Po Batmanie i Wonder Woman przyszedł czas na kolejnego bohatera, który został poddany obróbce w ramach inicjatywy DC All-In i umieszczony w alternatywnym świecie znanym jako Absolute Universe. Tym razem padło na Supermana. Za sprawą duetu Jason Aaron & Rafa Sandoval historia Człowieka ze Stali została zaprezentowana na nowo, wywracając wiele znanych elementów supermanowej mitologii do góry nogami, szokując i zaciekawiając jednocześnie. Na razie dostaliśmy jedynie pierwszy zeszyt, ale już widać, że to będzie warta śledzenia podróż, w której razem będziemy obserwować kolejne etapy formowania się Kal-ela jako ziemskiego superbohatera, a także dowiemy się więcej na temat planety Krypton.
"You must never forget the lesson from Krypton. Some worlds simply cannot be safe. Not from themselves"
Bez rodziny, bez przyjaciół, bez fortecy. Zupełnie sam w obcym miejscu. Dysponujący niezwykłymi mocami ostatni przedstawiciel planety Krypton broni słabych oraz uciśnionych w Brazylii przed Lazarus Corp i Peacemakerami. Kto i dlaczego chce schwytać istotę zwaną Supermanem?
Nowe, inne, świeże, oryginalne, czy przystępne dla każdego. Standardowe, ale jednocześnie trafne określenia, jakie wymieniane są przy okazji wspomnienia inauguracji każdej z trzech serii spod szyldu Absolute Universe. Co zaskakujące, sam Kal-El nie dostaje aż tak dużo miejsca w tym komiksie, jak się można było spodziewać, gdyż duża część poświęcona jest przeszłości dotyczącej Jor-Ela, Lary oraz Kryptonu. Aaron już w inauguracyjnym zeszycie przeznaczył na flashbacki więcej miejsca, niż zrobili to u siebie Snyder oraz Thompson. Wprowadził na rodzinnej planecie eSa system kastowy, wyjaśnił rolę odgrywaną w społeczeństwie przez rodziców Kal-Ela, a także nadał nowe znaczenie symbolowi 'S' noszonemu na piersi. Fajna podbudowa, a do tego dosyć logicznie uzasadniona. Ważny twist dotyczy też tego, gdzie i przez kogo wychowywał się przyszły Superman, co z pewnością wpływa na jego późniejsze działania i stanięcie w obronie tych najmniejszych, zepchniętych na margines społeczny. Jeśli chodzi o pobyt Kal-Ela na Ziemi wiemy na razie bardzo niewiele i głównie podziwiamy jego umiejętności w starciu z Lazarus Corp. Widzimy jedynie, że musi się w specyficzny sposób doładowywać, a także komunikuje się z czymś na kształt towarzyszącej mu sztucznej inteligencji.
Jedynka spełnia swoje zadanie intrygując i rzucając czytelnikowi fragmenty większej układanki, zostawiając z pytaniami, na które odpowiedzi poznamy w kolejnych odsłonach. Nowa wizja oraz ścieżka, jaką pragnie podążać scenarzysta zostały wyraźnie i jasno zasygnalizowane, a na koniec dostajemy cliffhanger oraz trzy inne kadry, które zmuszają do zastanowienia się co/kto/gdzie/jak/dlaczego?
Rysunki są dokładnie takie, jakich się spodziewałem. Rafa Sandoval to sprawdzona, solidna firma i w przeszłości nie raz udowadniał, że zawsze można liczyć na wysokiej jakości, szczegółowe ilustracje z jego strony. Bardzo lubię jego styl. Z uniwersum Supermana miał już okazję obcować (chociażby niedawno na łamach ACTION COMICS) i pokazał, że dobrze czuje się w tych klimatach, a do tego specjalizuje się w tematach związanych z kosmosem, sci-fi, czy kiedy trzeba zwizualizować jakieś efektowne superbohaterskie pojedynki. W ABSOLUTE SUPERMAN wspiął się w mojej ocenie na jeszcze wyższy poziom. Jego sposób przedstawienia powierzchni Kryptonu, obcej technologii, czy też Supermana w akcji naprawdę robią wrażenie. Naprawdę dobry wybór, jeśli chodzi o rysownika serii, a do tego Sandoval raczej nie ma problemu, aby móc pociągnąć ten ongoing bez pomocy innych artystów. A do tego jeszcze Ulises Arreola podkreślający atmosferę komiksu odpowiednią kolorystyką, zwłaszcza robiącą wrażenie, gdy podziwiamy różne rozbłyski, promienie, wyładowania itp.
ABSOLUTE SUPERMAN #1 potwierdza tylko, jak trafionym pomysłem okazało się stworzenie Absolute Universe. Kolejny sukces wydawnictwa po tym, co chwilę wcześniej zrobili z Batmanem oraz Wonder Woman. Aaron oraz Sandoval zaproponowali zupełnie nowe podejście do Supermana, jego rodziców, czy planety Krypton, ale jednocześnie nie zapomnieli podkreślić to, co od zawsze czyni eSa tak wielkim i wyjątkowym. Jest balans pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością. Fajnie się to czyta i ogląda, także zostałem jak najbardziej zachęcony, aby zostać z tym tytułem na dłużej. Ogólnie wszystkie trzy "absolutne jedynki" mnie kupiły i już nie mogę się doczekać kolejnej fali tytułów z tego zakątka DCU, jakie zapowiedziane zostały na przyszły rok.
ABSOLUTE SUPERMAN #1 można znaleźć w ofercie sklepu ATOM Comics.
Autor: Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz