"Kal-El ,You are hereby charged with one billion counts of murder... in the willful and unlawful deaths of the inhabitants of the destroyed planet... Krypton!"
Dzisiaj mała podróż do przeszłości, a konkretnie do przełomu lat 1995/96, aby przyjrzeć się przygodom Człowieka ze Stali z tamtego okresu. TRIAL OF SUPERMAN to historia składająca się z kilkunastu rozdziałów i odpowiadająca na pytanie, co takiego działo się z największym bohaterem planety Ziemia, kiedy ta stała się obiektem zainteresowania piekielnego władcy - Nerona. Zmagania bohaterów i złoczyńców z tym ostatnim można przeczytać w ramach komiksu ROZPĘTA SIĘ PIEKŁO wydanego niedawno przez Hachette.
Kompletnie wyczerpany po walce z Parasite'em, Superman zostaje schwytany przez międzygalaktycznych stróżów prawa, zabrany do odległej galaktyki i postawiony przed specjalnym trybunałem. Zostaje skazany na śmierć za błędy swojego przodka i doprowadzenie do śmierci miliardów mieszkańców planety Krypton. Kal-El nie zgadza się z zarzutami i przy pierwszej nadarzającej się okazji decyduje się na ucieczkę, a za jego schwytanie zostaje wyznaczona nagroda. W kosmos wyrusza także na pomoc eSowi grupa w składzie Superboy, Supergirl, Eradicator, Steel oraz Alpha Centurion, a własne plany związane z trybunałem oraz Człowiekiem ze Stali ma stary dobry znajomy, czyli Cyborg-Superman.
Czytając 56 tom kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy pojawia się prędzej czy później w głowie czytelnika pytanie o przyczyny nieobecności Supermana. Chętnie dałby popalić Neronowi, ale jak się okazuje miał w tym czasie pełne ręce roboty wiele lat świetlnych od Ziemi i z pewnością nie mógł narzekać na nudę. Trzy niebieskie "smerfy" odziane w białe szaty stawiają naszemu bohaterowi (cały czas paraduje jeszcze w długich włosach i szybko traci pelerynę) absurdalne zarzuty i są zdeterminowane, aby doprowadzić do wykonania sprawiedliwego ich zdaniem wyroku na zbiorowym mordercy. Nie można oprzeć się wrażeniu, że przypominają trochę inne smerfy w czerwonych szatach, które pozbawione emocji podejmują często niezrozumiałe i głupie decyzje. Nie ma tutaj miejsca na jakąś uczciwą rozprawę czy ciekawą dyskusję, tylko wpadamy w wir szalonego pościgu po nieznanej galaktyce, widowiskowych pojedynków i całej masy napotkanych po drodze nowych, tzw. jednorazowych kosmitów zapełniających miejsce, po których nikt później nie sięgnie w kolejnych historiach. Jest też jeden znany części osób, czyli Masakra (patrz SUPERMAN z TM-Semic). Teoretycznie dzieje się sporo i w szybkim tempie, ale mało rzeczy jest istotnych, wnoszących coś do głównego wątku. A najgorsze, że w pewnym momencie akcja się zapętla i wracamy tak naprawdę do punktu wyjścia. Superman Rescue Squad to grupa będąca zapychaczem, która niestety okazuje się zbędnym dodatkiem nie mając tak naprawdę wpływu na rozwój wydarzeń. A szkoda, bo widząc w jednej historii najważniejszych bohaterów RZĄDÓW SUPERMANA można podejrzewać, że twórcy szykują dla nich większą rolę do odegrania. Zamiast tego trwa odliczanie do wyczuwalnej w powietrzu kolejnej, nieuchronnej rundy pomiędzy Supermanem i Cyborgiem-Supermanem. Ta ostatnia akurat nie zawodzi, podobnie jak dwa ostatnie rozdziały tej momentami nudnej opowieści.
Przygody Supermana w kosmosie przeplatane są innymi wątkami, które w tym samym czasie dotyczyły np. Lois, Jimmy'ego, Alpha Centuriona, Hellgrammite'a, Luthora i Jokera. Trzeba zatem trochę ogarniać to, co dotyczy drugiego planu w seriach z udziałem eSa, czy też znać ogólny zarys eventu UNDERWORLD UNLEASHED. To właśnie tutaj między planszami można dowiedzieć się, w jaki sposób Lex odzyskał młody wygląd, a także co się stało z Luthorem po pokonaniu Nerona. W trejdzie z roku 1997 sceny z Lexem zostały niestety wycięte, ale według mnie są warte poznania i stanowią drobne, ale istotne uzupełnienie do UNDERWORLD UNLEASHED.
Czy to jest warty polecenia komiks/historia? Mówiąc szczerze jest to pozycja skierowana tylko do najbardziej zagorzałych fanów tytułowej postaci. Pozostali mogą potraktować tą opowieść jako ciekawostkę mając na uwadze specyficzne zasady, jakie panowały przy tworzeniu komiksów DC w drugiej połowie lat 90-tych. Kiedyś może i potrafiła wywołać w czytelniku jakieś mocniejsze wrażenie, dziś takie fabuły nikogo nie ruszają. Poziom jest nierówny, całość wydaje się zbytnio rozciągnięta, ale czyta się bardzo szybko, jest sporo fajnych, dziwacznych lub śmiesznych scen, a zakończenie okazuje się jak najbardziej satysfakcjonujące. Kal-El odbył w swojej komiksowej historii wiele kosmicznych "wycieczek", przy których TRIAL OF SUPERMAN prezentuje się mało okazale pod względem fabuły i nie chce się do tej opowieści wracać, jak np. do zbioru SUPERMAN: EXILE. Mimo wszystko jakoś nie żałuję, że po tą historię swego czasu sięgnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz