W dobie e-booków i cyfrowych komiksów papierowe wydania mają się dobrze (poza ceną). BATMAN: PRZYGODY RODZINY WAYNE'ÓW to kolejny komiks z platformy Webtoon, który doczekał się wersji drukowanej. Jej pierwszy tom niedawno trafił na polski rynek. Na ten moment, seria liczy ponad 140 epizodów, które łącznie mają przeszło 141 milionów odsłon i 1,6 miliona subskrybentów (w tym mnie). Takie wyniki są nieosiągalne dla „standardowych” komiksów z trykociarzami. Nie bez znaczenia jest w tym fakt, że webtoony są darmowe. Wystarczy znać angielski i mieć urządzenie mobilne, bo pod takie czytanie/scrollowanie z góry na dół skrojone są te internetowe komiksy. I od tego, jak sprawdziło się przeniesienie bat-webtoonu na nośnik fizyczny, zaczniemy.
To trzeci webtoon, jaki dane mi było czytać w drukowanej odsłonie. W przypadku wspaniałego LORE OLYMPUS nie obyło się bez wad (moja recenzja; niestety wydawnictwo nie kontynuowało polskiej edycji) i znać było mankamenty przeniesienia na standardową opcję czytania z lewej do prawej. Chlubnym przykładem jest za to tranzycja THE STRANGE TALES OF SCAR ZAHN, gdzie autor spędził ogromny szmat czasu, edytując lub przerysowując swoje dzieło tak, by, jak najlepiej dostosować je do druku. PRZYGODY RODZINY WAYNE'ÓW to ten niechlubny przykład. Widać przycinanie kadrów, czy dziwne ułożenie, nieproporcjonalną wielkość. To, co sprawdza się, podczas lektury na telefonie w formie tradycyjnej – zwłaszcza mając pomiędzy nimi porównanie – wywołuje pewne „ale". Nie utrudnia to jakoś procesu czytania, czy sprawia, że czytelnik pogubi się w trakcie. Co to, to nie, prawdziwą wizualną wadą jest jakoś niektórych kadrów, które powiększone z wersji cyfrowej biją w oczy lekką pikselozą. Nie jest to nagminne i nie sprawia, że oczy krwawią, ale trochę szkoda, że DC nie podeszło do tego z większą pieczołowitością.
Ponarzekałem, to teraz przejdę do pozytywów, czyli do samej treści B: PRW. W skrócie: uwielbiam <3 Jaśli uważacie, że NIGHTWING Toma Taylora i Bruno Redondo jest wholesome, to potrzymajcie piwo CRC Payne'owi i Stardust. Ich seria ma tyle serducha, humoru, emocji i relacji, jakich próżno szukać w takim stężeniu w DC Comics. Już dawno mam za sobą okres myślenia, że Batman musi być ponurym samotnikiem, którego rodzina wyłącznie ogranicza. Jasne, nadal tęskno mi do solowych przygód bat-detektywa, ale Gacek ma tyle serii i różnych inkarnacji we wszystkich mediach, że i na taki tytuł jak PRZYGODY... znajdzie się miejsce. Tym bardziej, że choć niby taki odludek, to Bats ma w końcu bat-rodzinę i to od wielu, wielu lat. Gdy myślimy family man w kontekście DC, to do głowy może przyjść nam Superman (od niedawna z rozbudowaną familią), Animal Man, czy Flash (który od dłuższego czasu ma swoją Flash family). Jednak to rodzinka nietoperza jest tą najbardziej znaną. Bruce Wayne wbrew pozorom jest rodzinnym człowiekiem, choć w pokraczny sposób. Nie jest za dobry w okazywaniu uczuć, często bywa bucem i myśli, że odcięcie najbliższych od pewnych spraw będzie najlepszym wyborem (a nie jest). Najbardziej urocze jest, gdy Bruce się stara, nieporadnie, ale jednak i ta jego emocjonalna niezgułowatość odb ija się o jego rodzinę z wyboru. Przebłyski tego były w serii BATMAN AND ROBIN Jishuy Williamsona, ale to zaledwie promil tego, czego możemy doświadczyć w PRZYGODACH...
Seria daje zabłysnąć poszczególnym członkom rodzinki osobno, jak i w grupie. Otwierająca tom historia traktuje o Signalu (czy ktoś z Was w ogóle pamięta jeszcze o Duke'u Thomasie?), który zostaje wprowadzony do uroczo pokręconej bat-rodziny. Jej członkowie, choć taki różni, to są rodziną, co prawda niepowiązaną więzami krwi (poza oczywiście Damianem Waynem), ale rodziną. Lubią się, ale jak to rodzeństwo rywalizują ze sobą, nieobce są im przekomarzanki i wzajemne psikusy. Co najważniejsze, zawsze mogą na siebie liczyć, bez względu na okoliczności.
Komiks składa się z krótkich, często 1-2 częściowych opowieści, pośród których znajdziemy sceny i dialogi będące prawdziwymi perełkami. Tendencja krótszych historyjek z mniejszą ilością superbohaterzenia jest w serii utrzymana aż do 117 epizodu (w tomach będzie to vol 6), gdzie rozpoczęła się i wciąż trwa jedna długa historia.
Wszechobecny humor dodatkowo punktuje oprawa graficzna, kreskówkowa kreska z manhwowym (koreańska manga) sznytem idealnie oddaje mimikę postaci i ich emocje. I tak, Damian ma tutaj ciemniejszą skórę tak, jak w NASTOLETNICH TYTANACH z DC Odrodzenie, gdzie przyciemniono mu jej odcień, by oddać pochodzenie ze strony matki. Fakt, o którym późniejsi rysownicy nie zawsze pamiętają.
Wszechobecny humor dodatkowo punktuje oprawa graficzna, kreskówkowa kreska z manhwowym (koreańska manga) sznytem idealnie oddaje mimikę postaci i ich emocje. I tak, Damian ma tutaj ciemniejszą skórę tak, jak w NASTOLETNICH TYTANACH z DC Odrodzenie, gdzie przyciemniono mu jej odcień, by oddać pochodzenie ze strony matki. Fakt, o którym późniejsi rysownicy nie zawsze pamiętają.
BATMAN: PRZYGODY RODZINY WAYNE'ÓW to obecnie moja ulubiona bat-seria, którą śledzę na Webtoon na bieżąco i z nieprzerwaną radością. Mój ulubiony Bruce Wayne. Podsumowując, jest to komiks o żywiołowej rodzince i ojcu, który mimo bycia apogeum ludzkiego hartu ducha i ambicji oraz posiadania planu na każdą okazję nie jest doskonałym rodzicem. Sam musi się jeszcze wiele nauczyć, jak choćby przyznawania się do błędów, przepraszania, czy proszenia o pomoc i świadomości, że to wcale nie czyni go słabszym.
Ze wszech miar polecam Wam PRZYGODY RODZINY WAYNE'ÓW, aczkolwiek jeśli język obcy nie jest dla Was barierą, to można bez wydania choćby złotówki czytać go w dedykowanej aplikacji Webtoon.
Album zawiera 25 rozdziałów serii, pierwotnie publikowanej na portalu Webtoon.
Komiks otrzymałem do recenzji od wydawcy. Wydawca nie ma wpływu na moją opinię.
Damian Maksymowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz