niedziela, 26 stycznia 2025

THE STRANGE CASE OF HARLEEN AND HARLEY

W październiku ukazał się komiks, którego okładkę widzicie wyżej. Gusta są różne, ale osobiście nie przepadam za Harley Quinn. Miałem natomiast w pamięci jedną z komiksowych historii o Suicide Squad, gdzie ta postać tymczasowo wraca do swojego spokojniejszego charakteru (z czasów gdy używała nazwiska Harleen Quinzel). Lubie ogólnie historie, w których złe postacie przechodzą pozytywną przemianę i stają się dobre. Najprawdopodobniej oczekując podobnych motywów, zdecydowałem się na sięgnięcie po recenzowany tom. Czy komiks mnie zadowolił? Nie, ale jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, to zapraszam do zapoznania się z resztą tekstu.

Harleen Quinzel ma wyrok w zawieszeniu i po przymusowej przeprowadzce, mieszka z rodziną poza Gotham. Jej sytuacja jest skomplikowana przez to, że chłopak z którym randkowała popełnił morderstwa na dziewczynach, które źle ją traktowały (choć go do tego nie namawiała). Poza Gotham, Harleen też nie jest spełniona. Brakuje jej pieniędzy i zajęć sportowych. W wyniku dalszych zdarzeń odbudowuje ona relacje ze swoją dawną dziewczyną i we dwójkę zgłaszają się do programu testowania leków dla jednej korporacji. Kiedy Harleen dostaje pierwszą dawkę jej osobowość zmienia się, stając się bardziej śmiała i przebojowa. Dość szybko razem z Pamelą realizują plan wypuszczenia z korporacji zwierząt laboratoryjnych. Bardziej odważna wersja nastolatki dostaje przezwisko Harley. Historia w komiksie wraca do tematu testowania leków w korporacji i ukazuje przy okazji kwestie rodzinne zarówno Harley/Harleen jak i Pameli.

Nie jest to komiks, który zyskał moje uznanie. Często ukazywany, nieheteronormatywny związek między główną bohaterką a Pamelą to czynnik przez który komiks nie spodoba się konserwatystom. Inne rzeczy mogą jednak wpłynąć na to, że ten komiks może też nie spodobać się pozostałym czytelnikom. We wstępie recenzji napisałem o swoich oczekiwaniach co do fabuły. Zupełnie z nimi nie trafiłem, ale nawet nie o to chodzi. Duże tu się dzieje, ale niekoniecznie przyciągającego uwagę czy budującego napięcie. Pewne tematy jak zdrowie psychiczne czy złe traktowanie więźniów są zakomunikowane, ale w żaden sposób rozwinięte. Motyw życia w nietypowej rodzinie (gdzie matka jest Żydówką, a ojciec gojem-gangsterem) jest tu pokazany troszkę szerzej, ale też może budzić niedosyt. Nawet wielka korporacja, która jest tu największym złem nie jest tu jakoś bardzo podbudowana. Miałem też problem z tym, że chłopak przez którego Harleen dostała wyrok w zawieszeniu, jest mordercą, ale jest też przedstawiony jako spoko kumpel, żałujący tego co zrobił, ale nie szczególnie głęboko. O niektórych składowych komiksu można powiedzieć, że są ok (takich jak pokazywanie, która wersja dziewczyny jest obecnie „przy głosie” przez kolor komiksowych dymków), natomiast całokształt mógłby być lepszy. Być może nawet dużo lepszy.

Historia w komiksie jest podzielona na cztery rozdziały. Między nimi pojawiają się cytaty z historii o Doktorze Jekyllu i Panu Hydzie. Te cytaty eksponują, że tytuł komiksu nawiązuje do tytułu tego klasycznego horroru, który po angielsku nazywa się THE STRANGE CASE OF DOCTOR JEKYLL AND MISTER HYDE. Poza motywem dwóch osobowości w jednym ciele, fabuła recenzowanego tomu raczej nie inspiruje się wspomnianym horrorem. Przede wszystkim nie ma tu konfliktu między Harleen a Harley. Ta pierwsza jest bardziej spokojniejsza, ale nie podejmuje działań aby powstrzymać „swoje drugie ja”. Natomiast ta druga pozwala sobie na zdecydowanie odważniejsze zachowania, a im dalej w historię tym jest jej więcej, ale też nie działa przeciwko Harleen. Inna sprawa, że ten komiks nie jest horrorem, ani nawet dreszczowcem.

Jak widać dużo tu wypisuje krytyki. Był tu jednak jeden akcent, który nawet dał mi sporo radości. Tym akcentem było to, że towarzyszka głównej bohaterki czyli Pamela Isley, kilkukrotnie prowadzi tutaj samochód. Zapytacie: a co w tym takiego fajnego? Otóż przypomniała mi się scena z początku gry komputerowej BATMAN: ARKHAM KNIGHT, gdzie tytułowy bohater wiezie batmobilem tę samą postać (będącą już Poison Ivy) na komisariat. Gdy wysadza ją z samochodu, kobieta narzeka na jego jazdę, pytając kto go uczył jeździć. Gdyby połączyć tę postać z omawianego komiksu oraz jej wersję z gry, to wyszło by na to, że narzekała na jazdę Batmana, bo uważała, że sama umie lepiej prowadzić samochód. Jest duża szansa, że twórcy komiksu nawet o tym nie myśleli, a takie zestawienie może mało kogo śmieszy, ale subiektywnie dla mnie był to pozytyw.

Poziom grafiki nie jest wybitny czy bardzo złożony, ale jakoś się trzyma. Styl rysunków lekko się rozjeżdża na przestrzeni całego tomiku, ale to też nie jest coś tragicznego. Ogólnie warstwa graficzna jest czytelna.

Odradzam sięgania po ten tom. Okładka jest fajna, ale zawartość już niekoniecznie. Po przeczytaniu tego tomiku, (być może impulsowo) zacząłem sobie zadawać pytanie czy jeśli jeśli by zamknąć obecne DC Comics i później zbudować je zupełnie na nowo, to czy komiksy stałyby się lepsze. Być może wcale tak by nie było, a moje pytanie jest przesadzone, co nie zmienia faktu, że tego komiksu nie polecam.

------------------------------------------------

 

THE STRANGE CASE OF HARLEEN AND HARLEY zostało oryginalnie wydane jako jeden tomik (dlatego nie ma składowych zeszytów).

Jest dostępne w sprzedaży na stronie ATOM Comics.

Autor: Marcin „Kędzior” Michalski

1 komentarz:

  1. Zgadzam się z autorem recenzji - mi również ten komiks nie przypadł do gustu, a nawet rozczarował. Fajny koncept, intrygujący opis, ale ostatecznie w środku dostałem zupełnie coś innego, niż oczekiwałem :(

    OdpowiedzUsuń