. Dzięki, czekam w takim razie. Pzdr;)

      Usuń