wtorek, 24 sierpnia 2021

WONDER WOMAN: GREG RUCKA TOM 3

Wiecie w czym tkwi problem, gdy w dzisiejszych czasach DC lub Marvel (a potem także i rodzimi wydawcy) chcą wydać kompletny run jakiegoś twórcy przy danym tytule? Ano to, że prędzej czy później czytelnicy dostaną komiksy, które były tie-inami do jakichś eventów lub crossoverów. Tak właśnie jest w przypadku WONDER WOMAN: GREG RUCKA TOM 3, ponieważ grubo ponad połowa niniejszego tomu to historie towarzyszące takim wydarzeniom jak NIESKOŃCZONY KRYZYS i NAJCZARNIEJSZA NOC, ale są też odnośniki do znakomitej serii 52. Jeśli nie wiecie o czym mowa, to najprawdopodobniej finałowa odsłona pierwszego runu Grega Rucki przy przygodach Diany do gustu Wam nie przypadnie.

Historie tego typu powtarzają się raz za razem niestety. Jesteś scenarzystą lub scenarzystką, prowadzisz i rozwijasz sobie spokojnie swoje wątki, gdy nagle na horyzoncie zaczyna jawić się kolejne WIELKIE WYDARZENIE, PO KTÓRYM NIC JUŻ NIE BĘDZIE TAKIE SAMO i musisz dostosować się do tego, czego oczekuje od ciebie wydawca. Nierzadko ze szkodą dla własnej opowieści. I trudno nie odnieść wrażenia, że tak właśnie jest tym razem. Praktycznie już na początku lektury WONDER WOMAN: GREG RUCKA TOM 3 przenosimy się bowiem w sam środek wydarzeń z NIESKOŃCZONEGO KRYZYSU (wydany oczywiście przez Egmont w jednym z wcześniejszych tomów linii DC Deluxe), a ponieważ to, co na końcu robi tam Diana jest kluczowe dla fabuły owego eventu, efekty jej działań też trzeba było gdzieś pokazać. W związku z tym, wątki, które rozpoczęte zostały w poprzednim tomie przygód Wonder Woman pióra Rucki, tutaj nieco przygasają i powoli są spychane na dalszy plan. Cieszy fakt, że udaje się je przynajmniej w jakiś satysfakcjonujący sposób zakończyć, lecz mocno kole w oczy to, iż scenarzysta ten ewidentnie musiał podjąć się w głównej mierze tego, co zostało po kolejnym Kryzysie. Czyli wątków, których zapewne sam nie wymyślił.

Podobny, chociaż może nawet i bardziej podkręcony problem dotyczy historii, która zamyka niniejszy tom. Mamy tu do czynienia z przedrukiem historii pobocznej do eventu NAJCZARNIEJSZA NOC, lecz owe trzy zeszyty nie tworzą jednej, zwartej historii. Mamy tu do czynienia z wycinkami, które należy czytać naprzemiennie z wydarzeniami z głównej serii, co widać wyraźnie pomiędzy premierowym i drugim numerem tej miniserii. Pierwszy bowiem kończy się, gdy Diana rusza do walki z czarnymi latarniami, kolejny zaczyna się w momencie, gdy ta jest już jedną z nich. Finał miniserii to również dość konkretny cliffhanger, którego dokończenie znajdziecie w tomie zbierającym główną miniserię wspomnianego eventu (notabene, także wydane w ramach DC Deluxe).

I generalnie dla osoby, która jest dobrze zaznajomiona z przebiegiem obu tych eventów to nie jest żaden kłopot, tak co z innymi czytelnikami? Nie każdy zna wspomniane wydarzenia i zasadniczo nie ma żadnego przymusu, by stan ten zmieniać. Nooooo… chyba, że chcecie w pełni zrozumieć i cieszyć się tym, co zaprezentowano na łamach komiksu WONDER WOMAN: GREG RUCKA TOM 3 – wtedy jednak wypada je znać. To oznacza kolejne wydatki, a crossoverowe bagienko wciąga coraz mocniej i mocniej. Strasznie tego nie lubię, lecz niestety fakty są takie, iż czytelnicy głosują portfelami, zaś przy wszelkiego typu wydarzeniach rozciągniętych na całe uniwersum, potrafią oni naprawdę szczodrze sypać dolarami. Zobaczcie zresztą, co obecnie dzieje się w bat-zakątku uniwersum DC, gdzie jeden crossover jeszcze dobrze się nie rozkręcił, a już zapowiedziano start kolejnego.

Podsumowując niejako wywód o zawiłościach i wszelakich współzależnościach fabularnych – dla mnie rzecz jasna nie był to kłopot. Co więcej, mi się lektura tego komiksu autentycznie podobała. Jednakże zdaję sobie sprawę z tego, jak niewiele osób może podczas lektury odczuwać to samo co ja i nie będę wahać się krytykować takich posunięć każdorazowo, gdy na takowe wpadnę. Umówmy się, że komiksy powinny być konstruowane tak, by czytelnik nie musiał do nich zasiadać mając w głowie siedemdziesięcioletnią historię danej postaci oraz w małym palcu przebieg wszystkich crossoverów czy eventów.

Za warstwę graficzną komiksu w dużej mierze odpowiedzialny był Cliff Richards. Wspomnianą już miniserię poboczną do NAJCZARNIEJSZEJ NOCY zilustrowała z kolei Nicola Scott, która od tego czasu często współpracowała z Gregiem Rucką (”Black Magick” dla Image Comics i seria WONDER WOMAN z Odrodzenia). Graficznie komiks prezentuje się przyzwoicie, aczkolwiek nie ma tu momentów, które by mnie wyrwały z butów. Jest po prostu ok.

Komiks wydano w standardzie linii DC Deluxe. Trochę większy format, obwoluta, twarda oprawa, garść dodatków i cena okładkowa tym razem ustalona w wysokości 119,99zł. Pozycja dla zatwardziałych fanów DC oraz Diany, a także komplecistów, którzy zdążyli nabyć oba poprzednie tomy tego cyklu.

Krzysztof Tymczyński

WONDER WOMAN: GREG RUCKA TOM 3 zawiera materiał opublikowany pierwotnie jako WONDER WOMAN vol. 2 #218-226 oraz BLACKEST NIGHT: WONDER WOMAN #1-3.

WONDER WOMAN: GREG RUCKA TOM 3 to kupienia między innymi w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz