poniedziałek, 12 września 2022

FLASH TOM 15: META

Niedawno, wraz z premierą piętnastego tomu FLASHA zatytułowanego Meta, na polskim rynku zakończył się pewien okres. Wolumin ten jest ostatnim napisanym przez Williamsona komiksem z serii o Szkarłatnym Speedsterze. Dla rodzimych czytelników natomiast stanowi ostatni tytuł wydany w ramach ,,DC Odrodzenie” - szyldu ukazującego się nieprzerwanie od roku 2017, który notabene nie odniósł w Polsce tak dużego sukcesu, jaki mu przewidywano. Parę serii przynoszących marny zysk, po krótkim czasie postanowiono skasować i dłużej już nie wydawać, a los taki spotkał chociażby AQUAMANA. FLASHOWI (choć z problemami) udało się przetrwać, dzięki czemu stał się jedyną serią obok BATMANA oraz SUPERMANA, która przeżyła wydawnicze zawirowania.

Meta zaczyna się krótko po wydarzeniach z Ery Flasha. Reverse-Flash (Eobard Thawne) podróżuje w czasie, by zebrać drużynę super łotrów zwaną Legionem Zooma do walki z Flashem (Barry Allen). Flash natomiast chce uchronić swoją rodzinę.

Większość opowieści komiksowych, filmów bierze taki zarys historii i nie ma w tym nic złego. Bardzo prosty, ale niezwykle skuteczny zabieg fabularny. Niestety Joshua Williamson robi to w sposób nieumiejętny. Ze sporymi zastrzeżeniami. Największym nieporozumieniem jest zespół Reverse-Flasha, składający się z Grodda, Trickstera, Turtle’a, Kapitana Chłoda, Złotej Lotnej oraz dzieci Barry'ego. Są to wersje z przeszłości. Większość z nich jest ogołocona z rozwoju postaci, która miała miejsce podczas serii. Turtle jest tutaj wyjątkiem. Poznajemy go w Roku Zerowym. Akcja tego tomu dzieję się na początku kariery Flasha. Później nie pojawią się, więc wersja z przeszłości pasuje dla tej postaci. Z Tricksterem mam ten problem, bo czytelnik nie wie jaka to wersja. Ponoć jest sprzed dwóch lat, ale w teraźniejszości jest wersja doroślejsza i bardziej pewna siebie, niż chłopięca i nieudolna. Ta wersja bardziej przebiegła pojawiła się już we wcześniejszych zeszytach, ale nie wiadomo czy to jest ta sama postać. Dzieci Barry’ego są pokazaniem tego, jaka przyszłość go czeka oraz zwiększeniem stawki w toczącej się grze. Pokazaniem rodzinnego aspektu Szkarłatnego Speedstera. Zawsze walka z członkami rodziny jest najbardziej bolesna oraz emocjonująca. Ich wybór jest zrozumiały, ponieważ pojawili się podczas jednej z historii. Zostali lekko zarysowani, właściwie wcale. Wiemy tylko, że są źli. Natomiast wybór pozostałych wersji członków jest niekoniecznie przekonujący dla czytelnika. Mamy Grodda, Kapitana Chłoda oraz jego siostry. Postacie, które się pojawiły w obecnej serii, ale z niezrozumiałego powodu scenarzysta wybrał postacie sprzed dwóch lat. Nie widzę sensu czemu te wersje postaci były lepsze niż obecne. Grodd oczywiście jest w  więzieniu, ale wiemy chociaż cokolwiek o nim. Czytelnicy znają tą wersje postaci i bardziej rozumieli by czemu dołączył do Reverse-Flasha. Nie byłoby problemem pokazanie, że Thawne go uwalnia. Kapitan Chłód oraz Złota Lotna też by dodali pikanterii. Myślałem, że po ucieczce z Arkham pokazanej na koniec Rządów Łotrów wróci na koniec. Jest to najbardziej rozwinięta postać przez Williamsona w tej serii. Przepraszam Thawne, ale taka jest prawda.

Ze strony Flasha mam problem jego nadmiernej nieufności oraz ciągłych prób ochrony członków swojej rodzinny. Po raz kolejny uczy się, że rodzina mu pomoże, że może na niej polegać, ale zanim do tego dojdzie znów musi wysłać ją w bezpieczne miejsce. Joshua Williamson, co parę zeszytów wraca do początków i od nowa uczy tej sztuki Barry'ego.

Dobór bohaterów do finałowej walki jest mocno dyskusyjny. Po stronie Flasha stają bohaterowie, którzy nie pojawili się wcześniej w serii. Jest festiwalem  gościnnych pojawień oraz chaosu. Czytelnik nie wie co się dzieję, a strony z rozkładówkami  chcą nam pokazać, że  dzieją się cool rzeczy. Prawda jest niestety inna: owe super rzeczy wcale się nie dzieją.

Kolejnym niesatysfakcjonującym aspektem jest przybliżenie pewnych postaci, które powracają do świata rodziny Speedsterów. Postaci, których polski czytelnik nie kojarzy. Przedstawione o nich informacje są bardzo ogólnikowe. Nie wiadomo czy cieszyć się z ich powrotu oraz czy faktycznie jest to  istotne dla mitologii tego zakątka DC. 

Cały czas narzekam na tego Flasha, ale czy coś co może się w nim podobać? Jednym z tych elementów jest przejęcie ciała  Barry'go przez Thawne'a. Według mnie jeden z ciekawszych pomysłów. Pasujący do Thawne'a, który był wielkim fanem Flasha. W końcu może poczuć , jak to jest być w jego butach. Finał jest w duchu Barry'ego. Oczywiście restartuje parę rzeczy, ale jest to szczęśliwe i pełne nadziei zakończenie. Takiego właśnie oczekuję od tej postaci. Dialogi są nie najgorsze. Da się je czytać i w paru miejscach dają powód do uśmiechu. Nie jest to poziom Taylora, ale nie są tragiczne. Trudno wykrzesać z tego komiksu coś dobrego. Cały wolumin krzyczy, że jest średnim komiksem. Zwykłym czytadłem, które jak szybko przeczytamy tak też natychmiast zapomnimy.

Meta cierpi na nijakość oraz przeciętność. Komiks nie jest zły, ale brakuje czegoś większego, jak na finał długiej serii pisanej przez Joshuę Williamsona. Scenarzysta okazał się zwykłym wyrobnikiem, artystą. W tym woluminie widać to najbardziej. Brakowało mu pomysłu na zakończenie serii. Wszystkie wątki, które zostawił z pewnymi postaciami brakuję ich w finale. Kapitan Chłód i Złota Lotna, którzy uciekli z Arkham są dobrym przykładem. Są też niewykorzystane postacie jak ojciec Barry'ego, który w pierwszym tomie zapowiada się ciekawym dodatkiem do tego świata, a ostatecznie pojawi się tylko dwa razy. Niewykorzystany potencjał, tak bym określił całą serię. Szkoda, że wszystko tak nijako się kończy.

Jeśli chcecie jakiegoś rankingu na temat tomów FLASHA od Williamsona, to piszcie w komentarzach.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #756-762

Finałowy tom FLASHA autorstwa Joshuy Williamsona możecie zakupić m.in. w sklepie Egmontu oraz na ATOM Comics.

Maciej Matusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz