Kolejna opowieść o Batmanie w ramach Black Label? Trochę tak i trochę nie. Mroczny Rycerz pojawia się bowiem gościnnie w tym komiksie, podobnie jak inne postacie z jego otoczenia, a całość rozgrywa się w Gotham City. Główne skrzypce gra jednak w tej historii Damian Wayne, tytułowy Cudowny Chłopiec, którego na czynniki pierwsze postanowił rozłożyć pochodzący z Senegalu, mniej znany statystycznemu czytelnikowi artysta - Juni Ba. Seria liczyła pięć odsłon i ukazywała się od maja do września 2024 roku.
Pewnego razu żył sobie król, który bronił swojego królestwa z pomocą trzech adoptowanych synów. Pierwszy z nich był uprzejmy i odważny, drugi zuchwały i pełen gniewu, zaś trzeci pomysłowy i inteligentny. Jednego razu do królestwa przybył czwarty syn króla, tym razem najprawdziwszy książę zrodzony z jego własnej krwi. Nie pasował on do pozostałych trzech książąt, gdyż do tego momentu wychowywany był na następcę innego władcy. A konkretnie swojego dziadka od strony matki, króla demona zarządzającego Ligą Zabójców. Skierowany od tej pory przez los na nieznane mu ziemie, młody książę postanowił szybko pokazać królowi/ojcu, że zasługuje na miejsce u jego boku, a jednocześnie zaznaczyć swoją wyższość nad pozostałą trójką książąt. Damian spostrzega jednak równie szybko, że musi sie wiele nauczyć i jednoznacznie określić, do której drogi jest mu bliżej. Do tej wytyczonej przez demona, czy może tej obranej przez nietoperza? Dla młodego księcia rozpoczyna się trudny czas próby.
Juni Ba zagląda głęboko w głowę świeżo przybyłego do Gotham Damiana, ostatniego w kolejce pretendentów do zastąpienia kiedyś Mrocznego Rycerza. Kiedy Bruce zmuszony jest na pewien czas opuścić miasto, jego syn zmuszony będzie współpracować ze swoimi "braćmi" (Dick, Jason, Tim), aby rozwikłać zagadkę uprowadzeń w Gotham. Autorowi udaje się stworzyć ponadczasową, ciepłą, chwytającą za serducho opowieść otuloną w nietypową baśniową narrację. Już pierwszy rozdział wciąga i zaskakuje swoją konstrukcją na tyle, że chce się sięgnąć po więcej. A dalej jest już przecież jeszcze lepiej. Duży nacisk kładziony jest na kwestię rodziny, relacje pomiędzy poszczególnymi członkami bat-family, a także mowa jest o radzeniu sobie z presją i próbie sprostania czyimś oczekiwaniom. Damian to osoba słodka i nieznośna zarazem, przez co można go kochać albo wręcz nienawidzić. Każdy rozdział wnosi coś nowego na jego temat, uwypukla różne cechy charakteru głównego bohatera, a jednocześnie przybliża go do odkrycia wreszcie, co tak naprawdę oznacza noszenie kostiumu z charakterystyczną 'R' na piersi. Dla zaznajomionych z Damianem czytelników nie jest to może nic odkrywczego, ale ukazane z nieco innej perspektywy, z bardziej oryginalnej, zdecydowanie ciekawej strony. Dla mniej obeznanych miłośników DC jest to natomiast taki Damian Wayne/Robin podany w pigułce.
Na przestrzeni pięciu rozdziałów znajdziemy wiele poruszających czytelnika emocjonalnych momentów i trafionych dialogów. Czasami najprostsze gesty i słowa wystarczą, zastępując i mówiąc więcej, niż tysiące innych niepotrzebnych słów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje skupiony na Red Hoodzie rozdział drugi. To w nim autor chyba jak nikt inny wcześniej uchwycił istotę/sedno tym, kim jest i co przeżywa Jason Todd. Perfekcyjnie uchwycony tragizm postaci. Tempo komiksu jest dobrze wyważone, a wszystkie elementy począwszy od nieudanego napadu na bank, aż po decydującą bitwę układa się w logiczną całość z pięknym, satysfakcjonującym i posiadającym pewien nieoczywisty twist finałem.
"How do You want to impact the world?"
Ilustracje są mocno nietypowe (co już sygnalizują genialne okładki), ale świetnie pasują do odmiennego tonu oraz klimatu zaprezentowanej nam opowieści. Juni Ba stawia na prostotę, duży dynamizm, emocje, uderzające wręcz w czytelnika onomatopeje, a także fajny humorystyczny wydźwięk wygenerowany przez mocno karykaturalną kreskę. Chris O'Halloran dodaje do tego od siebie pięknie dopasowaną do odpowiedniej sytuacji kolorystykę. Jest po prostu cudnie, niczym w prawdziwej bajce. Trudno się od tych prostych i mało skomplikowanych, ale jakże trafnie skomponowanych plansz oderwać.
THE BOY WONDER to komiks, który zapowiadał się dosyć niepozornie, jako kolejna z wielu jednorazowych opowieści związanych z Batmanem, która szybko odchodzi w zapomnienie. W praktyce okazał się to jeden z najlepszych autorskich projektów wydanych do tej pory pod szyldem Black Label. Juni Ba w poważny, ale jednocześnie zabawny sposób przedstawia nam sylwetkę Damiana Wayne'a, wraz z jego wadami i zaletami, a przy okazji świetnie portretuje pozostałych Robinów, Batmana, czy też Talię Al Ghul oraz ich relacje z głównym bohaterem. Świetnie się to czyta i ogląda. Komiks uniwersalny, pozostawiający całą masę pozytywnych wspomnień, skłaniający do przemyśleń. Aż szkoda - to chyba jedyna jego wada/minus - że musiał dobiec końca. Zdecydowanie warto sprawdzić. Może kiedyś w polskiej wersji językowej?
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Koniec.
Wydanie zbiorcze w twardej oprawie zapowiedziane zostało na luty 2025. Możecie je w zamówić w ramach preorderu na ATOM Comics i przekonać się, jak zakończy się przygoda młodego księcia Damiana w królestwie Batmana.
Autor recenzji: Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz