poniedziałek, 19 czerwca 2023

FLASH: NAJSZYBSZY CZŁOWIEK NA ZIEMI

To normalne, że zawsze w okolicach zapowiedzi bądź koło premiery jakichś filmów, zostaje wydany komiks o bohaterze, drużynie, której dane dzieło ma dotyczyć. W głównej mierze są to nowe serie bądź eventy w głównym uniwersum, rzadko kiedy jest to opowieść osadzona w świecie znanym z dużego ekranu. W przypadku ekranizacji Flasha został wydany  komiks FLASH: NAJSZYBSZY CZŁOWIEK NA ZIEMI. Mamy tutaj do czynienia  jak sama okładka mówi z ,,oficjalnym wprowadzeniem do filmu”. Mocny chwyt marketingowy, ale czy jakoś tego albumy jest warta zakupu?

FLASH: NAJSZYBSZY CZŁOWIEK NA ZIEMI składa się z raptem trzech zeszytów, które są oddzielonymi historiami, i które mają kształtować status quo Barry'ego Allena, który się pojawi się w początkowych scenach z filmu. Nie jest to zły pomysł na historię o młodym bohaterze, mamy wiele opowieści o takim charakterze z popkultury. Jednakże trzy zeszyty to jednak za mało. Scenarzysta Kenny Porter stara się ze wszystkich sił by czytanie komiksu było przyjemne, ale przez tak małą objętość i tak dużo motywów do odhaczenia - nie udaje się. Przez co komiks staje nudnym i tak naprawdę tylko czekamy, aż skończymy go czytać. Musieliśmy dostać wytłumaczenie zmiany kostiumu, wiary w siebie, nie poddawania się, wiarę w ludzi, że dla mnie miejscami staje się to parodia. Dwójka złoczyńców - Tar Pit oraz The Top, byli strasznie stereotypowi i nieciekawi do bólu. Grider ze swoim mini wątkiem rodzinnym dawał radę i dodawał głębi postaci. Pierwsza dwójka to stereotypowi złole, których interesom Flash zagraża, bądź też dzięki pokonaniu go zdobędą potrzebne środki. Z tych wszystkich postaci pojawiających się na łamach tego albumu najbardziej zyskał w moich oczach Batman, występujący jako mentor. Gryzie się to mocno z przedstawieniem Snydera, które było bardziej mroczne, chłodne, a tutaj czułem, że Bruce Wayne jest zabawny i pełen serca dla Barry'ego. Dialogów w trzech czwartych miejsca mogłoby wcale nie być, abyśmy mogli wywnioskować wszystko z kadrów, które komiks nam ukazuje.

Przechodząc do rysunków, to tutaj też nie jest najlepiej. Czułem przy większości pracach brak chęci do rysowania. Akcja wydawał się ociężała, a kadrowanie przeciętne. Jeszcze mimika większości bohaterów była komiczna zwłaszcza w pracach rysowanych przez Ricardo Lopeza Ortiza. Jego styl pseudo mangowy był nie do zniesienia w tym komiksie. Jak widziałem gestykulację i mimikę to szybciej kartkowałem. Nigdy tak się nie męczyłem na rysunkach, jak tutaj. Jego styl absolutnie nie pasuje do superbohaterów, a bardziej do tzw. komiksów życiowych.

FLASH: NAJSZYBSZY CZŁOWIEK NA ZIEMI jako wprowadzenie filmowe nie sprawdza się wcale. Jest zwykłym chwytem marketingowym, żeby sprzedać komiksy osobom nie zaznajomionym z medium. Lepszym wyborem w tym miejscu jest FLASHPOINT, z którego film czerpie motywy. Jeśli nie ten komiks, to mamy jeszcze np. FLASHA od Williamsona, który na dłuższa metę jest średni, ale więcej mówi o Barrym Allenie. Do wyboru jest również najnowsza seria z udziałem Flasha wydawana na polskim rynku. W roli głównej pojawia się tam co prawda Wally West, a nie Barry, ale sporo dobrego o niej słyszałem. 

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH: THE FASTEST MAN ALIVE #1 - 3.

Powyższy komiks znajdziecie m.in. w sklepie Egmontu oraz na ATOM Comics.

Autor: Maciej Matusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz