wtorek, 2 kwietnia 2024

ACTION COMICS TOM 2: ARENA

W tomie tym Superman wraz z Authority dociera na Świat Wojny i rzuca wyzwanie Mongulowi. Oczywiście starcie nie przebiega po ich myśli i wkrótce większość grupy kończy w niewoli, lub nawet gorzej. Nie oznacza to jednak dla nich końca walki, bowiem z jednej strony mimo osłabienia Człowiek ze Stali stara się dawać przykład jak można się przeciwstawiać władcy Świata Wojny, a z drugiej Midnighter, któremu udało się uniknąć schwytania, prowadzi własne partyzanckie działania.


Przy okazji poprzedniego albumu narzekałem, że w niezbyt udany sposób Phillip Kennedy Johnson pokazywał powody niemieszania się Ligi Sprawiedliwości w ówczesne wydarzenia. Chyba ma jakąś fiksację na punkcie podobnych wyjaśnień, bo tym razem sporo miejsca w pierwszych zebranych tu numerach poświęcone jest pokazaniu czemu Organizacja Planet Zjednoczonych pozostaje bierna w obliczu starcia Supermana z Mongulem. Tym razem poszło mu to jednak zdecydowanie lepiej, bo fragmenty przedstawiające rozważania przywódców tej grupy wypadają całkiem ciekawie i pokazują z jednej strony ich strach przed Światem Wojny, a z drugiej to, że niektórzy z nich mogą ukrywać pewne mroczne sprawki, które mogłyby ujrzeć światło dzienne, gdyby Supermanowi się powiodło.

Początkowe starcie z Mongulem i jego poplecznikami wypada całkiem ekscytująco i jest nieźle rozpisane, ale mam wrażenie jakby brakowało w nim kilku stron, bo nie zawsze do końca wiadomo co się w zasadzie stało. Mamy np. pokazanego Manchestera Blacka, który radzi sobie bardzo dobrze i właśnie rozbija czaszkę jednemu z przeciwników, a gdy widzimy go ponownie jest już pokonany i skuty łańcuchami.  

Natomiast jedyną większą wadą tomu jest jego powtarzalność, a fabuła w środkowej części albumu zdaje się kręcić w kółko. Także gdy Człowiek ze Stali po raz enty odmawia zabijania podczas kolejnej podobnej walki na arenie można odnieść uczucie deja vu, ale przynajmniej pokazane jest jak jego niezmienne zachowanie wpływa na innych wojowników na arenie, którzy początkowo go wyśmiewali i nazywali głupcem, ale widząc jego niezłomność zaczęli się przekonywać, że to co postrzegali jako jego słabość jest w rzeczywistości siłą. Nie zmienia to jednak faktu, że komiks zyskałby, gdyby go odchudzić o zeszyt lub dwa.

Najlepiej czytało mi się natomiast fragmenty poświęcone Midnighterowi. Wyładowane są one nie tylko akcją, ale i sporą ilością humoru, zazwyczaj dość czarnego. A najbardziej rozbawiająca jest jego rosnąca frustracja z bycia nieustannie mylonym z Supermanem.

Album wieńczą dwie historie zamieszczone jako dodatki w numerach ACTION COMICS. Króciutka kilkustronicowa o Guardianie, ze scenariuszem Seana Lewisa i dłuższa o Marsjańskim Łowcy napisana przez Shawna Aldridge’a. Powód ich obecności w tym wydaniu zbiorczym mi umyka, bo w żaden sposób nie łączą się z główną historią, a druga z nich przeznaczona jest chyba tylko dla największych fanów J’onna J’onzza, bowiem jest wyładowana olbrzymią ilością nawiązań do jego wcześniejszych przygód, które nie będą wam nic mówiły, jeśli tak jak ja, znacie go jedynie z występów w komiksach o Lidze.

Za stronę graficzną odpowiada cała plejada artystów. Najwięcej jednak numerów wyszło spod ręki Riccardo Federiciego, pięknie pokolorowanych przez Lee Loughridge’a, co cieszy tym bardziej, że moim zdaniem prezentują się najlepiej w całym albumie. Jednak także i pozostali ilustratorzy głównej historii (Daniel Sampere, Miguel Mendoca i Dale Eaglesham ) nie mają się czego wstydzić. Historyjkę poświęconą Guardianowi narysował Sami Basri i wypadł całkiem nieźle. Natomiast za tą o Marsjańskim Łowcy odpowiada Adriana Melo i niestety prezentuje się zdecydowanie najsłabiej. Oprócz wspomnianych opowieści dodatkami w tym wydaniu zbiorczym są szkice oraz okładki alternatywne, z których szczególnie do gustu przypadły mi te autorstwa Juliana Totino Tedesco. 

Choć tom ten moim zdaniem nieco ustępuje swemu poprzednikowi, to jednak cały czas trzyma dość niezły poziom i zapewnia sporo frajdy podczas czytania. Niczego nie urywa, ale to porządne czytadło. Jedyną rzeczą, która mi nie przypadła do gustu były dodatkowe historie, ale są one jedynie właśnie dodatkiem, więc nie ma w zasadzie powodu by na nie narzekać.


Tomasz Kabza

Opisywane wydanie zbiera materiał z komiksów Action Comics #1036-1042

Komiks do nabycia w sklepach Egmont i Atom Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz