wtorek, 3 sierpnia 2021

WONDER WOMAN: LORDS AND LIARS

Recenzja powstała na podstawie wydań w formie zeszytowej.

Pewnie zabrzmi to jak banał, ale od czasów startu inicjatywy Rebirth w 2016 roku, komiksowa seria WONDER WOMAN doczekała się paru zmian. W tym przypadku nie mam nawet na myśli zmian jakie działy się w fabule, a bardziej w kwestiach wydawniczych. W funkcji scenarzysty zdążyli nad tą serią popracować Greg Rucka, Shea Fontana, James Robinson, Steve Orlando, Gwendolyn Willow Wilson, ponownie Steve Orlando, Mariko Tamaki, a w ostatnim czasie również Jordie Bellaire. W międzyczasie sama seria zmieniła swoją numerację, wydając po zeszycie #83 kolejny z numerem #750, podobnie do sytuacji z 2010 roku, kiedy ówczesna seria o Wonder Woman przeszła z zeszytu #44 na następny z okrągłym numerem #600. Nie mniej, wracając do teraźniejszości w reszcie tego tekstu chciałbym zrecenzować dość niedawną, część serii o Wonder Woman prowadzony przez Mariko Tamaki. Artystka poprowadziła ją przez 11 zeszytów, które finalnie trafiły do jednego wydania zbiorczego, dostając podtytuł LORDS & LIARS. 
 
Co to osoby Mariko Tamaki to mogę zasadniczo powiedzieć, że jest ona dla mnie jak na przykład Donny Cates. Jest to twórca o którym słyszałem wcześniej i to w pozytywnym kontekście, natomiast nie miałem wcześniej styczności z jego działami. [Aktualizacja: Po późniejszym sprawdzeniu zauważyłem, że przeczytałem jednak dwa zeszyty marvelowej serii X-23 prowadzonej przez Tamaki, natomiast możemy udawać, że o tym nie wiecie.] Przyznaję, że ze względu na nazwisko sądziłem, że autorka jest Koreanką lub Japonką … aby internet mi podpowiedział, że nie znam i jest ona Kanadyjką, choć z japońskimi korzeniami.

Czas wspomnieć coś o fabule. Diana przeprowadza się do mieszkania w Waszyngtonie. Przy przeprowadzce, trochę przypadkowo poznaje sąsiadkę o imieniu Emma. Dziewczynę wyróżniają różowe włosy oraz posiadanie białego, nie zawsze posłusznego królika. Po krótkiej rozmowie obie postacie, jadą razem coś dokupić ze sklepu meblowego. Na miejscu poza nieudanymi zakupami trafiają na niebezpieczny incydent z udziałem kierowcy w rozpędzonym samochodzie. Wonder Woman szybko reaguje i nikomu nie staje się krzywda. Ze względu na okoliczności zdarzenia, pada podejrzenie, że incydent mógł spowodować ktoś mogący sterować cudzymi umysłami, a konkretnie Max Lord. Diana udaje się do więzienia, gdzie Lord na jej oczach zabija grupę więźniów. Nie jest on jednak agresywny w stosunku do Wonder Woman i odrzuca zarzuty działania poza więzieniem. Czy mówi prawdę? A poza tym, kim jest debiutująca w tym komiksie postać o pseudonimie Liar Liar ? Na te pytania wam tutaj nie odpowiem, nie mniej wątpliwości zostają rozwiane w dalszej części komiksu.

Wiadomo, że odbiór poszczególnych dzieł takich jak książki, utwory muzycznych czy chociażby materiały reklamowe jest subiektywny. Nie inaczej byłoby z recenzowanym komiksem o Wonder Woman. Moje zdanie jako recenzenta-amatora może być inne niż zadnie pojedynczych czytelników czyli Wasze. Sądzę jednak, że grono osób uważające LORDS & LIARS za arcydzieło, byłoby jednak dość nieliczne. Nie mam na myśli tutaj, że jest to komiks słaby (przynajmniej w moim odczuciu), ale jedynie to, że ciężko się w nim dopatrywać szczególnej wyjątkowości. Sam początek fabularny mi się podobał, natomiast na temat tego co jest później mam mieszane uczucia. Komiksowi nie pomaga wprowadzenie nowej postaci Liar Liar, ani wykorzystywanie Maxa Lorda. Jeśli uważacie, że postać Lorda w filmie WONDER WOMAN 1984 była słabo rozbudowana, to w omawianym komiksie, ten aspekt wygląda jeszcze bardziej blado. Jest tutaj jeszcze gościnnie jeden z antagonistów Green Arrowa, ale jego funkcja sprawdza się głównie do pokazania jaki on jest złyyyyyyy. Trochę sobie ponarzekałem, lecz jeszcze raz napiszę, że to nie jest słaby komiks. Nie usypia on czytelnika i zadowala go bardziej niż chociażby CHILDREN OF THE GODS czyli jedną z wcześniejszych historii o Wonder Woman.

Strona graficzna prezentuje pewien poziom, natomiast jest niejednorodna. Szkice w omawianym wydaniu zbiorczym, tworzyły naprzemiennie aż cztery osoby, po kilka numerów każda. Niby jest to spotykane w współczesnym amerykańskim komiksie, jednak w dalszym ciągu taka rotacja mi nie odpowiada. Najbardziej podobały mi się prace narysowane przez Mikela Janina w pierwszych dwóch zeszytach. Najmniej do gustu przypadły mi za to zeszyty tworzone przez Carlo Barberiego, a zwłaszcza to jak tytułowa bohaterka nienaturalnie tam wygląda.

Czy polecałbym kupić ten komiks ? Jakoś niespecjalnie. Jeśli jesteście milionerami, to oczywiście możecie sprawdzić go sobie jako ekstrawagancką podkładkę pod kiwający się stół, bo przecież nikt wam tego nie zabroni. LORDS & LIARS to nie jest komiks tragiczny, ani nawet jakoś zły, natomiast nie pozostawia po sobie czytelniczej satysfakcji. Jako podkładki pod stół lepiej też się sprawdzą inne, często tańsze przedmioty.

Marcin „Kędzior” Michalski

Omawiane wydanie zbiorcze zawiera z zeszytów komisowych WONDER WOMAN #759-769

Jest dostępne w sprzedaży w sklepie Atom Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz