niedziela, 16 października 2022

THE FLASH VOL. 16: WALLY WEST RETURNS

Wally West powraca i robi to w iście imponujący sposób.

Trwająca ponad cztery lata flashowa era Joshuy Williamsona dobiegła końca, pozostawiając po sobie raczej mieszane uczucia. Rozpoczęło się ciekawie, zakończyło bardzo satysfakcjonująco, a po drodze było jeszcze kilka okazji do przeżywania emocjonujących momentów, ale większa część zaprezentowanych przez tego scenarzystę historii lokowała się jedynie gdzieś w granicach poprawności i przeciętności. Nie widzę powodu, aby do tego runu wracać. Teraz przyszedł czas na zmianę warty, a stery nad serią powierzono Jeremy'emu Adamsowi. Zanim jednak nowy scenarzysta przejął pałeczkę po Williamsonie, DC zaserwowało fanom Szkarłatnego Speedstera i jego rodziny mały okres przejściowy. I tak oto tom 16 serii THE FLASH (o dziwo numeracja wydań zbiorczych została zachowana) jest mieszanką trzech różnej długości i różnej jakości opowieści, o których szerzej piszę w dalszej części recenzji.

Blisko 280 stron komiksu, a w tym aż trzy różne, niepowiązane ze sobą opowieści. Na pierwszy ogień idzie składające się z czterech części "With This Ring" napisane przez Kevina Shinicka. Trickster kradnie pierścień Barry'ego Allena, co doprowadza do udziału Flasha w dziwnej grze i konfrontacji z Axelem Walkerem. Później na scenę wkracza Dr. Alchemy, który poszukuje jeszcze większej mocy, bez konieczności korzystania z kamienia filozoficznego. Kto okaże się lepszym chemikiem i wykiwa przeciwnika? W historii tej widzimy chwilowe odłączenie od speed force (żadna nowość), poznajemy origin pierścienia noszonego przez Barry'ego i wcześniejszych posiadaczy/właścicieli kamienia filozoficznego, ale poza tym całość jest raczej pozbawiona większych emocji i do szybkiego zapomnienia. W roli głównej występuje Barry Allen, a historia ta tak naprawdę zalicza się do tych uniwersalnych, nie jest osadzona w konkretnym miejscu kontinuum. Nie mogę powiedzieć, że historia ta jakoś mocno mnie zawiodła, czy rozczarowała, ale brakowało jej tego czegoś, nie wyróżniała się na tle wielu podobnych. Ot, typowy zapychacz.

Jeśli chodzi o ilustracje, to jakieś dwa i pół rozdziału przypadło w udziale Willowi Conradowi. Nawet lubię jego styl, ale sprawdza się on bardziej w innych klimatach, a niekoniecznie pasuje do przygód Flasha, kiedy liczy się przede wszystkim umiejętność ukazania dynamicznych scen. Jeden rozdział narysował Clayton Henry, zaś pół Sami Basri. Na obu panów mam lekkie uczulenie i delikatnie mówiąc nie cieszę się, kiedy muszę podziwiać ich przeciętne moim zdaniem prace. Typowi fill-in artists, czyli rysownicy wspomagający/zastępujący innych, nic więcej. Niezbyt trafiony dobór ilustratorów okazał się zatem kolejnym powodem, aby traktować "With The Ring" jako coś jednorazowego i niezbyt zapadającego a pamięci.

Druga część tego zbioru to tie-in do ENDLESS WINTER/WIECZNEJ ZIMY napisany przez duet Andy Lanning & Ron Marz. Jeśli zakupiliście wydanie od Egmontu, to dobrze znacie już przebieg drugiego rozdziału tego zimowego eventu, rozgrywającego się z dala od kontinuum. No właśnie - drugiego rozdziału. I tutaj wracamy do chorej sytuacji charakterystycznej dla okresu New 52, kiedy DC wrzucało do swoich trejdów pocięte fragmenty crossoverów, tylko po to, aby zachować ciągłość numeracji. Myślałem, że to już porzucona praktyka, ale jak widać myliłem się. Na dodatek jest to fragment ENDLESS WINTER, który nie posuwa akcji do przodu i ogólnie dzieje się w nim niewiele istotnego związanego z Flashem (w tej roli Barry Allen). A jak tam warstwa wizualna? Ponownie szansę otrzymuje Clayton Henry, a zatem przynajmniej ja nie mogę czuć się zadowolony. 

I po tych dwóch opowieściach przechodzimy wreszcie do najważniejszej części, czyli składającej się z pięciu rozdziałów (1 i 5 o powiększonej objętości) "Blink of An Eye". Finał opisany został na kartach annuala, który nie jest jak to zwykle bywa osobnym tworem, tylko kontynuuje wydarzenia z głównej serii. Jest to początek nowego runu, którym scenarzysta z miejsca skrada serca wszystkim tym, którzy mają w czołówce swoich bohaterów DC Wally'ego Westa i to właśnie jego uważają za tego najlepszego i najciekawszego Flasha. Rudowłosy Wally początkowo chce porzucić raz na zawsze rolę superbohatera i odciąć się od speedforce, ale nagły obrót sytuacji sprawia, że czeka go niezwykła przygoda wewnątrz mocy prędkości i ważna misja do wykonania.

Adams podkreśla wyjątkowość Wally'ego i jego niezwykłe powiązanie ze speedforce, przez co zostaje wybrany do uleczenia mocy prędkości i usunięcia z jej wnętrza pewnego niechcianego elementu, a konkretnie osoby. W tej napakowanej akcją i nieoczekiwanymi zwrotami historii gościnnie pojawiają się m.in. Barry Allen, Mr. Terrific oraz Green Arrow, a w trakcie swojej niezwykłej przygody West trafia do ery dinozaurów, staje oko w oko z samym Adolfem Hitlerem, czy też w dalekiej przyszłości stawia czoła olbrzymiemu Dominatorowi. Pod koniec jest też niezwykle ważne nawiązanie do Sanktuarium i niesławnego KRYZYSU BOHATERÓW Toma Kinga, w wyniku czego po długim okresie złej passy, lub też wręcz potraktowania go jak przysłowiowej szmaty przez Kinga, Wally West wreszcie dostaje okazję do odkupienia, a pewne rzeczy zostają raz na zawsze wyprostowane. Nie można chyba było pokazać tego lepiej. Adams stworzył wciągającą, napakowaną mnóstwem postaci, przeskokami w czasie, pełną ciekawych, trafnych dialogów oraz wyczuwalną miłością do głównego bohatera opowieść, która stanowi zachęcający wstęp do dalszych perypetii z udziałem Wally'ego Westa jako Flasha. Nowy scenarzysta okazał się najlepszą rzeczą, jaka mogła się przytrafić tej serii, gdyż w krótkim czasie wywindował ją do top 3 ongoingów DC, a "Blink of An Eye" był pierwszym etapem na tej krzywej wzrostu.

Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to odpowiada za nią cała rzesza artystów, na czele z takimi twórcami, jak chociażby Brandon Peterson, David Lafuente, czy Jack Herbert. W tym wypadku jednak taki natłok artystów jest jak najbardziej uzasadniony i nie przeszkadza w śledzeniu historii, gdyż zmiana stylu rysowania wiąże się przeważnie z przeskokiem akcji z jednego miejsca i czasu do drugiego. Niektórzy ilustrują jedynie jedną stronę. Rysunki w drugiej części omawianego albumu nie wgniatają może w fotel, ale są przystępne na tyle, że przyjemnie śledzi się przebieg misji Wally'ego. Udział, chociaż symboliczny, znanych nazwisk tylko podkreśla, jak ważny jest to projekt. 

Dla serii THE FLASH nastały nowe, zdecydowanie lepsze czasy. A zwłaszcza dla fanów Wally'ego Westa, który najwyraźniej trafił w bardzo dobre ręce i oby ten stan trwał jak najdłużej. Jeśli przygody Najszybszego Człowieka na Ziemi autorstwa Williamsona nie do końca (albo wcale) do Was trafiły, to dajcie sobie szansę i spróbujcie tego, co proponuje Jeremy Adams. Tom szesnasty mimo wszystko polecam zakupić, chociaż osobiście uważam pierwszą jego połowę za zbędną, a dopiero drugą za jak najbardziej wartą przeczytania. A może lepiej byłoby olać tak ułożone wydanie zbiorcze i zaopatrzyć się jedynie w zeszyty 768-771 i annual? Decyzja należy do Was. Na szczęście, patrząc na dobrą robotę kontynuowaną w ramach THE FLASH przez aktualnego scenarzystę, z późniejszymi trejdami już takiego dylematu nie będzie :)

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #763 - 771 oraz THE FLASH 2021 ANNUAL #1.

Powyższy komiks znajdziecie oczywiście w sklepie ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz