niedziela, 23 kwietnia 2017

Serialownia #64

Końca dobiegają wiosenne wakacje większości seriali z bohaterami DC. W związku z tym, kolejna "Serialownia" będzie już z pewnością bardziej rozbudowana. Bo przy tej mieliśmy stosunkowo mało roboty. Zwłaszcza, gdy ogarnęliśmy już zamieszanie związane z POWERLESS, które od dwóch tygodni nam nieco mieszało szyki. Więcej w rozwinięciu posta. I oczywiście uważajcie na spoilery.
IZOMBIE 3x03: Eat, Pray, Liv
Tomek: Śledztwo jak dla mnie wyłożyło się jak długie już na samym starcie, gdy pojawił się tak nieprzekonująco wyglądający „bezdomny” świadek, że równie dobrze mógłby nosić ze sobą neonowy znak „To ja jestem mordercą”. Natomiast wątek Raviego jest straszliwie mydlano-operowy, a w dodatku idiotyzm jego zachowania jest doprawdy oszałamiający – najpierw wyznaje miłość jednej kobiecie, a wieczorem wskakuje do łóżka z inną. W efekcie z największa przyjemnością oglądałem jak ojciec Blaine’a i Don-E planują rozkręcić biznes.
Krzysiek T.: Nie wiem dlaczego twórcy uparli się zrobić z Raviego totalnego durnia. Ok, rozumiem - z powodu złamanego serca człowiek jest zdolny do wielu głupot, lecz to, co działo się w tym epizodzie to jednak gruba przesada.Jeśli chodzi o poziom śledztwa odcinka, to faktycznie nie było szału i wskazanie winnego nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. Żałuję też, że "mózg" epizodu nie był szczególnie interesujący. Rose McIver jak zwykle poradziła sobie bardzo dobrze, lecz po prostu osobowość denata była zwyczajnie nudna. Zdecydowanie najciekawszymi elementami epizodu były dla mnie te z Majorem oraz wskazane także i przez Tomka rozkręcanie biznesu w wykonaniu Donniego-E (olaboga, tak to odmieniać?) oraz Angusa. Duet ten nadawał ton temu epizodowi, a Robert Knepper kolejny raz doskonale odnalazł się w swojej roli.

Dobra, dobra. Chwila przerwy. Pamiętacie jak dwa tygodnie temu NBC wyemitowało w USA i Kanadzie dwa różne, siódme odcinki POWERLESS? Miało to związek z atakiem gazowym w Syrii. Z tego powodu Tomek i ja przez dwa tygodnie oglądaliśmy i ocenialiśmy... różne odcinki :) Ale już koniec tego zamieszania. Wyemitowany w piątek, dziewiąty odcinek sitcomu obaj już widzieliśmy i nawet oceniliśmy na łamach "Serialowni". Dlatego też tym razem przeklejam nasze opinie sprzed dwóch tygodni.
POWERLESS 1x09: Emergency Punch-Up
Tomek: I kolejny udany odcinek. Twórcy bardzo dobrze zrobili skupiając się na naszych głównych bohaterach, świetnie pokazując chemię i tarcia między nimi. Każdy z aktorów miał choć jedną scenę, w której  mógł zabłysnąć. Mam wrażenie, że serial w końcu złapał wiatr w żagle, bo był to moim zdaniem zdecydowanie najlepszy epizod z dotychczasowych. Zważywszy jednak na to w jak głębokim poważaniu najwyraźniej ma go NBC (wystarczy spojrzeć na zamieszanie z siódmymi odcinkami) i nienajlepsze wyniki oglądalności, jest już chyba dla niego za późno.
Krzysiek T.: Czekałem na taki epizod od samego początku serialu. Wreszcie pozwolono rozwinąć skrzydła wszystkim bohaterom serialu i nadać im cała masę charakteru, a przy tym zrobić to w sposób niebywale zabawny i wykorzystawszy talenty poszczególnych aktorów. Co prawda nie mam większych wątpliwości, że POWERLESS zakończy swój żywot na pierwszym sezonie, lecz utrzymany zostanie poziom chociażby tego epizodu, serial wart będzie wspomnienia.
TEEN TITANS: GO! 4x19: Hand Zombie
Krzysiek T.: Podczas nauki o higienie, Starfire całuje Robina w rękę. Ten obiecuje już nigdy więcej jej nie umyć i po trzech miesiącach pielęgnacji bakterii, dłoń zaczyna żyć własnym życiem. Tym razem TEEN TITANS: GO! nie zaoferowało nam aż tak przesadzonej fabuły jak tydzień temu, lecz kilka scen z udziałem dłoni było naprawdę zabawnych. Zwłaszcza moment, w którym umawia się ona ze Starfire na randkę i towarzysząca temu reakcja Robina.

Obrazki pochodzą ze strony Comicbook.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz