niedziela, 7 lipca 2024

DC BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY TOM 76 - BATGIRL: NAJMROCZNIEJSZE ODBICIE

Kontynuujemy dobrą passę, jeśli chodzi o wybór tytułów do kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy. Jakość oraz różnorodność albumów to coś, do czego (nie licząc drobnych wyjątków) już od wielu miesięcy nie można się przyczepić. Tym razem Hachette proponuje nam przygody Barbary Gordon/Batgirl, czyli kolejną nowość na naszym rynku i zarazem możliwość zasmakowania jednego z wycinków głośnego okresu znanego jako New 52/ Nowe DC Comic. Album z kategorii tych chudszych objętościowo (około 180 stron), ale spokojnie, nie oznacza to absolutnie słabszego wnętrza, zwłaszcza że odpowiadają za ten komiks tak sprawdzeni w wielu bojach twórcy, jak Gail Simone oraz Ardian Syaf.

Została postrzelona, sparaliżowana od pasa w dół i skazana na wózek inwalidzki. Barbara Gordon dostaje jednak drugą szansę od losu. Nie tylko udało jej się stanąć na nogi, ale też ponownie założyła kostium Batgirl i przemierza teraz nocą Gotham zwalczając jak za dawnych czasów przestępczość w mieście. Na jej drodze stają nowi przeciwnicy, jak Mirror, Gretel oraz Grotesque. Czy ta sympatyczna rudowłosa dziewczyna jest fizycznie i mentalnie gotowa, aby bez pomocy członków bat-rodziny sprostać czekającym ją wyzwaniom? Łatwo na pewno nie będzie. Do tego dochodzą kwestie prywatne/rodzinne, a demony przeszłości, o których chętnie chciałaby zapomnieć cały czas odzywają się w jej głowie.

Za sprawą New 52 nastąpił potężny restart świata DC, dzięki czemu można było na nowo opowiedzieć historię jakiejś postaci i uczynić ją przystępną dla nowego czytelnika. Długo by pisać, czy inicjatywa ta okazała się bardziej sukcesem, czy bardziej klapą, ale to nie miejsce i czas na takie elaboraty. Warto wspomnieć tylko, że niektórych bohaterów reboot/restart dotknął bardziej, a innych praktycznie wcale. Jedne serie okazały się już na starcie przystępne dla każdego, inne wręcz przeciwnie. W przypadku Barbary Gordon z jednej strony przemilczany został chwilowo cały ten długi czas spędzony jako Oracle/Wyrocznia, ale z drugiej zachowane zostały brutalne wydarzenia z udziałem Jokera, jakie znajdziemy w kultowym ZABÓJCZYM ŻARCIE Moore'a i Bollanda. Seria z września 2011 roku jest zatem dobrym otwarciem i trafnym punktem startowym, jeśli chodzi o perypetie Batgirl, ale pod warunkiem, że zna się ten wspomniany, wstrząsający rodziną Gordonów  one-shot z roku 1988. 

Kiedy Egmont wydawał komiksy z New 52 nie dane nam było poznać solowych przygód Batgirl, ale w sumie nie ma co się dziwić, bo wtedy stawiano raczej na pewniaki. Dzięki Hachette chociaż częściowo można to nadrobić. Osiem pierwszych zeszytów (czyli do momentu, gdy bat-tytuły opanował crossover z udziałem Trybunału Sów) trzyletniego runu Gail Simone to może nie są jakieś wyżyny, jeśli chodzi o poziom scenariusza, ale z pewnością pokazują, że seria okazała się udanym i solidnym przedsięwzięciem. Idealnie byłoby oczywiście, gdyby dorzucono do tego zbioru jeszcze np. zeszyt zerowy, rzucający więcej światła na to, co działo się z Barbarą do czasu postrzału przez klauna, bo miejsce było, ale nie ma co narzekać.

Simone umiejętnie miesza w tym komiksie wątki dotyczące pracy superbohaterskiej Barbary, jak również jeszcze ciekawsze od nich - kwestie prywatne. Mordujący ludzi, którzy w jego ocenie oszukali przeznaczenie Mirror/Lustro, szukająca sprawiedliwości i hipnotyzująca innych Gretel, czy też Grotesque i jego gang zmuszają naszą bohaterkę do sporego wysiłku, co owocuje kilkoma interesującymi pojedynkami. Nowi złole nie są totalnie przypadkowi i coś tam wartościowego wnoszą, także okazują się trafnym wyborem. Pojawia się nawet nieoczekiwane nawiązanie do ZABÓJCZEGO ŻARTU w ostatniej historii, co zaliczyć można do dużego worka z napisem 'zespół urazu powypadkowego', z którym siłą rzeczy musi się zmagać nasza bohaterka przez cały czas trwania komiksu. Obserwujemy, jak stara się bez pomocy innych członków bat-rodziny wrócić do dawnej dyspozycji, ponownie czerpać radość z latania ponad dachami Gotham, a przede wszystkim udowodnić sobie oraz innym niedowiarkom, że jest fizycznie oraz psychicznie gotowa znów odgrywać rolę obrończyni miasta. Simone dodaje do tego dobrze napisane dialogi i przemyślenia Barbary, relacje z ojcem, owocne spotkania z Nightwingiem, czy Black Canary. Jest też pewna uwzięta na nią policjantka oraz wnosząca wiele do nowego etapu jej życia  współlokatorka Alysia, która ma pewien sekret oraz nieoczekiwanego chłopaka. W życiu prywatnym Batgirl dzieje się zatem naprawdę dużo interesujących i wciągających rzeczy, co oczywiście stanowi o sile omawianego tomu. Niestety minus albumu jest taki, że wszystko kończy się rozpalającym ciekawość cliffhangerem, którego rozwinięcia po polsku raczej się nie doczekamy.

Pochodzący z Indonezji Ardian Syaf idealnie odnajdujący się w superbohaterskich klimatach. Zanim na własne życzenie zmarnował swoją pięknie rozwijającą się karierę, pracując dla wielkiej dwójki (DC i Marvel) raczył fanów dokładnymi, szczegółowymi i cieszącymi oko ilustracjami. Seria BATGIRL, której zilustrował pierwsze dwanaście zeszytów stanowi dobry przykład tego, z jaką łatwością i wyczuciem potrafi wizualizować wszelkie dynamiczne sceny. Najbardziej przypadło mi w tym komiksie do gustu to, jak rysuje on Barbarę w kostiumie. To jest taki styl, jaki lubię obserwować w historiach z udziałem bohaterów paradujących w kolorowych trykotach i zgaduję, że większości osób także tak naszkicowane plansze się spodobają.

Tym razem oprócz tradycyjnego wstępu próżno szukać na końcu jakiegoś ciekawego felietonu/wywiadu, bo takowych niestety brak. Zamiast tego znajdziemy tam dosłownie kilka słów dotyczących odpowiedzialnego za okładki Adama Hughesa, a pomiędzy poszczególnymi zeszytami umieszczono po jednej stronie wstępnych szkiców w wykonaniu Syafa.

BATGIRL: NAJMROCZNIEJSZE ODBICIE to szybka i przyjemna lektura. Komiks ten oferuje przystępną i wciągającą czytelnika fabułę, a także naprawdę ładne ilustracje, dzięki czemu po przewróceniu ostatniej strony pozostaje poczucie zadowolenia oraz uśmiech na twarzy. A przynajmniej ja tak miałem. Aż szkoda, że to koniec, bo chciałoby się poznać dalsze losy zarówno głównej bohaterki, jak i tych z drugiego planu, co dobrze świadczy o wykonanej przez twórców robocie. W Polsce wielu komiksów z Batgirl w tytule, czy też odgrywającej istotną rolę w jakiejś historii nie uświadczymy, dlatego tym bardziej warto tym komiksem się zainteresować.

------------------------------------------

Dwa kolejne tomy, które przed nami to jednocześnie dwie nowości na polskim rynku i patrząc na zawartość dwa grubsze albumy. 17 lipca premierę zaliczy tom 77 VIGILANTE: SAMOZWAŃCZY STRÓŻ PRAWA. Jeszcze jeden projekt współtworzony przez Marva Wolfmana z lat 80-tych, czyli coś dla miłośników nieco oldskulowych klimatów. Natomiast 31 lipca ukaże się tom 78 NIGHTWING: RYCERZ W BLUDHAVEN. Początek serii, którą przez długi czas tworzyli Chuck Dixon oraz Scott McDaniel. Niedawno mieliśmy w Polsce okazję przeczytać jedynie późniejsze, wybrane zeszyty z tego ongoingu, które brały udział w batmanowych crossoverach. Fajnie będzie zobaczyć, jakie przygody przeżył Dick Grayson na starcie tego cenionego runu, czyli w latach 96-97. Nie wiem jak Wy, ale ja z pewnością po oba tytuły sięgnę.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATGIRL v4 #1 - 8.

Autor recenzji: Dawid Scheibe

1 komentarz:

  1. "W Polsce wielu komiksów z Batgirl w tytule, czy też odgrywającej istotną rolę w jakiejś historii nie uświadczymy(...)" - to prawda, ale przed końcem serii otrzymamy jeszcze jeden tom z Batgirl tym razem z serii Batgirl v5 :-)

    OdpowiedzUsuń