wtorek, 8 grudnia 2015

AMERYKAŃSKI WAMPIR TOM 5

Kilka lat temu moje zainteresowanie ofertą Vertigo drastycznie spadło. Zakończone zostały praktycznie wszystkie serie, które były tam ”od zawsze”, takie jak DMZ, SCALPED czy nieodżałowany HELLBLAZER. Dodatkowo skasowano świetnego UNKNOWN SOLDIERA Joshuy Dysarta oraz wcale nie gorsze SAUCER COUNTRY. Nowe tytuły mnie nie przyciągały, w przeciwieństwie do z roku na rok coraz ciekawszej oferty Image Comics, zaś BAŚNIE nigdy nie spotkały się z moim zainteresowaniem. W końcu stało się nieuniknione i Vertigo całkowicie wyleciało z listy wydawców, których komiksy czytam. Tak właśnie ominął mnie AMERYKAŃSKI WAMPIR Scotta Snydera, lecz dzięki uprzejmości kolegów z DCManiaka, którzy uparcie wzbraniają się przed ocenianiem kolejnych tomów, mam okazję raz za razem przekonywać się, jak dobra seria mnie ominęła.

Tym razem w moje łapska trafił piąty już tom serii. Jest to prawdziwy kolos – 280 stron porządnie wydanego komiksu, na który składa się aż dwanaście zeszytowych rozdziałów oraz kilkanaście stron dodatków. Są to oczywiście szkice, rysunki koncepcyjne oraz niewielka galeria okładek, więc nic, czym Egmont mógłby nas zaskoczyć. Całość została oczywiście porządnie wydana w wersji z twardą okładką, zaś cena tomu ustalona została w wysokości 89,99zł. Co prawda z łatwością znajdziecie piąty tom AMERYKAŃSKIEGO WAMPIRA w odczuwalnie niższej cenie, lecz czy warto wyszukiwać w portfelu swoich ciężko zarobionych pieniędzy? Zdecydowanie tak!

Pewnego rodzaju minusem, chyba zresztą jedynym, dzisiaj recenzowanego komiksu jest wyraźnie zaznaczona potrzeba poznania wcześniejszych odsłon cyklu. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej umieszczonej w tomie fabule powracają znane już wcześniej postacie oraz wątki. Jeśli jednak weźmiecie pod uwagę to, że świetny komiks niejako przymusza Was do sięgnięcia po wcześniejsze (wcale nie gorsze) jego odsłony, to czy naprawdę możemy tu mówić o jakimś zasadniczym minusie?

Piąty tom AMERYKAŃSKIEGO WAMPIRA otwiera historia umieszczona w oryginale w miniserii LORD OF THE NIGHTMARES. Scott Snyder wraz z bardzo lubianym przeze mnie rysownikiem – Dustinem Nguyenem – wprowadza do świata swojego komiksu bodaj najsłynniejszego wampira świata. Chodzi naturalnie o Drakulę. Robi to z rozmysłem i w stylu pasującym do wcześniejszych odsłon cyklu. Tytułowy Władca Koszmarów sprawnie zostaje wpleciony w wątek walki agentów Wasali Gwiazdy Zarannej z Karpatczykami oraz wampirami odmiany Amerykańskiej, zaś całość historii ostatecznie okazuje się mieć niemały wpływ na to, co w przyszłości dziać będzie się w regularnej serii. Nie ukrywam, że sprawność i lekkość scenariusza Snydera zaskoczyła mnie, ponieważ nie wierzyłem, że sięgnięcie po Drakulę będzie miało jakiekolwiek inne znaczenie, niż marketingowe. Wszak postać tę znają wszyscy i spokojnie mogło przyciągnąć to więcej czytelników do cyklu AMERYKAŃSKI WAMPIR.

Dustin Nguyen, chociaż rysuje zdecydowanie inaczej niż w BATMAN: LI’L GOTHAM czy obecnie publikowanym przez Image Comics DESCENDER, wywiązuje się z postawionego przed nim zadania poprawnie. Zdecydowanie wolę artystę tego w wersji mniej mrocznej oraz nieskrępowanie malującego farbami, jednakże warstwa graficzna tej części komiksu nie odrzuciła mnie. Niemniej w rywalizacji z Rafaelem Albuquerque, który zilustrował na swoim normalnym, bardzo wysokim poziomie drugą część tomu, przegrał zdecydowanie.

Jak już wcześniej wspomniałem, tom ten składa się z dwóch historii. Ta druga to powrót na łamy AMERYKAŃSKIEGO WAMPIRA znanych wcześniej postaci, na czele oczywiście z niezastąpionym Skinnerem Sweetem. Pearl Jones, walcząc o życie swojego męża, zgadza się na współpracę z agentami Wasali. Ci zlecają jej pewną misję oraz przydzielają partnera. Jest nim pierwszy amerykański wampir, uważany za martwego Sweet. Czy z tej współpracy może wyjść coś dobrego? Oczywiście, że tak – kolejny kawałek świetnego komiksu. Snyder pcha fabułę do przodu konsekwentnie i z wyczuciem. Przez cały czas trwania lektury czuć wyraźnie, że wszystko to zostało dokładnie zaplanowane i nic nie dzieje się przypadkowo. Ponadto ten klimat! AMERYKAŃSKI WAMPIR jest jedną z tych pozycji, od których ciężko oderwać się chociaż na moment w trakcie czytania.

Nie będę może stawiać tytułu tego na jednym poziomie z SANDMANEM czy SWAMP THINGIEM, lecz jedno jest pewne – seria autorstwa Scotta Snydera ma w sobie to coś, co zwykłem nazywać ”magią Vertigo”. Jest to komiks, który naprawdę warto znać, co dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont jest teraz łatwym zadaniem. AMERYKAŃSKI WAMPIR to nie tylko bardzo dobry komiks pod względem fabularnym, to także uczta dla oczu, ponieważ nawet Dustin Nguyen w ewidentnie słabszej niż zazwyczaj formie, potrafi przykuć uwagę i zainteresować stworzonymi przez siebie kadrami. Piąty tom AMERYKAŃSKIEGO WAMPIRA jest jeszcze lepszy od poprzedniego i otarł się o ideał. Moja ocena może więc być tylko jedna – 5+/6 oraz masa, masa zachwytów. 

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów AMERICAN VAMPIRE #28-34 oraz AMERICAN VAMPIRE: LORD OF THE NIGHTMARES #1-5.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie nam egzemplarza recenzenckiego.

Opisywany komiks możecie nabyć w sklepie ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz