piątek, 15 sierpnia 2025

TM-Semic: zdarzyło się w sierpniu - TOP KOMIKS 4/99

W sierpniu mija 26 lat od premiery w Polsce komiksu LOBO/MASK. Crossover ten został wydany przez TM-Semic jako TOP KOMIKS 4/99. Scenariusz napisali wspólnie John Arcudi i Alan Grant, natomiast szkice wykonał Doug Mahnke. Sami lubiani i znający się na rzeczy twórcy, także musiało z tego połączenia wyjść coś dobrego. I rzeczywiście wyszło. 

Ostatni Czarnian zostaje wynajęty przez pewne stowarzyszenie do odnalezienia oraz zlikwidowania największego twardziela we wszechświecie. Jest on bowiem odpowiedzialny za zniszczenie wielu światów i zamordowanie milionów niewinnych istot. Ważniak słysząc, że dostanie za wykonanie tej roboty milion kredytek bez wahania rozpoczyna poszukiwanie swojej ofiary. Trop prowadzi prosto na Ziemię, gdzie poszukiwanym przez Lobo twardzielem okazuje się nie kto inny, tylko Maska. I tutaj zaczyna się prawdziwa rozpierducha, jazda po bandzie, krew leje się strumieniami, a w powietrzu gęsto jest od eksplozji oraz latających części ciała nieszczęśników, którzy mieli nieprzyjemność stanąć obu uczestników tego starcia wagi ciężkiej. Lobo i Maska najpierw naparzają się przez ponad 20 stron niszcząc po drodze Nowy Jork, aby wreszcie połączyć siły i wspólnie spróbować wytropić prawdziwego największego twardziela, który wcześniej nosił zieloną maskę. 

Ten komiks dostarcza sporą dawkę czarnego humoru, mniej lub bardziej śmiesznych żartów, wyzwisk, wiele absurdalnych (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) scen, brutalnych zagrań, przełamywania czwartej ściany, czy szaloną wycieczkę po kosmicznych zakamarkach DCU i mordowania w wymyślny sposób milionów, czy miliardów (kto by to liczył) niewinnych istot. Nie brakuje tez pierdół typu czarna dziura i pętla czasu oraz oczywiście fajnego twistu fabularnego dotyczący poszukiwań. W pamięci po lekturze pozostaje oczywiście świetny fragment w drugiej części, kiedy Lobo wskakuje na kolejny level zakładając słynną zieloną maskę.

Jeśli macie swój egzemplarz to wiecie też, że w środku znajduje się krótki wywiad z twórcami, oczywiście z przymrużeniem oka. W zabawny sposób opisane są odczucia każdego z nich na temat wspólnej pracy przy tworzeniu tej perełki. Czy byli wtedy trzeźwi i jakimi ziółkami się raczyli tego nie wiem, ale owoc ich wspólnych przemyśleń okazał się naprawdę smakowitym kąskiem.

Lobo i Maska w jednym komiksie? Cóż chcieć więcej. To po prostu nie mogło się nie udać. Ten komiks generuje wiele pięknych, przyjemnych wspomnień i jest tak porąbany, że uśmiech nie schodzi z twarzy podczas czytania/oglądania do samego końca. Świetny odmóżdżacz kurde bele. Uwielbiam ten cross i chętnie do niego po latach wracam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz