środa, 15 listopada 2023

ADVENTURES OF SUPERMAN: JON KENT

"Superman is a friend. Superman helps. Always".

Dziś kontynuuję przegląd supermanowego zakątka DCU. Miesiąc po tym, jak Joshua Williamson i Jamal Campbell wystartowali ze swoją seria SUPERMAN, w ręce czytelników trafił jeszcze jeden nowy tytuł, poświęcony tym razem przygodom Jona Kenta. Autorem sześcioczęściowej mini serii został Tom Taylor, który postanowił zaprezentować jeszcze jedną historię z udziałem nastoletniego bohatera, którego solowa seria - SUPERMAN: SON OF KAL-EL - chwilę wcześniej dobiegła końca. I chociaż nie każdy komiks pisany przez Taylora to dzieło najwyższych lotów (ale zdecydowana większość jak najbardziej), to nie ulega wątpliwości, że każdy jego nowy projekt, bez wyjątku,  trzeba obowiązkowo sprawdzić.

Złoczyńca znany jako Ultraman przemierza multiwersum i zabija jednego po drugim wszystkie wersje Supermana. Val-Zod oraz Red Tornado z Ziemi-2 przybywają na Ziemię-0, aby zwerbować do swojego zespołu jedyną osobę, która jest w stanie pomóc im w zatrzymaniu krwawej kampanii Ultramana - Jona Kenta. Ten ostatni szybko daje się przekonać, gdyż ma do wyrównania własne porachunki z Supermanem z Ziemi-3.

Taylor to jeden z ważniejszych scenarzystów pracujących dla DC, a kiedy chodzi mu po głowie jakiś nowy projekt, to zgaduję, że nie ma problemu z przekonaniem "góry", aby otrzymał on zielone światło. Mini seria poświęcona Jonowi to kolejny etap w rozwoju tego bohatera, którego Taylor ewidentnie lubi i robi wszystko, aby uczynić go jeszcze bardziej popularnym wśród fanów DC. Opis komiksu jest dosyć mylący, gdyż dotyczy jedynie 1/3 jego zawartości. Taylor nawiązuje tutaj do świeżych w tamtym czasie rewelacji odnośnie wymazania u ludzi pamięci o sekretnej tożsamości Jona Kenta, przez co ten czuje się wreszcie wolny, a także do wydarzeń z eventu LAZARUS PLANET. Główny bohater próbuje więc zrozumieć swoje nowe moce i nad nimi zapanować, co nie przychodzi wcale tak łatwo. Wyczekiwane przez fanów starcie z Ultramanem (porachunki sięgające jeszcze fatalnego runu Bendisa) rzeczywiście ma miejsce, ale stanowi jedynie pretekst do czegoś innego. Po dwóch rozdziałach jak za dotknięciem magicznej różdżki sceneria gwałtownie się zmienia i Jona trafia do świata Injustice. I to jest ta właściwa opowieść, jaką chciał pokazać scenarzysta.

Scenarzysta jak widać chętnie wraca do tego niezwykłego świata, tym razem pokazując rozgrywające się na nim wydarzenia z nowej, świeżej perspektywy, czyli oczami młodego Jonathana. Przemierza on tą specyficzną Ziemię, gdzie odpowiednik jego ojca jest tyranem, a ludzie boją się na sam widok symbolu 'S' na piersi. Próbuje zrozumieć, dlaczego doszło do wybuchu konfliktu i jednocześnie stara się znaleźć szybki sposób na jego zakończenie. Znajdziemy kilka poruszających momentów i trafionych w punkt słów wypowiedzianych do przedstawicieli obu stron barykady, które są bardzo proste i oczywiste zarazem. Już sama obecność młodego herosa sprawia, że niektórzy zaczynają się głębiej zastanawiać nad swoimi poczynaniami i sensem ciągnięcia tej bezsensownej walki. Widać jak na dłoni, kto nosi kostium Supermana, ale w rzeczywistości nim nie jest, a kto tak naprawdę zasługuje na miano Człowieka ze Stali, reprezentując wszystkie wartości, jakie decydują o wielkości tego bohatera. Taylor osiąga swój cel tym zestawieniem i podkreśla, jak bardzo rozumie, kocha i ceni sobie Supermana, a zwłaszcza Jona Kenta w roli Supermana.

Historia napakowana jest różnymi nawiązaniami, które większość miłośników komiksów o Supermanie zapewne zna, ale teoretycznie można spokojnie traktować ją też jako zamkniętą całość.

Minusem komiksu jest fakt, że kiedy akcja stała się najciekawsza, historia nagle została przerwana. Taki pewnie był zamiar, bo najważniejsze było pokazanie przecież kto jest tym prawdziwym eSem, ale pozostał pewien niedosyt. Wychodzi też na to, że cała ta podróż nie miała żadnego wpływu na przebieg walki pomiędzy Team Superman i Team Batman. Inne niewiadome to np. powody kierujące Ultramanem, czy też dalsze losy walczących z nim dwójki postaci. Nie jestem też miłośnikiem sytuacji, kiedy mini seria zamiast aż proszącego się tutaj o umieszczenie ciepłego epilogu i rzucenia jakiegoś morału tej wyprawy, sfinalizowana zostaje zapowiedzią eventu BEAST WORLD.

Wizualnie jest całkiem poprawie i nic ponad to. Clayton Henry odpowiada za 5 z sześciu rozdziałów prezentując stosunkowo proste, przystępne i mało skomplikowane kadry, ale czasami - celowo lub nie - zapominając o prawidłowych proporcjach rysując poszczególne postacie. Wyraz twarzy bohaterów niejednokrotnie wygląda zbyt komicznie i nie oddaje moim zdaniem powagi sytuacji. Artysta ten nie posiada żadnego błysku geniuszu, a jego prace szczerze mówiąc nie wyróżniają się niczym na tle wielu innych komiksów superbohaterskich. Aż prosiło by się, aby ktoś lepszy dobrał się do szaty graficznej, zamiast osoby znanej głównie z zastępowania gościnnie innych twórców. Lepiej spisał się Darick Robertson (zeszyt 4) ale taka zmiana stylu na potrzeby jednego rozdziału nie wpływa korzystnie, gdyż zaburza jednolitość warstwy wizualnej.

ADVENTURES OF SUPERMAN: JON KENT to absolutnie nic wielkiego i przełomowego, co dodałoby jakieś nowe rewelacje odnośnie syna Clarka i Lois, czy też odnośnie świata Injustice. Taylor po prostu podkreślił i jeszcze raz wypunktował pewne rzeczy, które miłośnicy jego twórczości doskonale znają. Nie zmienia to jednak faktu, że ta prosta, szybka w czytaniu i równie szybko idąca w zapomnienie historia jest o dziwo bardzo przyjemna. Dostarcza kilka ciekawych pojedynków, ważnych przemyśleń, tradycyjnie dla Taylora niegłupich dialogów, a po przewróceniu ostatniej strony pozostawia uśmiech na twarzy czytelnika. Nikt się nie spodziewał, nikt się nie domagał, ale taki komiks powstał. I chyba dobrze się stało, że powstał.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów ADVENTURES OF SUPERMAN: JON KENT #1 - 6.

Powyższy komiks znajdziecie w bogatej ofercie sklepu ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz