środa, 5 maja 2021

JONAH HEX TOM 10: NIEPRAWDOPODOBNE OPOWIEŚCI

Wczoraj mogliście na DCManiaku przeczytać recenzję całkiem świeżego komiksu z udziałem Mrocznego Rycerza, którego to bohatera w ofercie DC jest zdecydowanie najwięcej i nie zanosi się, aby taki stan rzeczy uległ w najbliższej przyszłości zmianie. Dzisiaj natomiast coś z zupełnie innej beczki, czyli zbiór pochodzących z roku 2010 historii obfitujących w gęste od latających kul powietrze, pełne rozlanej krwi, eksplozji oraz wymierzanej w kontrowersyjny sposób sprawiedliwości na Dzikim Zachodzie. Ten widoczny na okładce niepozorny gość, którego facjata nosi charakterystyczne ślady burzliwej i niełatwej przeszłości, przygotowuje właśnie swoją broń na konfrontację z kolejnymi mordercami, złodziejami i innymi łajdakami, za których obiecano mu sowitą nagrodę. A w dodatku Jonah Hex zdecydowanie preferuje, kiedy na liście gończym widnieje dopisek "lub martwy".

Miłośnicy serii JONAH HEX zdążyli się przyzwyczaić, że ostatnie tomy serii ukazują się mniej więcej w rocznym odstępie czasu. Trochę zatem wody w Wiśle upłynęło od ostatniego (swoją drogą w mojej ocenie jednego z najlepszych w całym cyklu) wydanego przez Egmont  tomu z Hexem w roli głównej, ale osobiście nie narzekam i cieszę się, że w ogóle seria ta jest dalej w Polsce publikowana. A widząc na skrzydełku przedniej okładki informację, że w przygotowaniu jest także finałowy 11 zbiór zatytułowany POCHOWAJCIE MNIE W PIEKLE, poczułem się spokojny o to, że JONAH HEX Graya i Palmiottiego ukaże się u nas w całości. Co takie oczywiste na żadnym etapie wydawania tej serii dla mnie nie było.

Z JH jest o tyle fajnie, że pomimo upływu kilkunastu miesięcy od przeczytania tomu 9 nie trzeba na siłę wracać (ale wrócić jakby co można, bo ponowna lektura przygód łowcy nagród to za każdym razem tylko i wyłącznie przyjemnie spędzony czas) do poprzedniej odsłony, aby wkręcić się w panujący klimat i przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia. Każdy zbiór żyje własnym życiem, oferując niczym antologia kilka stanowiących zamkniętą całość one-shotów, wybranych fragmentów z obfitującej w dramaturgię oraz widowiskową akcję "kariery" Hexa. Można nawet zacząć czytać od dowolnego rozdziału, bo kolejność nie ma większego znaczenia. Są drobne wyjątki od tej reguły, ale w trakcie 70-cio zeszytowego runu można je policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Przykładowo w omawianym komiksie pojawia się na dwóch stronach kobieta, którą Hex postrzelił pod koniec #53, ale znajomość jej wcześniejszych losów nie jest w żadnym wypadku wymagana.

Pewnie się powtarzam i kolejne napisane przeze mnie zdanie spotkaliście już w wielu różnych recenzjach serii JH, tutaj i na innych portalach komiksowych, ale taka jest prawda. Sięgając po nowe historie z udziałem Hexa nie można nie mieć podziwu dla twórców, że za każdym razem potrafią zaskoczyć czytelnika czymś nowym i oryginalnym, jakby pula dobrych pomysłów dotyczących kontrowersyjnego łowcy głów była wręcz nieskończona. Zawsze czymś mnie zaskoczą i tak jest w tym przypadku. Inna sprawa, że nigdy nie czuję się rozczarowany i jeszcze przed rozpoczęciem lektury wiem, że czas na nią poświęcony będzie czasem dobrze spożytkowanym. Dla porównania - w przypadku aktualnych serii z głównego DCU, czy to z gackiem, czy to z eSem, czy JL takiej pewności nigdy nie mam.

A teraz krótko o zawartości, z podziałem na poszczególne rozdziały:

1. Tragiczna historia pewnej rodziny z dynamitem w roli głównej. Ktoś próbuje zrzucić na Hexa odpowiedzialność za śmierć trójki osób, ale czy on w ogóle ma sumienie? Jonah wymierza sprawiedliwość w myśl zasady 'kto dynamitu używa, ten od dynamitu umiera'.

2. Wyjątkowo dwie historyjki zamiast jednej. Najpierw Hex pomaga zapewnić spokój pewnej 90-cio latce, a później przenosimy się na chwilę do przeszłości i poznajemy pierwszą miłość młodego Jonasza. Troszkę słabszy zeszyt, a przynajmniej nie było tyle emocji, co zazwyczaj.

3. Dwaj mali chłopcy słyszeli wiele mniej lub bardziej prawdziwych historii o łowcy nagród. Tej nocy zobaczą go wreszcie na własne oczy (plus kilka innych gwiazd Dzikiego Zachodu) i doświadczą niezapomnianych do końca życia wrażeń. Zarówna ta tytułowa, jak i kolejna opowieść dostarczyły mi najwięcej radości z czytania.

4. Hex odkrywa spisek, w wyniku którego zniszczone zostaje życie kilku osób. A wszystko ukazane wyjątkowo z perspektywy... kuli/pocisku! Nie pierwszy i nie ostatni raz w ramach serii przekonujemy się, jak zabójczo niebezpieczne potrafią być kobiety. A w starciu z nimi Jonah z pewnością nie będzie się zachowywał jak dżentelmen.

5. Jonah ląduje w samym środku braterskich porachunków, a także potężnej burzy piaskowej. Na domiar złego stał się celem Szarego Ducha ścigającego zdrajców Konfederacji. Za mało miejsca na wątek tego ostatniego, który nie został w pełni wykorzystany.

6. Kłamstwa i pomówienia jednego człowieka inicjują ciąg wydarzeń, w wyniku których ten sam mężczyzna traci najwięcej. Szykuje się krwawa zemsta na Hexie i podejrzenie, iż może być ciąg dalszy. Jeśli na takowy liczycie, to niestety w ostatnim tomie nic takiego miejsca mieć nie będzie.

Ogólnie można podsumować cały album bardzo krótko: Jonah Hex robi swoje, kierując się przy tym chęcią zysku, wypaczonym kodeksem moralnym, nie stroniąc od alkoholu oraz mając gdzieś to, co mówią i myślą o nim inni. Czasami przejawia jakieś ludzkie odruchy, ale przeważnie prezentuje się jako zimny drań, którego lepiej nie denerwować bez potrzeby. Czyli wszystko po staremu, ale akurat ta chora stabilność i pewna przewidywalność zachowania łowcy nagród jest tym, co trzyma przy tej serii najmocniej.

Dotychczasowych czytelników cyklu absolutnie nie zaskoczy fakt, że siedem odsłon ilustruje na zmianę sześciu różnych artystów. Każdy prezentujący inny warsztat, dysponujący odmienną kreską, zupełnie inaczej przedstawiający Hexa. Dwa zeszyty przypadają w udziale Jordi Bernetowi, czyli praktycznie stałemu współpracownikowi Graya i Palmiottiego, który jak zwykle przedstawia Hexa w bardziej łagodnym, kreskówkowym świetle. Uwielbiam tego gościa i cieszę się, że na przestrzeni tych kilku lat przypadło mu w udziale narysowanie aż tylu rozdziałów. Pozostałe zeszyty to dzieło Vincente Alcazara, Phila Winslade'a, C.P. Smitha, Giancarlo Caracuzzo oraz Briana Stelfreeze'a. Dla każdego z wymienionych to pierwszy i jedyny występ w roli ilustratora serii. Fajnie widzieć kolejne zasłużone nazwiska zaproszone do udziału w tym projekcie (Winslade oraz Stelfreeze), którzy podobnie jak mniej znani koledzy po fachu dają z siebie wszystko, aby jak najbardziej urozmaicić zaprezentowane w omawianym tomie historie. Wizualnie nie jest jakoś rewelacyjnie, nie każdy styl trafił w moje gusta, ale wiadomo jak to jest z tego typu artystycznym miszmaszem - każdemu spodoba się coś innego.

NIEPRAWDOPODOBNE OPOWIEŚCI to stojący na solidnym poziomie zbiór, pozwalający jeszcze jeden raz zanurzyć się w klimat Dzikiego Zachodu i ten brutalny, pełen przemocy oraz pogoni za pieniądzem i ulotnymi przyjemnościami świat, jaki obserwujemy oczami naszego głównego bohatera/antybohatera. Poprzedni tom przypadł mi do gustu bardziej, ale to nie znaczy, że było słabo. Kolejne rozdziały serii JONAH HEX mieszczą się jedynie w dwóch kategoriach - dobre, albo bardzo dobre. Tutaj akurat przeważają te pierwsze, ale i tak zabawa była przednia, a komiks tradycyjnie czyta się w iście ekspresowym tempie.

Wszystko co dobre kiedyś się kończy, a przed nami już tylko finalny tom o powiększonej objętości, zbierający ostatnie 10 zeszytów tej jakże przyjemnej serii. Strategia wydawnicza Egmontu każe przypuszczać, że doczekamy się go najprawdopodobniej w kwietniu-maju 2022.

Najnowszego, dziesiątego tomu serii JONAH HEX szukajcie m.in. w ofercie sklepu ATOM Comics oraz na Egmont.pl

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JONAH HEX vol. 2 #55 - 60.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz