Wydarzenia, jakie rozegrały
się w poprzednim tomie mocno zatrzęsły życiem głównego bohatera. Zresztą, nie
pierwszy i zapewne nie ostatni raz. Barry teoretycznie wychodzi z konfrontacji
z Reverse-Flashem zwycięsko, ale to oczywiście tylko pozory, gdyż tak naprawdę
więcej stracił, niż zyskał. Jak na ironię, w nagrodę za pokonanie swojego
przeciwnika traci swoją ukochaną, a w dodatku zostaje "obdarowany"
przez Thawne'a negatywną speed force. Z jednej strony posiada teraz nowe
umiejętności i dysponuje większym wachlarzem możliwości, zaś z drugiej nie
potrafi w pełni kontrolować tych zdolności. Wygląda na to, że dotychczasowy
obrońca Central City stanowi teraz dla miasta większe zagrożenie, niż wszyscy
złoczyńcy razem wzięci...
Joshua Williamson podzielił
całość na krótsze rozdziały, ale tak naprawdę wszystkie one stanowią jedną
opowieść o tym, jak Szkarłatny Speedster radzi sobie ze swoimi nowymi
zdolnościami. Barry sam nie jest pewien, jak wielką posiada moc, jak dokładnie
ona działa oraz na ile może sobie pozwolić. Widać wyraźnie, że od początku
obawia się konsekwencji swoich działań, ale kompletnie nie ma wpływu na to, jak
zminimalizować ewentualne działania uboczne. Negatywna speed force wpływa nie
tylko na jego ciało (m.in. na proces gojenia ran), ale również przenika jego
umysł doprowadzając do sytuacji, w których do tej pory Allena nie widzieliśmy.
Można to zaobserwować patrząc na to, jak Barry odzywa się do swoich
współpracowników z laboratorium.
Motyw bohatera, który mimo
woli staje się nagle zagrożeniem dla mieszkańców nie jest niczym nowym i wielokrotnie
przerabialiśmy to na różnych przykładach. Od początku zdajemy sobie sprawę, że
jest to tymczasowy stan i za chwilę wszystko wróci do normy, a Flash dostanie
szansę udowodnienia, że jego interwencje nie doprowadzają już do zniszczenia
całej ulicy, czy też utraty życia przeciwnika. Finał tej historii nastąpi już
na początku kolejnego tomu. Czytając ten komiks przed oczami z automatu pojawia
się obraz pewnego herosa z konkurencyjnego wydawnictwa, który swego czasu
opanowany był przez kosmicznego symbionta.
Aby zaprezentować wpływ
negatywnej speed force na tytułowego bohatera, twórcy stawiają na jego drodze
zarówno nowych, jak i starych przeciwników. Do tych ostatnich zalicza się
Szrapnel, zaś świeżą krew - zwrot użyty całkiem nieprzypadkowo - w galerii
łotrów Flasha stanowi, dysponujący nietypowymi umiejętnościami, Bloodwork. Z tym ostatnim wiąże się prowadzone
przez większość tego wydania zbiorczego na drugim planie śledztwo, w ramach
którego specjalny zespół próbuje zlokalizować złodzieja próbek, jakie od
pewnego czasu znikają z laboratorium.
Z ciekawszych momentów warto
wymienić wspólne przygody Flasha oraz Kid Flasha. Tym razem relacja
uczeń-mistrz zostaje odwrócona o 180 stopni, a wszystko ma na celu
zminimalizowanie strat oraz jak najefektywniejsze wykorzystanie mocy Barry'ego
w walce z przestępcami. W omawianym komiksie rozpoczyna się również zupełnie
nowy rozdział dla Allena, kiedy to nasz ulubiony pracownik laboratorium
kryminalistycznego zostaje przeniesiony przez przełożonego do nowej placówki. Zaczyna
się ciekawy etap w karierze Barry'ego, który kontynuowany będzie na łamach
serii przez dłuższy czas i zaowocuje ujawnieniem pewnej tajemnicy, jaką to
miejsce skrywa. Odnotować można również wprowadzenie na szachownicę kolejnych znaczących
pionków stojących po tej złej stronie, ale na razie jest to tylko niewielka
przygrywka do walki o władzę, jaka prawdopodobnie rozegra się o kontrole
podziemia w Central City.
Na koniec scenarzysta serwuje
nam ośmiostronicową opowieść pochodzącą ze świątecznej antologii. Jest to
zupełnie odcięta od bieżących wydarzeń w serii, obfitująca w mnóstwo ciepła,
radości oraz dobrych uczynków bożonarodzeniowa historyjka. Można ją potraktować
jako ciekawostkę i coś, czego normalnie próżno szukać na kartach FLASHA pisanego
przez Williamsona, który rzuca Allenowi same kłody pod nogi.
Patrząc na warstwę graficzną
od razu widać, że konsekwentnie kontynuowana jest praktyka związana z ciągłą
rotacją rysowników. Często nawet jeden, krótki story arc tworzony jest przez
dwóch różnych plastyków. Nie ukrywam, że taka sytuacja nie jest zbyt komfortowa
patrząc pod kątem czytelnika, zwłaszcza, gdy tak jak tutaj, warsztat jednego
artysty diametralnie różni się od drugiego. Jeśli ktoś śledzi na bieżąco
oryginalne zeszyty ma świadomość, iż taka sytuacja (stety czy niestety) trwa
nadal. Osobiście najbardziej przypadły mi do gustu dynamiczne ilustracje
Carmine di Giandomenico oraz szczegółowe prace Christiana Duce, zwłaszcza w
historii rozgrywającej się w Iron Heights. Neil Googe nawiązujący sposobem
rysowania Flasha nawiązuje trochę do komiksowych początków tej postaci, ale
również i mnie taka interpretacja razi w oczy. Co ciekawe jego kreskówkowy,
mniej poważny styl całkiem dobrze wpasowuje się do świątecznej opowiastki z
końca tego albumu.
Poprzednie wydanie zbiorcze stanowiło
znaczący skok jakościowy, a wydarzenia tam ukazane będą miały swoje
konsekwencje podczas FLASH WAR (tom 8). Album będący przedmiotem tej recenzji
nie jest już tak zadowalający zarówno pod kątem scenariusza, jak i oprawy
graficznej. Można śmiało stwierdzić, że powracamy do jakże charakterystycznej
dla tej serii, umiarkowanej klasy
średniej. Joshua Williamson proponuje niezbyt wyszukane i skomplikowane
rozwiązania, powiela pewne schematy i czerpie garściami z innych źródeł, ale
widać przy tym, że ma w głowie wszystko dla Barry'ego dobrze poukładane i wie,
w jaką stronę podąża pisany przez niego bohater. Nie jest i nigdy nie będzie to
seria obowiązkowa, wyróżniająca się na tle całego ODRODZENIA, a jedynie od
czasu do czasu serwująca jakieś przełomowe informacje, tyle że raczej dla fanów
Flasha, a nie całego DCU.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #28 - 32 oraz
DC HOLIDAY SPECIAL #2017
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz