Dziś na moim recenzenckim warsztacie wylądował kolejny komiks o Batmanie, tym razem taki, który Egmont postanowił wydać w sam raz na tegoroczne Halloween. Nie jest to dla polskiego czytelnika żadna nowość, a jedynie dubelek, który znalazł się wśród październikowego pakietu egmontowych komiksów ze stajni DC. Czasami można marudzić, że coś jest niepotrzebnie u nas wznawiane/powielane, ale akurat w tym konkretnym przypadku decyzja Egmontu jawi się jako słuszna i prawidłowa. Poprzednie wydanie BATMAN: NAWIEDZONY RYCERZ od dawna jest bowiem niedostępne i można nabyć je tylko z drugiej ręki za jakieś chore pieniądze.
W roku 1999 Tm-Semic wydał okrojoną wersję (2 z 3 części), w roku 2012 Egmont wydał kompletną wersję w twardej oprawie, a po 12 latach ponownie Egmont przychodzi z najnowszą wersją NAWIEDZONEGO RYCERZA. Wersją najładniejszą, bo w powiększonym formacie DC Deluxe z obwolutą oraz bonusowo z kilkoma grafikami dorzuconymi pod koniec. Ale ogólnie jeśli posiadacie wydanie sprzed 12 lat, to bez sensu sięgać po nowe, bo moim skromnym zdaniem pod względem jakości wydrukowanych plansz różnicy praktycznie nie ma. Warto jednak podkreślić, że komiks został wydany w nowej szacie, pasującej do pozostałych Batmanów od duetu Loeb/Sale, które zaczął wydawać Egmont, i który to cykl zamknie się w pięciu tomach wraz z BATMAN: DŁUGIE HALLOWEEN - OSTATNIE HALLOWEEN. Ta ostatnia seria niedawno się zaczęła w USA, a zatem w Polsce wyląduje zapewne nie szybciej, jak w 2026. Jest to zatem dobra okazja, aby zostać fanem twórczości wymienionych wyżej twórców i mieć na półce wszystkie te komiksy w jednakowej oprawie, wysokości i utrzymanej w tej samej stylistyce grafice na obwolucie, do czego przecież tak wiele osób przykłada uwagę.
NAWIEDZONY RYCERZ to swego rodzaju antologia składająca się z trzech krótkich, zamkniętych i odciętych od kontinuum historii. Motywem przewodnim jest to, że akcja każdego rozdziału rozgrywa się w Halloween, a Człowiek Nietoperz dopiero od niedawna wykonuje swoją misję zamaskowanego obrońcy Gotham City. W pierwszej opowieści wyczerpany i zdeterminowany Batman ściga terroryzującego miasto Stracha na Wróble, zostaje poddany działaniu toksyny strachu, a do tego pewna tajemnicza kobieta próbuje skraść jego serce. W drugiej opowieści przenosimy się do świata znanego z ALICJI W KRAINIE CZARÓW Lewisa Carrolla, gdzie Batman musi uwolnić dzieci porwane przez Szalonego Kapelusznika. Wśród nich znajduje się córka Jamesa Gordona. W trzeciej opowieści Batman wyrusza w pościg za Pingwinem, aby później doświadczyć odwiedzin trzech duchów niczym w klasycznej OPOWIEŚCI WIGILIJNEJ Charlesa Dickensa.
Batman i Halloween to klimatycznie dosyć naturalne połączenie, co też próbują pokazać autorzy w ramach trzech specjalnych zeszytów, jakie ukazywały się w latach 1993-95, i które dziś traktujemy jako prequel/wstęp do BATMAN: DŁUGIE HALLOWEEN. Fabuła nie jest z gatunku tych mocno zawiłych i skomplikowanych, ale scenarzyście nie można odmówić z pewnością pomysłowości. Oprócz pościgów i konfrontacji z zamaskowanymi szaleńcami, jakich w Gotham nie brakuje, dostajemy nawiązania do klasyków literatury, mały wgląd w sytuację rodzinną Gordonów, poznajemy skrywane lęki głównego bohatera, krótkie wstawki z przeszłości Wayne'a, czy też postawione zostają pytania odnośnie życia prywatnego Bruce'a i konsekwencji trudnej drogi, jaką obrał. Każdy rozdział jest inny i pozwala odkryć coś nowego odnośnie misji wykonywanej przez Batmana. Całość czyta się szybko i bardzo płynnie, przez co ani się nie obejrzymy, a już wita nas Bruce z cukierkami na ostatniej stronie. To, co robi największe wrażenie, a przynajmniej na mnie zrobiło, to ta cała mroczna, gęsta, ponura, szara otoczka grozy, kryminału i szaleństwa, a także efektowne ilustracje.
No właśnie - ilustracje. Tim Sale absolutnie nie zawodzi, jeśli chodzi o stronę wizualną. Jego nieszablonowy, karykaturalny styl idealnie pasuje do mrocznych i szalonych przygód Człowieka Nietoperza. Znajdziemy tutaj sporo czerni, perfekcyjną grę cieniami i światłem (w czym pomaga także zróżnicowana kolorystyka Gregory'ego Wrighta), fajnie oddaną dynamikę scen walki, emocje na twarzy postaci, czy też eksperymentowanie z formą i ukazywanie akcji z różnej perspektywy. Do tego oryginalne, mocno nietypowe i często przerysowane sylwetki znanych złoczyńców oraz tak samo charakterystyczny dla Sale'a wizerunek Batmana, zwłaszcza skąpanego w mroku, czy wkomponowanego w architekturę miasta. I do tego te liczne całostronicowe lub dwustronicowe plansze, które robią na odbiorcy spore wrażenie. Sale wygenerował niezwykle wciągający i hipnotyzujący klimat zdominowany przez mrok, strach, niepokój oraz szaleństwo, a podziwianie poszczególnych plansz stanowi bez wątpienia największy atut omawianego zbioru.
BATMAN: NAWIEDZONY RYCERZ to żadne wybitne dzieło i coś, co na długo zapada w pamięci. To po prostu dobry komiks, przystępny dla każdego czytelnika, niestandardowy pod kątem wizualnym, fajnie sprawdzający się jako jednorazowa lektura. Pomimo, że to dopiero pełen prób i wyciągania wniosków z błędów początek niezwykle owocnej współpracy Loeba z Sale'em w bat-uniwersum i pod względem fabularnym nie ma podejścia do tego, co obaj panowie zaproponują później na łamach DŁUGIEGO HALLOWEEN, to i tak warto prędzej czy później z tymi trzema historyjkami się zapoznać. Dobra przystawka do głównego dania, w ramach którego Mroczny Rycerz będzie uganiał się za Holidayem.
Komiks otrzymany od wydawcy, który nie miał żadnego wpływu na treść powyższego tekstu. BATMAN: NAWIEDZONY RYCERZ kupicie m.in. w internetowym sklepie Egmontu (klik).
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: LEGENDS OF THE DARK KNIGHT HALLOWEEN SPECIAL #1, BATMAN: MADNESS - A LEGENDS OF THE DARK KNIGHT HALLOWEEN SPECIAL #1 oraz BATMAN GHOSTS - A LEGENDS OF THE DARK KNIGHT HALLOWEEN SPECIAL #1.
Autor recenzji: Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz