Po przeczytaniu mangi z Jokerem w roli głównej przyszedł czas na zapoznanie się z kolejną, tym razem skupioną bardziej na Batmanie i jego walce ze złem, jakie zaległo się w miecie Gotham. Eiichi Shimizu (scenariusz) oraz Tomohiro Shimoguchi (rysunki) na blisko dwustu stronach opowiadają własną, autorską wersję przygód Mrocznego Rycerza, ukazując tego bohatera oraz inne znane nam postacie z batmanowego zakątka DCU z nieco innej strony, niż do tego przywykliśmy.
Bruce już trzy lata działa w Gotham jako zamaskowany pogromca przestępczości. Ponieważ jego przeciwnicy rozwinęli się technologicznie, a do tego na przestępczej scenie pojawiło się wielu nowych i wymagających graczy, Batman nie może stać w miejscu. Nosi strój bardziej przypominający zbroję, niż kostium, a do dyspozycji ma dwóch nowych pomocników - stworzoną przez siebie sztuczną inteligencję zwaną Robinem, a także praktykującego kontrowersyjne techniki mężczyznę w masce klauna.
Klimat jest kompletnie inny, znacznie poważniejszy niż w JOKER: OPERACJA SPECJALNA. Batman ściera się w tej historii ze znanymi złoczyńcami, jak Firefly, Killer Croc, Deathstroke, czy Riddler, którzy działają na zlecenie pewnej tajemniczej postaci. To wiodący wątek, ale tak naprawdę poza widowiskowymi i napakowanymi wymianą ciosów, czy zniszczeniami kadrami, w rzeczywistości nie poznajemy żadnych szczegółów, które mogą naprowadzić nas na tożsamość głównego złego, jak również odkryć jego motywacje. Scenarzysta urozmaica lekturę wprowadzając kwestię sztucznej inteligencji, która z jednej strony stanowi dla Batmana dużą pomoc i ułatwienie, ale z drugiej zapala się gdzieś z tyłu czerwona lampka odnośnie tego, do jakiego stopnia można takiej nowince technologicznej zaufać. Gdzieś w tle rozwija się wątek dotyczący Dicka Graysona, ale na tę chwilę informacje są serwowane w sposób szczątkowy i ciężko stwierdzić, co autor zamierza z tą postacią dalej uczynić. Nie można też nie wspomnieć o świeżym podejściu do Jokera, który bardziej przypomina tutaj swoim zachowaniem Jasona Todda/Red Hooda, i który tworzy z Batmanem nietypowy team-up.
Shimizu rzuca na stół kilka teoretycznie ciekawych pomysłów, ale sposób w jaki to robi delikatnie mówiąc nie należy do udanych. Czasami brakuje jakiegoś ładu i składu, więcej w fabule skakania po różnych miejscach i motywach, nie ma płynności i ogólnie jakoś tak dziwnie, chaotycznie się to czyta.
Ta błyskawiczna w czytaniu, ale powolna jeśli chodzi o tempo prowadzenia akcji opowieść, to jedynie fragment większej całości. Po przewróceniu ostatniej strony pojawia się sporo pytań, na które kiedyś pewnie dostaniemy odpowiedzi.
Ilustracje stoją na dosyć dobrym poziomie, a sam artysta stara się jak może, żeby podkreślić mroczniejszy klimat i zafundować czytelnikowi dynamiczne sceny pojedynków. Wszelkie postacie, w tym sam Batman narysowane są wystarczająco szczegółowo i przez to powinny większości osób przypaść do gustu. Na minus zaliczę fakt, że niestety nie wszystko jest przejrzyste i łatwe do śledzenia i pozostaje tylko domyślać się, co takiego zaszło na poszczególnych kadrach. Dotyczy to głównie starć z przestępcami. W niektórych miejscach mało czytelne jest też to, kto wypowiada poszczególne kwestie zawarte w dymkach.
O ile przy mandze z Jokerem w tytule bawiłem się całkiem nieźle i z pewnością sięgnę po kontynuację, o tyle pierwsza odsłona BATMAN: POGROMCA SPRAWIEDLIWOŚCI nie zachęciła mnie, żeby wyczekiwać tomu drugiego. Twórcy chcieli coś ciekawego od siebie przekazać, ale nie do końca jest to czytelne, zarówno pod względem fabuły, jak i rysunków. Niestety, ale jest to po prostu słaba historia, toczona w nierównym tempie i składająca się z posklejanych w jedno różnych wątków, które niekoniecznie wzbudzają zainteresowanie. Oby następna manga na horyzoncie - SUPERMAN KONTRA MESHI, nie przyniosła takiego rozczarowania.
Egzemplarz recenzencki otrzymany od Egmontu, a wydawca nie miał żadnego wpływu na treść tej recenzji.
BATMAN: POGROMCA SPRAWIEDLIWOŚCI, TOM 1 do kupienia w sklepie internetowym Egmontu oraz na ATOM Comics.
Dawid Scheibe
"SUPERMAN KONTRA MESHI, nie przyniosła takiego rozczarowania." - ee, to będzie historia o Supermanie wykorzystującym swoje moce do...obżerania się. Przebrnąłem kiedyś przez kilkanaście stron i o ile się nie "rozkręciło", to nie radzę się nastawiać na coś szczególnie - nomen omen - dobrego. Mam nadzieję że się myliłem. Póki co jeśli nabędę ten komiks, to raczej jako ciekawostkę, żeby pasowała do reszty mang DC. Cóż, poczekajmy...
OdpowiedzUsuń