Barry: "Iris (...) cieszyłaby się, że mam kogoś... prawdziwego przyjaciela, który kiedy trzeba... potrafi mnie zmotywować i postawić do pionu"
Hal: "Nie ma sprawy, stary... przecież po to ma się przyjaciół, prawda?"
To już 44 tom w ramach kolekcji Bohaterowie i Złoczyńcy (jak ten czas szybko leci), a tym razem z okładki uśmiechają się do nas Hal Jordan oraz Barry Allen. O ile komiksów z Flashem (Barry lub Wally) w roli głównej było już wcześniej kilka na przestrzeni minionych 43 albumów, o tyle Green Lantern pojawia się chyba w takiej sytuacji po raz pierwszy. W każdym razie widząc tych dwóch bohaterów i dobrych kumpli na pierwszym planie, a do tego nazwisko Marka Waida na dole okładki, nasuwa się automatycznie przeczucie, że będziemy mieli do czynienia z czymś wartym przeczytania. Przeczucie jak najbardziej trafne.
Poprzednio mieliśmy do czynienia z prawdziwym grubasem, teraz natomiast ze znacznie mniej okazałym gabarytowo albumem, ale to nie znaczy, że znacznie słabszym. Mark Waid znany jest powszechnie ze swojego zamiłowania do wszystkiego, co wiąże się ze Srebrną Erą komiksu, do którego to specyficznego klimatu często i chętnie sięga, zapewniając frajdę sobie oraz swoim fanom. W tym miejscu polecam gorąco jego najnowszą serię BATMAN/SUPERMAN: WORLD'S FINEST, która aktualnie ukazuje się w USA, i której pierwsze wydanie zbiorcze niedawno zrecenzowałem na DCManiaku - klik.
Waid wspólnie z Tomem Peyerem postanowili przenieść się na chwilę do przeszłości i pokazać, jak niesamowity duet tworzyli wtedy Flash oraz Green Lantern. A przy okazji być może i przekonać nowych czytelników do tych bohaterów, przekazać im swoją fascynację i miłość do obu postaci oraz łączących ich relacji, zaszczepić nostalgię za dawnymi, prostszymi czasami. Komiks ma formę antologii, gdzie każdy rozdział od następnego dzieli mniej więcej rok czasu i gdzie każdy opowiada inną, nieznaną przygodę tytułowej pary. Jednocześnie wplatając każdy numer w wydarzenia, jakie w tamtym konkretnym okresie Hal i Barry przeżywali na kartach własnych serii ongoing. Ciekawa i zabawna jest zwłaszcza kwestia częstych zmian pracy przez Jordana, co warto przy okazji sobie zgłębić sięgając po oryginalne źródła - polecam. Jest kolorowo, bardzo dynamicznie, efektownie, z nieco sztywnymi dzisiaj dialogami, charakterystycznym dla komiksów sprzed kilku dekad podziałem na mniejsze rozdziały oraz z licznymi występami gościnnymi. Kid Flash, Alan Scott, Jay Garrick, Green Arrow, Sinestro, czy Star Sapphire zapewniają sporo emocji, a także pozwalają twórcom wydobyć i zaznaczyć wszystkie pozytywne i negatywne cechy charakteru Flasha oraz Green Lanterna. Pokazać jak w obliczu wewnętrznych zgrzytów oraz pojawiającego się zagrożenia obaj świetnie się rozumieją i współpracują, zarówno w "pracy superbohatera", jak i w życiu osobistym. Nie zawsze jest różowo i zabawnie, nie zawsze takie połączenie wygląda na logiczne i racjonalne, ale o dziwo ten duet okazuje się wyjątkowo silny, skuteczny i trwały na lata. Wszystko jest dopracowane, przemyślane i bogate w pewne uniwersalne wartości, dlatego nie ma co wiele się na ten temat rozpisywać, tylko przekonać się na własnej skórze chłonąc rozdział po rozdziale wszystkie te zwariowane i momentami zabawne historyjki.
Dodatki przeważnie odgrywają istotną i jakże lubianą przeze mnie część każdego tomu, ale tym razem stanowią wyjątkowe źródło informacji, uzupełniając, dopowiadając oraz rzucając więcej światła na to, co właśnie przeczytaliśmy. Mamy tutaj ciekawy wstęp, oryginalny scenariusz do pierwszych stron poszczególnych rozdziałów, esej Marka Waida, wgląd w oryginalny konspekt opowieści, czy też tradycyjne kilka słów od Nicka Jonesa. Są to naprawdę świetne materiały pozwalające zajrzeć za kulisy tworzenia mini serii, wręcz wejść na chwilę w głowę scenarzysty i poczuć jego niezwykłą fascynację tematem, chęć zadbania o najdrobniejsze szczegóły, uczynienia z całości logicznego ciągu wydarzeń, jak najlepszego nawiązania do wcześniejszych przygód Hala i Barry'ego, a także sprawienia, że pewne nie do końca zrozumiałe rzeczy stają się dla czytelnika klarowne. Ubogacony taką dawką informacji komiksomaniak powinien tak naprawdę później jeszcze raz przeczytać każdy z rozdziałów, gdyż historie te bardziej zyskają wtedy w jego oczach. W moim przypadku tak właśnie było.
O rysunkach można powiedzieć tyle, że są bardzo przystępne, uniwersalne, dynamiczne, wyraźne i pozwalają na płynne poruszanie się od pierwszego do ostatniego rozdziału. Pięć z sześciu numerów zilustrował weteran Barry Kitson, którego sposób rysowania twarzy jest dla mnie mocno charakterystyczny, i którego styl przywołuje wiele pozytywnych wspomnień odnośnie różnych komiksów z przełomu lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku. Nie jest to w mojej ocenie nic nadzwyczajnego, dziś traci już pewnym oldskulem, ale absolutnie nie można mówić o jakimkolwiek rozczarowaniu odnośnie warstwy wizualnej.
Omawiany komiks to kolejna nowość na polskim rynku, kolejne urozmaicenie ze strony Hachette, kolejny komiks skierowany do każdego, czy to bardziej, czy też mniej obeznanego ze światem DC. Bije z niego dużo pozytywnej energii, sporo tutaj emocji, opakowanej w różne dziwactwa i szaleństwa ciekawej akcji rodem ze Srebrnej Ery, gościnnych występów, ale przede wszystkim udane ukazanie niezwykłej i mocnej relacji, jaka przez lata łączyła Barry'ego oraz Hala. A wszystko przyjemnie narysowane i ubogacone bardzo wartościowymi dodatkami. Chociaż nie jest to najwyższa komiksowa pólka, to bez wątpienia dostarcza szybkiej i przyjemnej lektury, w którą moim zdaniem warto zainwestować.
-------------------------------------
Tak jak wspomniałem przy okazji ostatniej recenzji, kolejne dwa albumy odpuszczam (polecam zakupić ten z Boosterem Goldem), a następnym opiniowanym przeze mnie tomem będzie za jakiś czas ten opatrzony numerem 47.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów FLASH & THE GREEN LANTERN: THE BRAVE AND THE BOLD #1 - 6.
Dawid Scheibe
Dzięki za recenzję👌 przy okazji przeczytałem też recenzję Batman/Superman World's Finest (która jakoś przegapiłem 😱). Fajnie,że Mark Waid znowu pisze dla DC💪. W kolekcji za granicą już jest Kingdom Come ( https://hachettepartworks.com/en-en/dc-heroes-villains-collection/). Ciekawe kiedy u nas wydadzą,bo na to czekam mocno.
OdpowiedzUsuńZa granicą to mają raczej Thy Kingdom Come John'sa - jak piszesz KC, zwłaszcza gdy wspomniałeś o Waidzie przed chwilą, to wprowadza to trochę w błąd ::-)
UsuńMasz rację, mój błąd🤦 Myślałem,że to to samo (Jeszcze Alex Ross mnie zmylił 😜),teraz doczytałem,że to "sequel" KC. Dzięki za info ;)
UsuńAkurat ta seria Hachette zaryzykowała i dała nam originy kilku innych superbohaterów niż tylko najbardziej znanych, szczególnie że to oryginy powstałe po Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach, czyli we Mrocznej Erze DC ;)
OdpowiedzUsuńBooster Gold, Hawkman, Shazam, Suicide Squad, Starman - ciekawe kogo jeszcze wydadzą
p.s. podejrzewam Szmaragdowy świt, ale nie musi być :D
Nie ciekawe bo dokładnie wiadomo :-) Proszę wejść na "blog Bazyliszka" tam jest w zasadzie lista wszystkich 100 numerów.
UsuńWiesz te pierwsze 40 bardzo zmienili od założeń pierwotnych ;)
Usuń