W Gotham po Wojnie Jokera sporo się dzieje. Nowy kandydat na burmistrza swoją kampanię prowadzi pod hasłami walki z zamaskowanymi stróżami prawa, których działania jego zdaniem przynoszą więcej szkody niż pożytku. Jednocześnie podobnie myślący, ale znacznie radykalniejszy tajemniczy Zwierciadło podburza mieszkańców miasta. Damian zrezygnował z bycia Robinem i gdzieś się ukrywa. A całe to zamieszanie stara się wykorzystać stary wróg by zemścić się na Batmanie.
Jak widać z powyższego streszczenia dzieje się tu sporo i to jest głównym problemem tego tomu. Składa się na niego 6 zeszytów, a zebraną w nim fabułą spokojnie można by obdarzyć dwa razy większą ich ilość. W efekcie często mamy dość nagłe przeskoki w fabule, a niektóre z wątków po prostu w pewnym momencie się urywają i więcej do nich już nie wracamy w tym wydaniu zbiorczym. I tutaj wychodzi kolejny problem, gdyż czytając Drogę do Zagłady miałem wrażenie, że Tomasi w większym stopniu niż na opowiedzeniu własnej historii skupiał się na tym by przygotować teren pod swoją następczynię na stanowisku scenarzysty. (Swoją drogą, jeśli ktoś po tytule tego albumu spodziewałby się jakichś wyjątkowo dramatycznych rzeczy to może się srogo rozczarować – jest on ewidentnie przesadzony.)
Przez pierwszą połowę tomu fabuła kręci się głównie wokół działań rannego podczas Wojny Jokera policjanta - Christophera Nakano, który decyduje się kandydować na burmistrza oraz nowej „twarzy” w Gotham – Zwierciadła i narastających w wyniku tego w mieście niepokojów. Jednak gdy w drugiej połowie niczym diabeł z pudełka wyskakuje Hush atakując Bat-rodzinę tamte wątki zostają odstawione na bok nie znajdując na razie żadnego rozwiązania. Samo starcie ze złoczyńcą także nie ma okazji się jakoś specjalnie rozwinąć i ogranicza się do szybkiej nawalanki.
Jeśli chodzi o stronę graficzną to mamy spore urozmaicenie, gdyż odpowiada za nią aż czwórka artystów. Brad Walker, który narysowała większość poprzedniego tomu, tym razem udzielał się tylko przy dwóch ostatnich numerach i ponownie odwalił kawał dobrej roboty. Nicola Scott ilustrująca pierwszy z zebranych zeszytów, ma styl najbardziej typowy dla komiksów superbohaterskich, ale sprawdza się naprawdę nieźle. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to nieco zbyt podobne do siebie twarze poszczególnych postaci, przez co nieraz nie byłem pewien kto w zasadzie jest na danym kadrze. Odpowiedzialny także za jeden numer Kenneth Rocafort również wypada dobrze, ale moją faworytką jest Bilquis Evely, która w rysowanych przez siebie zeszytach pozwala sobie na kilka ciekawych eksperymentów i wypada zdecydowanie najbardziej interesująco z tej ekipy. Tom uzupełniają okładki zarówno zwykłe, jak i ich alternatywne wersje autorstwa jak zwykle rewelacyjnego Lee Bermejo. Każdą z nich spokojnie można by sobie oprawić w ramę i powiesić na ścianie.
Niestety zakończenie przygody Petera Tomasiego z DETECTIVE COMICS wypada raczej nijako i jest jedną z najsłabszych części jego runu. Na szczęście sytuację ratują naprawdę dobre ilustracje. Natomiast jeśli chodzi o całość pracy scenarzysty przy tym tytule, to mając w pamięci jego świetny run w BATMAN I ROBIN, który uważam za jeden z najlepszych w komiksach z Gackiem, jego powrót do tego bohatera nieco mnie rozczarował. Czytałem te numery z przyjemnością, ale mimo kilku wyróżniających się opowieści, większość z nich nie zapisała mi się na dłużej w pamięci.
Tomasz Kabza
Opisywane wydanie zbiera materiał z DETECTIVE COMICS #1028-1033
Komiks jest do kupienia w sklepach Egmontu i ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz