Strony

Instagram

wtorek, 11 czerwca 2024

BARDA

Egmont ostatnio wyraźnie wyhamował z komiksami DC skierowanymi do młodszych odbiorców, a konkretnie tych w ramach linii 'DC Powieść graficzna 13+'. I jakoś nie zanosi się, aby w najbliższym czasie coś nowego w tym temacie się ukazało. A szkoda, bo lubię dla odmiany zagłębić się w te lżejsze klimatycznie, luźne interpretacje przygód znanych postaci świata DC. Na szczęście w USA wychodzą co jakiś czas nowe pozycje, a duża część z nich jest na tyle dobra, że zasługuje na wydanie po polsku. Ostatnio miałem okazję przeczytać świeżutki zbiór, którego akcja rozgrywa się na Apokalips. Poniżej kilka zdań na temat tego komiksu.

Życie na Apokalips nie należy delikatnie mówiąc do lekkich, łatwych i przyjemnych, o czym bardzo dobrze wie również Barda, liderka Female Furies i prawa ręka Granny Goodness. Kiedy Barda zaczyna odkrywać w sobie pewne nowe dla niej uczucia, a przez to staje się zbyt miękka, jak na wojowniczkę, Granny zleca jej specjalną misję. Ma spróbować złamać jednego z więźniów - mistrza ucieczek, Scotta Free. Podczas tych wizyt zawiązuje się niespodziewana relacja pomiędzy Scottem i Bardą, co na zawsze ma zmienić tytułową bohaterkę. Problem w tym, że na Apokalips miłość jest zakazana.

Mało mamy komiksów poświęconych chociaż częściowo tak ciekawej postaci, jaką bez wątpienia jest Big Barda. Tym bardziej zatem cieszyć może fakt, że to właśnie wokół tej nieoczywistej bohaterki swoją opowieść postanowiła nakreślić Ngozi Ukazu, zamiast jak inni twórcy sięgać chętnie po któregoś z jakże licznych mieszkańców Gotham City. Raz na jakiś czas przyda się jakaś odmiana, urozmaicenie. Amerykańska pisarka odpowiada nie tylko za scenariusz, ale również za szatę graficzną. Jest to oczywiście zamknięta całość, autorska wizja originu Bardy zawierająca znane elementy związane z Czwartym Światem Jacka Kirby'ego. Nie jest trudno połapać się w przebiegu akcji, ale z pewnością znajomość pewnych podstawowych kwestii związanych z Apokalips, New Genesis i takich bohaterów/złoczyńców, jak Mister Miracle, Orion, Lightray, Forager, Female Furies, Parademony, Desaad itp. jest pomocna i pozwala uniknąć jakichś dodatkowych pytań po drodze. Ale jeszcze raz podkreślam, że nie jest to wiedza obowiązkowa, aby zrozumieć fabułę i główne przesłanie tego komiksu.

Ngozi od początku pokazuje, że dobrze rozumie pisaną przez siebie postać oraz tragizm sytuacji, w jakiej przychodzi jej egzystować. Od dziecka wrzucona w specyficzne, brutalne warunki egzystencji, gdzie trzeba być posłuszną, wykonywać polecenia, służyć Darkseidowi, a wszelka niesubordynacja spotyka się z bolesną karą. Nie można narzekać, nie można płakać, trzeba po prostu się dostosować. Ucieczka z tego piekła możliwa jest tylko poprzez śmierć. Własną śmierć. Problemem Bardy stają się rodzące się w jej sercu nieznane uczucia oraz piękne marzenia, a na Apokalips pod żadnym pozorem nie mówi się o miłości, pięknie, przyjaźni, czy marzeniach. Granny Goodness prędzej czy później dowie się o tym i wymierzy stosowną karę. Ta postać jest zresztą bardzo fajnie tutaj ukazana, jako niezwykle agresywna psychopatka o dyktatorskich skłonnościach, specjalizująca się w torturach, uwielbiająca łamać, dosłownie i w przenośni innych. To zdecydowanie nie jest słodka i opiekuńcza mamusia dla wychowywanych przez siebie Furii.

Na przestrzeni kilku przepełnionych akcją rozdziałów widzimy przemianę, jaka zachodzi w Bardzie. Kibicujemy tej postaci, aby finalnie przeszła na drugą stronę i osiągnęła cel. Kiedy idzie za głosem serca i decyduje się na odważny oraz ryzykowny ruch, wtedy nie ma już odwrotu. Skoro to historia skierowana do nastolatków, to Bardy nie może przecież spotkać pod koniec jakieś nieszczęście, czy smutny los. Prawda? Finał oczywiście satysfakcjonuje, a jednocześnie daje jakąś szansę na kontynuację w postaci kolejnego tomu.

Atmosfera w komiksie siłą rzeczy nie jest zbyt wesoła, patrząc na realia, w których się poruszamy, ale nie brakuje miejsca na jakieś humorystyczne wstawki. Wiąże się to przede wszystkim ze sposobem przedstawiania Furii i panujących między nimi relacjami. Prym wiedzie w tym gronie Mad Harriet. Na drugim biegunie postawiłbym natomiast odstającą od grupy Auralie i jej osobisty dramat.

Ten komiks niesie ze sobą jasne przesłanie, że niezależnie od sytuacji w jakiej się w życiu znajdziemy, trzeba uwierzyć w swoją siłę, nie można się poddawać, trzeba mieć nadzieję i być cierpliwym, konsekwentnym. Przesłanie, które powinno trafiać właśnie do tych młodszych czytelników, którzy wezmą w swoje ręce omawiany komiks.

Zaproponowanymi przez siebie ilustracjami Ukazu wychodzi na przeciw pokładanym w tej kwestii oczekiwaniom. Dzięki kreskówkowemu stylowi oraz żywej kolorystyce mamy do czynienia ze zdecydowanie mniej straszną i ponurą wersją Apokalips, niż do tego przywykliśmy. Kiedy trzeba rysunki oddają dobrze dramaturgię i powagę sytuacji, aby w innych miejscach dla kontrastu pokazać pewne sceny w bardziej humorystycznym tonie. Autorce należą się pochwały przede wszystkim za różnorodność, jeśli chodzi o twarze i sylwetki poszczególnych postaci (co w tego typu projektach nie jest tak częste), a także za sposób, w jaki prezentuje emocje przeżywane w danej sytuacji przez Bardę. Nie spotkamy się tutaj z jakimś mocno wyszukanym i bogatym w detale warsztatem artystycznym (pamiętajmy, kto jest główną grupą docelową), ale też nie może być mowy o rozczarowaniu.

BARDA to jedna z lepszych powieści graficznych z linii Young Adults, jakie miałem okazję przeczytać. Szybka, ale jednocześnie przyjemna i pouczająca lektura, świetnie podsumowująca to, kim jest Barda, a także podkreślająca siłę miłości i tego, że zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro. Komiks dla młodszych, ale też i dla starszych, dla obeznanych z Czwartym Światem, jak i dla kompletnych laików  w tym temacie. Jak najbardziej polecam i jednocześnie czuję się zachęcony, aby sięgnąć po inne projekty autorstwa Ngozi Ukazu.

Opisywaną powieść graficzną znajdziecie w ofercie sklepu ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz