wtorek, 18 maja 2021

SHADE: THE CHANGING WOMAN TP

Crossover MILK WARS zapowiadany był jako punkt kulminacyjny dla imprintu Young Animal i trudno nie odnieść wrażenia, że jest to idealne podsumowanie tego, co działo się dalej z dzieckiem Gerarda Waya. Zaraz bowiem zapowiedziano wspomniane już na blogu ETERNITY GIRL oraz trzy nowe miniserie z Cavem Carsonem, Mother Panic oraz nową Shade. Trzy ostatnie mają bardzo wyraźną cechę wspólną, a mianowicie sprawiają wyraźne wrażenie tego, jakby powstały tylko i wyłącznie po to, by poszczególni twórcy mogli poodmykać wątki związane z tymi bohaterami. I tak też jest właśnie przy SHADE: THE CHANGING WOMAN, gdyż nie jest to nic innego, jak mocno przedłużony epilog przygód Lomy Shade.

Przenosimy się pięć lat do przodu od wydarzeń z MILK WARS. Loma/Megan dorosła i stara się korzystać z życia, lecz jednocześnie uważa, że bycie dorosłym na Ziemi jest skrajnie do bani. Jednakże inne kłopoty także jej nie odpuszczają i dziewczyna znowu staje się celem fanatyków obawiających się inwazji obcych. Również i macierzysta planeta zaczyna ponownie się o nią upominać. By móc raz na zawsze poradzić sobie z wszystkimi przeciwnościami losu, Loma musi nie tylko nauczyć się odpowiedzialności, ale także przełknąć dumę i poprosić o pomoc Rac Shade’a – oryginalnego Changing Mana.

Poprzednia odsłona przygód nowej Shade to był mój zdecydowanie ulubiony komiks z pierwszej fali serii imprintu Young Animal, chociaż jak zapewne wiecie z pojawiających się na DCManiaku recenzji, generalnie o większości z nich miałem opinię dobrą lub bardzo dobrą. Nic zatem dziwnego, że to właśnie od tej pozycji postanowiłem zacząć omawianie tego fragmentu historii wydawniczej owego imprintu. Gdy jeszcze był jakiś sens sprawdzania wyników sprzedaży komiksów na listach Diamonda, nietrudno było zauważyć, iż pozycje z Young Animal zaczęły z mocnych pozycji, ale potem z miesiąca na miesiąc bardzo mocno traciły publikę (oczywiście za wyjątkiem DOOM PATROL) i byłem mocno zdziwiony, że w ogóle ogłoszono start SHADE: THE CHANGING WOMAN i innych. Pytanie tylko, czy równie zdziwieni nie byli sami twórcy. W przypadku omawianego dzisiaj komiksu mam co do tego mocne wątpliwości, aczkolwiek równie dobrze mogą one dotyczyć zupełnie innej kwestii – preferowanego przez Young Animal trybu rozpisywania historii na sześć zeszytów.

O co mi konkretnie chodzi? Oczywiście o to, że komiks sprawia wrażenie mocno rozciągniętego, byle tylko w jakiś sposób wypełnić te narzucone odgórnie sześć rozdziałów. Scenarzystka Cecil Castelucci dostarcza fajne zawiązanie fabuły, jak dla mnie jak najbardziej satysfakcjonujący finał, tylko na ten środek jakoś brakło pary i w okolicach zeszytów numer 3 i 4 momentami zieje nudą. Loma Shade głównie chodzi, rozmawia sama ze sobą oraz snuje się i chociaż całość nieustannie przesiąknięta jest bardzo typowym dla tego cyklu, niekonwencjonalnym klimatem, to jednak znaczną większość dobrej roboty robi tutaj rysowniczka, a niestety niekoniecznie scenarzystka. Nie jest to oczywiście coś, co czego Cecil Castellucci mogła przyzwyczaić mnie podczas lektury wcześniejszych jej prac przy tym tytule z Young Animal.

Oczywiście mimo wszystko warto tu jeszcze raz podkreślić, że to cały czas jest fajny komiks, mocno nasiąknięty oparami z dawnego, dobrego Vertigo. Tyle ”tylko”, iż nie robi już tak dobrego wrażenia, jak odsłony mające słówko ”girl” w tytule. Finał komiksu jest półotwarty: czuć tu pewien potencjał i możliwość ewentualnej kontynuacji przygód Shade’a, aczkolwiek historia Lomy jest tu jednoznacznie oraz bardzo sprawnie zakończona.

Jak zwykle w przypadku Marley Zarcone, warstwę graficzną w jej wykonaniu mogę jedynie chwalić. Oczywiście nie mamy tu do czynienia z typowo ”superbohaterską” kreską, co jak dla mnie stanowi tylko zaletę komiksu SHADE: THE CHANGING WOMAN. Pomysłowy projekt wielu stron to coś, przy czym warto zatrzymać się na dłuższe chwile, a świetne kolory od Kelly Fitzparick tylko potęgują dobre wrażenia. W tomie znalazło się miejsce także dla paru bardzo krótkich, back-upowych historyjek rysowanych przez Jamiego Coe, które również mogą się podobać, aczkolwiek na pewno nie przebijają poziomem prac Zarcone.

SHADE: THE CHANGING WOMAN nie ma prawie żadnych materiałów dodatkowych. Napisałem ”prawie”, ponieważ te ograniczają się do dokładnie trzech stron. Tom wydano w miękkiej okładce i cenie niespełna siedemnastu dolarów. Projekt graficzny jest zgodny z pozostałymi tytułami z linii Young Animal.

Krzysztof Tymczyński

SHADE: THE CHANGING WOMAN TP zawiera wszystkie sześć numerów miniserii pod tym samym tytułem.

SHADE: THE CHANGING WOMAN TP do kupienia między innymi w sklepie ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz