środa, 31 sierpnia 2022

DC COMICS: POKOLENIA

Na początku ubiegłego roku DC wypuściło dwa one-shoty o powiększonej objętości, które kontynuowały wątek zainicjowany w krótkiej historii umieszczonej pod koniec DETECTIVE COMICS #1027. Dan Jurgens, Robert Venditti oraz Andy Schmidt połączyli siły i stworzyli naszpikowaną sporą ilością postaci opowieść, gdzie toczy się walka o powstrzymanie kolejnego poważnego zagrożenia, jakie dotknęło DCU. Zapowiedzi zapowiedziami, podobnie jak opis z tyłu okładki potrafią prezentować się bardzo ciekawie i zachęcająco, ale nie zawsze taki komiks dostarcza oczekiwaną frajdę z lektury.

5G. Pięć generacji bohaterów i zupełnie nowe rozdanie wynikające z zakończenia DEATH METAL Scotta Snydera. Pomimo, że zakrojony na szeroką skalę plan Dana DiDio upadł, a on sam został usunięty z DC, nie wszystkie przygotowywane od dłuższego czasu rozwiązania skreślono. Część z nich potraktowano jako alternatywną przyszłość i ukazała się w innej formie - FUTURE STATE, a część trafiła właśnie do tego zbioru, który w oryginale miał stanowić prolog do 5G, co widać chociażby na dwóch ostatnich stronach.

Burza temporalna przetacza się przez DCU, a fala nicości zalewa kolejne linie czasu, czy to w odległej przeszłości, czy w dalekiej przyszłości. Wszystkiemu winny jest tajemniczy Dominus, który dąży do wymazania całej historii i pozostawienie tylko tej jednej, własnej, idealnej. Na polecenie Boostera Golda, Kamandi wyposażony w Skeetsa-rękawicę rozpoczyna swoją misję. Przemierza strumień czasu w poszukiwaniu armii wybrańców, najlepszych z najlepszych, którzy będą w stanie pokrzyżować plany Dominusa i przywrócić dawny porządek rzeczy.

Na przestrzeni minionych kilku dekad standardem stało się, iż co chwila jakaś postać/siła zagraża istnieniu całego Uniwersum, a bohaterowie muszą połączyć siły, aby z tym problemem się zmierzyć. Nie jest także żadną nowością, że ktoś majstruje w kwestii czasu, czy kasuje fragmenty historii. Czytając ten komiks już na początku pojawia się wiele skojarzeń z innymi opublikowanymi wcześniej komiksami, a najbardziej chyba z KRYZYSEM NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH i wyczynami Anty-Monitora, czy też z ZERO HOUR i machinacjami Hala Jordana/Parallaxa. Jurgens i spółka ewidentnie zbytnio się nie wysilili, jeśli chodzi o zaskoczenie odbiorcy jakimś nieoczekiwanym zwrotem akcji, czy poprowadzenia fabuły w oryginalny i godny zapamiętania sposób. Wszystko zostało podpięte pod klasyczny schemat, gdzie liczy się przede wszystkim widowiskowość i naparzanie się dobrych ze złymi.

Na pierwszym miejscu postawiono nie na relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami, głębszego zaprezentowania głównego złoczyńcy (który nikogo tutaj nie obchodzi, bo też nie ma ku temu żadnych powodów) i tego, skąd nagle posiadł takie moce, tylko na licznych pojedynkach. Szkoda tym samym zmarnowanego potencjału, jaki tkwił w POKOLENIACH. Batman z roku 1939, Starfire i Booster z lat 80-tych, Ostatni Chłopiec na Ziemi, Zielony Latarnik Sinestro, Steel z czasów RZĄDÓW SUPERMANÓW, Superboy będący członkiem Legionu Superbohaterów oraz Dr. Light z teraźniejszości. Ta ósemka wybrańców, chociaż niekoniecznie stanowili oni pierwszy wybór, mogli dostarczyć znacznie więcej ciekawych momentów, czy wymian zdań.

Z jednej strony jestem zły, że Egmont wydaje takie albumy, a rezygnuje ze znacznie ciekawszych tytułów znajdujących się w ofercie DC, których pewnie nigdy się nie doczekam w polskiej wersji językowej. Z drugiej strony rozumiem taki ruch, gdyż jest to kolorowa, napakowana po brzegi efektownymi starciami, zamknięta całość, którą łatwiej sprzedać przeciętnemu czytelnikowi oczekującemu szybkiej i jednorazowej rozrywki. Podobnie, jak to było niedawno z LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: WIECZNA ZIMA. Tyle tylko, że w POKOLENIACH akurat lepiej odnajdzie się i doceni umieszczone smaczki/nawiązania osoba głębiej siedząca w komiksach DC, gdyż na kartach tej opowieści przewija się wiele mniej znanych postaci, a ich pochodzenie niekoniecznie jest wyjaśnione.

Jedynym tak naprawdę ważnym elementem tej historii jest informacja przekazana pod koniec przez Waveridera, dotycząca wszechświata linearnego, gdzie bohaterowie starzeją się wolniej i żyją dłużej. Tłumaczy to w pewien sposób wątpliwości czytelników komiksów DC powstałe na przestrzeni lat.

Nad warstwą wizualną tej opowieści pracowało spore grono artystów, jak na taką ilość stron. Tych dwudziestu kilku, w zdecydowanej większości bardzo znanych i lubianych przeze mnie twórców, wysmażyło bardzo przyjemne dla oka ilustracje, które niespodziewanie dobrze do siebie pasują i nie ma wrażenia, że pod względem rysunków panuje jakiś chaos/brak spójności. Takie rozwiązania jak najbardziej mają rację bytu w historiach, gdzie mamy do czynienia z ciągłymi skokami w czasie i zmianami scenografii.

DC COMICS: POKOLENIA to komiks obfitujący w sporą ilość akcji, pojedynków i przewijających się na jego kartach postaci z różnych zakątków DCU. Niestety jest on dosyć pusty w środku, kompletnie brak mu oryginalności i bardzo łatwo ginie pośród innych podobnych historii. Czyta się go dosyć szybko, ale niestety równie szybko się o nim zapomina. Przyjemne dla oka rysunki to zdecydowanie za mało, aby zainwestować w ten album okładkowe dziewięć dyszek, a nawet w ramach różnych rabatów około 60zł. I pisze te słowa osoba, która bardzo chętnie sięga po wszelkie historie z udziałem Waveridera, Linear Men, Ripa Huntera, czy Time Trappera. Tak to jest, jak chce się na siłę wykorzystać fragment dużego projektu, który stracił aktualnie rację bytu i powinien wylądować w koszu. Pokazały to komiksy z cyklu FUTURE STATE, pokazał to również omawiany zbiór. Nawiązując do głównego wątku tego komiksu - jego lektura to strata czasu.

Omawiany zbiór zawiera materiał z komiksów DETECTIVE COMICS #1027, GENERATIONS SHATTERED #1 oraz GENERATIONS FORGED #1.

Osoby zainteresowane zakupem tego komiksu, znajdą go m.in. w sklepie Egmontu oraz na ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz