piątek, 28 maja 2021

METROPOLIS GROVE

O ile komiksy z głównego DCU czytam bardzo wybiórczo, o tyle powieści graficzne z linii DC Kids czy Young Adults sprawdzam praktycznie wszystkie. Nie wszystkie stoją na wysokim poziomie i zdarzają się oczywiście słabsze, rozczarowujące pozycje, o których szybko się zapomina. Nigdy nie zakładałem przecież jednak, że każdy tego typu komiks dla młodszego odbiorcy będzie gwarantował pierwszej klasy rozrywkę dla kogoś w moim wieku. Jednym z tych tytułów, który przykuł moją uwagę i postanowiłem go posiadać w wersji papierowej jest METROPOLIS GROVE, skierowany dla grupy wiekowej 8-12 i dotykający w pewnym stopniu klimatów związanych z moim ulubionym superbohaterem - Supermanem.

Główną bohaterką jest Sonia Patel, która wraz z rodziną przeprowadza się z dużej metropolii na przedmieścia. Szybko nawiązuje kontakt z dwójką swoich rówieśników i dowiaduje się, że na obrzeżach Metropolis ludzie nie wierzą w istnienie Człowieka ze Stali. Sonia, uznająca siebie za największą fankę Supermana postanawia przekonać niedowiarków, że obdarzony supermocami bohater jest jak najbardziej prawdziwy. Sytuację ułatwia dziewczynce odnalezienie przez trójkę przyjaciół tajnej kryjówki Supermana w środku lasu, a także późniejsze spotkanie jej niezwykłego lokatora. Problem w tym, że to nie jaskinia eSa, tylko jego niezbyt udany klon - Bizarro.

Odpowiedzialny zarówno za scenariusz jak i rysunki Drew Brockington podzielił całość na dziewięć rozdziałów. Fabuła należy do tych najprostszych i klarownych, bez skomplikowanych treści i poruszania trudnych tematów. Te około 130 stron czyta się i ogląda w iście ekspresowym tempie, przez co po jakichś 10-15 minutach miałem lekturę już za sobą. Nie ma tutaj zbyt przegadanych fragmentów ani momentów, które skłaniałyby do jakiegoś głębszego zastanowienia i generowały dodatkowe pytania u czytelnika. Nie ma też jednocześnie zbytniego przeciągania i poczucia, że można to było bez problemu skrócić.

Miastowa Sonia nadspodziewanie szybko nawiązuje kontakt z Alex i Duncanem, dzięki czemu Brockington pokazuje nam zderzenie pomiędzy dwoma różnymi światami i dwoma różnymi spojrzeniami na działalność obrońcy Metropolis. Zwłaszcza Duncan, niczym biblijny Tomasz wyraża przekonanie, że dopóki nie zobaczy na własne oczy Supermana, to nie będzie mógł w jego istnienie uwierzyć. Nie mamy jednak do czynienia z jakąś ostrą i agresywną wymianą zdań/poglądów, a wszelkie różnice i drobne kłótnie zostają bardzo szybko wyjaśnione i wspólna zabawa jakby nigdy nic zostaje kontynuowana. Jak to u dzieci. Wszędzie zresztą dominuje uśmiech, dziecięcy entuzjazm, ekspresyjne wyrażanie swoich emocji i takie przeświadczenie, że tutaj nie może stać się nikomu nic złego. Z dwójki supporting cast (w komiksie nie ma czasu na głębsze nakreślenie poszczególnych charakterów) lepiej prezentuje się Alex, która przy okazji dostarcza trochę humoru sceną z jedzeniem kanapki.

Bizarro zostaje pokazany z innej niż dotychczas, zdecydowanie bardziej pozytywnej i jasnej strony. Jako odmieniec, który za wszelką cenę próbuje być taki, jak jego idol, ale nie do końca mu to wychodzi. Jego relacja z Sonią jest bardzo ciepła i przyjacielska, a przy okazji scenarzysta przemycił do swojego komiksu kilka smaczków, które łatwo wyłapią fani DC. W sumie historia napisana jest tak, aby czytelnik kibicował Bizarro i spodziewał się, że postać tę spotka happy end. Dzieciaki mają przy okazji nauczyć się tolerancji, rozumienia i pomocy innym. Pozostałe ważne wartości wypływające z omawianego komiksu to umiejętność współpracy, prawdomówność oraz przyjaźń, przyjaźń i jeszcze raz przyjaźń.

Wizualnie nie ma jakiejś rewelacji i doświadczamy podobnej prostoty, co w przypadku scenariusza. Mało skomplikowana oszczędna kreska, żywa i jasna kolorystyka, brak większej dbałości o proporcje i szczegóły w fizjonomii poszczególnych postaci. Jest to styl, który dzieciakom czytającym ten komiks powinien odpowiadać, ale ja miałem już przyjemność oglądać znacznie lepiej zilustrowane powieści graficzne z linii DC Kids i jestem z takiej warstwy plastycznej akurat średnio zadowolony.

METROPOLIS GROVE to krótka i słodka opowieść o nowym dziecku w nowym miejscu i wszystkimi związanymi z tą sytuacją kwestiami, ale głównie o przyjaźni i dobrej zabawie. Wątek superbohaterski stanowi tutaj niewielki dodatek. Na końcu znajduje się kilka przykładowych plansz z DEAR DC SUPER-VILLAINS, który to komiks niedawno zrecenzował dla DCManiaka Krzysiek T. (klik), i z którym również polecam się zapoznać, bo to świetna rzecz. Niestety nie mogę tego samego napisać o MG, którym niczym mnie nie zaskoczył i niczym nie zachwycił. Lektura na raz, do jakiej nie chce się wracać. Jest to pozycja skierowana w moim odczuciu wyłącznie do grupy docelowej, a właściwie do dzieci w wieku powiedzmy 8-9, bo już te trochę starsze mogą ją uznać za mało ciekawą i wartościową.

METROPOLIS GROVE znajdziecie w ofercie sklepu ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz