"I swear it, Bruce. I swear I'll keep fighting. Batman endures".
Dzisiaj jeden z tych komiksów, i do tego okołobatmanowych, jakiego raczej w polskiej wersji językowej nie uświadczymy. W minionym tygodniu DC zapowiedziało kolejną mini serię z Batmanem Beyond w roli głównej, która wystartuje w połowie wakacji ze scenariuszem duetu Colin Kelly/Jackson Lanzing oraz rysunkami Maxa Dunbara. Jest to zatem dobra okazja, aby przypomnieć wcześniejszy projekt tej trójki, jaki ukazał się w zeszłym roku i rzucił trochę nowego, świeżego światła na perypetie Terry'ego McGinnisa, kładąc podwaliny pod to, czego uświadczymy na kartach lipcowego BATMAN BEYOND: NEO-GOTHIC.
Miasto dosłownie ożyło za sprawą nowego nietypowego wroga - sztucznej inteligencji, która w pierwszej kolejności pozbawiła życia Bruce'a Wayne'a. Terry McGinnis dostał propozycję opuszczenia Neo-Gotham, ale zamiast tego postanowił pozostać na miejscu, gdyż jako następca Wayne'a przyjął na siebie obowiązek obrony mieszkańców. Neo-Gotham zrobi zatem od tej chwili wszystko, aby pozbyć się/wyeliminować niechcianego intruza, m.in. stawiając na jego drodze nowych, stworzonych przez siebie złoczyńców. Pozbawiony wsparcia swojego dotychczasowego mentora, Terry szuka nowych sprzymierzeńców oraz sposobu, aby po pierwsze przeżyć, a po drugie pokrzyżować plany swojego przeciwnika.
Kelly i Lanzing odstawiają na bok pewne stałe elementy związane z Batmanem Beyond, jak osoby należące do supporting cast, czy też rezygnując ze znanych złoczyńców, co niektórych może martwić, ale oczywiście mają do tego prawo, próbując stworzyć coś własnego, świeżego. Prędzej czy później sięgną z pewnością po charakterystyczne dla tego zakątka DCU postacie, ale akurat na potrzeby tej konkretnej historii ich udział okazał się z pewnych względów zbędny. Wprowadzają natomiast na scenę zupełnie nowych graczy, którzy w większości okazują się wartościowi dodatkami dla tego komiksu. Najwięcej mojej sympatii od samego początku zyskała Beam Boonma, która choć nosi dziwaczne imię i nazwisko, posiada ciekawy charakterek i oby na dłużej została u boku Terry'ego. Tak samo pozytywne zdanie wyrobiłem sobie na temat triumwiratu złoczyńców pod nazwą Gestalt, dziwnego 'tworu', jaki odgrywa w całej opowieści ważną rolę. Sojusznicy Batmana w tym komiksie może i nie do końca stanowią oczywisty wybór, ale jak się ma wspólnego wroga, to każda współpraca jest możliwa.
Sztuczna inteligencja jako główny zły to nie jest jakiś mocno oryginalny pomysł, ale musze przyznać, że tutaj takie zagranie całkiem dobrze pasuje, zwłaszcza do tematu restartu, pozbawienia Batmana wielu gadżetów i możliwości, zmuszenia go do ukrycia i planowania kontrofensywy. Przeciwnik oraz sposób, w jaki przy pomocy wirusa i hologramów tworzy swoich wojowników (zwanych Sword of Gotham) mocno przypomina mi, i pewnie nie tylko mi, Brata Oko i jego OMACi. Fajnym zabiegiem jest narracja w formie pamiętnika pisanego przez Terry'ego do Bruce'a, gdzie opisuje on swojemu nieżyjącemu przyjacielowi szczegóły, wszystkie swoje małe sukcesy oraz porażki, podczas trwającej przez rok walki o Gotham i próby wyzwolenia jej spod kontroli AI.
Jeśli miałbym wymienić minusy, to rozczarowało mnie zakończenie wątku związanego z nowym prezesem Wayne-Powers, decydująca batalia poszła zbyt gładko i bez większego zaskoczenia, a do tego nadal nie znamy szczegółów odnośnie powstania sztucznej inteligencji oraz tego, co tak naprawdę ją na koniec spotkało. Niezrozumiała jest też mimo wszystko decyzja Terry'ego z pierwszego rozdziału, kiedy to mógł szybko zakończyć całą sprawę i zapobiec dalszym problemom, a jednak postąpił inaczej.
Za ilustracje w całości odpowiada Max Dunbar, który co jakiś czas przewija się gościnnie przez różne tytuły DC, czasami tworząc jedynie okładki. Tym razem dostał więcej miejsca na pokazania swoich umiejętności i tą okazję jak najbardziej wykorzystał. Nie będę oszukiwał - widziałem już lepiej ukazane komiksowe przygody Batmana Beyond, ale to nie znaczy, że Dunbar spisał się źle. Dobrze porusza się po futurystycznym, kontrolowanym przez sztuczną inteligencję mieście, plansze są wystarczająco dopracowane, sceny walki widowiskowe, a Terry w kostiumie/kostiumach prezentuje się zadowalająco. No ale ten ostatni punkt, chyba nawet najważniejszy, nie sposób zepsuć, gdyż strój Batmana z przyszłości należy przecież do tych najmniej komplikowanych :) Nowe wdzianko oceniam pozytywnie, ale nie wywołało ono u mnie żadnego efektu 'wow'. Ogólnie warstwę graficzną określiłbym jako dobrą, ale nie jakąś wybitną, jaka wyróżniałaby się czymś na tle chociażby wcześniejszych komiksowych historii z tym bohaterem.
Pod koniec zbioru umieszczono liczącą niemal 30 stron sekcję z dodatkami. Składają się na nią bardzo ładne warianty okładkowe, a także pomysły i designy postaci autorstwa Dunbara. Nie jest to obecnie standardem w komiksach wydawanych przez DC, a zatem tym bardziej należy docenić dołączenie tych bonusów, które chyba ucieszą miłośników tego typu zaglądania za kulisy pracy artysty.
BATMAN BEYOND: NEO-YEAR to oczywiście żaden komiks z górnej półki, który na dłużej pozostaje w pamięci. To solidnie napisana i równie solidnie zobrazowana opowieść, stanowiąca całkiem udane poszerzenie mitologii związanej z Mrocznym Rycerzem operującym w cyberpunkowym Gotham przyszłości. Szybka, prosta (może nawet zbyt prosta) i przejrzysta fabuła, sporo akcji, w tym kilka widowiskowych pojedynków. Znany fanom Batmana Beyond świat poszerzony o nowe rozwiązania i nakierowany w nieco inną stronę, co większość fanów Terry'ego McGinnisa powinno zadowolić i zachęcić do sięgnięcia po kontynuację. Ja na pewno po kontynuację sięgnę.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: URBAN LEGENDS #7 oraz BATMAN BEYOND: NEO-YEAR #1 - 6
Omawiany komiks znajdziecie m.in. w ofercie sklepu ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz