wtorek, 10 listopada 2020

DETECTIVE COMICS TOM 2: RYCERZ Z ARKHAM

Tym razem Batmanowi przyjdzie zmierzyć się z tytułowym przeciwnikiem, który uznaje, że to właśnie on odpowiada za zło jakim przesiąknięte jest Gotham i dzięki zabiciu go nie tylko dopełni zemsty ale także przyniesie spokój miastu. Co więcej do pomocy ma wykonujących każde jej polecenie pacjentów Azylu Arkham.


Powyższy opisy może wskazywać, że działania i motywacje Rycerza z Arkham są łudząco podobne do wprowadzonej przecież całkiem niedawno Pierwszej Ofiary.  Na szczęście i nieszczęście są też rzeczy które je od siebie odróżniają. Szczególnie podobało mi intrygujące pokazanie szaleństwa tej postaci, która widzi otaczający ją świat w zupełnie odmienny sposób. Poza tym, o ile tożsamość Pierwszej Ofiary pozostaje tajemnicą, to bardzo szybko dowiadujemy się kim jest Rycerz. Niestety gdy wyjawiona zostaje jego historia i powody nienawiści do Batmana okazują się one tak naciągane i niedorzeczne, że przynajmniej w moim przypadku uleciała gdzieś cała przyjemność z czytania tej historii. Najgorzej wypada wyjaśnienie, a w zasadzie jego brak, dlaczego pensjonariusze Azylu są tak ulegli wobec tej postaci. Podejrzewam, iż stoi za tym jakaś tajemnica, która może kiedyś zostanie wyjawiona, ale póki co jedynie wprawia czytelnika w osłupienie swą absurdalnością. Ogólnie sama opowieść nie należy do najgorszych, po prostu po Tomasim spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, niż kolejnej przeciętnej nawalanki.

Dodatkowo w albumie zawarta jest także historia „Adam wychował Kaina”. Podczas jej czytania również miałem uczucie deja vu, tym razem dotyczące filmu animowanego MASKA BATMANA. Teoretycznie nie dziwi to o tyle, że pokazany w nim przeciwnik wzorowany był na Reaperze, który pojawia się w tej opowieści, ale jednak początek fabuły sprawia wrażenie niemal żywcem wyjętego z filmu. Potem jednak okazuje się nie trzymać jej dokładnie i prowadzi nieco innymi drogami, jednak niespecjalnie odległymi od oryginału. Zakończenie natomiast jasno pokazuje, że jest to jedynie wstęp do większej opowieści. Tak więc i w tym wypadku nie mam za bardzo za co chwalić scenarzysty.

Za rysunki odpowiadają tym razem Brad Walker w „Rycerzu…” oraz Travis Moore i Max Raynor w „Adamie…”. Pierwszy z nich może nie zachwyca, ale całkiem sprawnie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Jeszcze lepiej wypada duet ilustrujący krótszą z historii. Ich prace bardzo przypadły mi do gustu i nie miałbym nic przeciwko temu, by zagościli przy tym tytule na dłużej. Tradycyjnie też oprócz okładek poszczególnych numerów zawarta jest też galeria okładek alternatywnych.

Szkoda, że po bardzo udanym i obiecującym początku swego runu Tomasi tym razem niespecjalnie się przyłożył do scenariusza oferując nam dwie dosyć wtórne opowieści, nie dodając do nich zbyt wiele ciekawego od siebie. Strona graficzna też w większości nie porywa, tak więc ostatecznie tom ten można przeczytać, ale z pewnością nie zostanie on w pamięci na długo.

Tomasz Kabza

Opisywane wydanie zbiera materiał z DETECTIVE COMICS #1001-1005, DETECTIVE COMICS ANNUAL #2 oraz fragment DETECTIVE COMICS #1000

Komiks jest do kupienia w sklepach Egmontu i ATOMComics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz