Red Hood jest zarówno moim ulubionym antyzłoczyńcą DC Comics, jak i ulubionym (byłym) Robinem, stąd poświęcone mu serie RED HOOD AND THE OUTLAWS także skradły moje serce. I chociaż w NEW 52 tytuł ten mógł być wyłącznie guilty pleasure, to na początku REBIRTH urósł do rangi jednej z najlepszych ówcześnie wydawanych pozycji (aczkolwiek powszechnego uznania nie zdobył). Z tego względu, kiedy usłyszałem o premierze RED HOOD: OUTLAWS bardzo się ucieszyłem; na tyle, że zupełnie nie zauważyłem, że to nie jest ten tytuł! W końcu: dwukropek, etka, co za różnica.
Jednak odrębność RED HOOD: OUTLAWS nie było jedynym, co wywołało we mnie pewne negatywne emocje. Drugim był fakt, że komiks ten nie tylko był pierwotnie wydawany w formie cyfrowej, ale także fakt, iż jest to owoc współpracy DC i WEBTOON. Ta ostatnia nazwa sama w sobie nie brzmiała mi dobrze, kojarzyła się z producentem zabawek dla dzieci (którym jednak nie jest, tak na marginesie). Mimo to, nie pozwoliłem moim emocjonalnym uprzedzeniom mnie powstrzymać i zabrałem się do lektury z otwartą głową.
I dobrze zrobiłem, bo jest to naprawdę porządny komiks! Po nudnym i strasznie przeartyzowanym GOTHAMSKIM NOKTURNIE (recenzja tutaj) potrzebowałem dokładnie czegoś takiego: lekkiego, przyjemnego i szybkiego. Od razu trzeba jednak powiedzieć, że jeśli ktoś szuka jakieś poważnej, mrocznej opowieści, to jego wrażenia zupełnie się z moimi nie pokryją. Ale jeśli ktoś chce jakiejś wesołej przygody będącej połączeniem JURASSIC PARKU i INDIANY JONES'A, to zapraszam, bo dokładnie tym jest ten tom: Red Hood, Bizarro i Artemis udają się na Wyspę Dinozaurów, by odzyskać dla włoskiego mafioza rodzinny posążek, jednak nic nie jest takie, jak się wydaje. To właśnie charaktery tych trzech postaci są tu najważniejsze - ich wzajemne docinki, stale wzrastająca przyjaźń i próba funkcjonowania jako zgrana ekipa. Dla mnie jak najbardziej ok, chociaż muszę przyznać, że w końcówce tempo opowieści nieco się psuje - wydarzenia zaczynają dziać się zbyt szybko i bez właściwej podbudowy, jakby ktoś nagle się zorientował, że nie zostały mu jeszcze trzy "zeszyty", a jeden.
Prostej, ale sympatycznej i pełnej akcji historii dzielnie sekunduje przyjemna szata graficzna - RED HOOD: OUTLAWS wygląda jak film animowany, co znakomicie współgra ze scenariuszem. Co ciekawe, dostępne jako dodatek szkice koncepcyjne wskazują, że przynajmniej bohaterowie mieli na początku wyglądać nieco poważniej, a nawet mrocznej i cieszę się, że ostatecznie postawiono na luźniejszy styl. Osobiście podobał mi się zwłaszcza wygląd Artemis, niestety ktoś zdecydował, by w polskim wydaniu przetłumaczyć jej imię na Artemida - jestem przeciwny takim rozwiązaniom, tym bardziej, że Jason nie stał się nagle Jazonem czy Januszem, a Bizarro to nie Dziwadło.
Podsumowując, jeśli ktoś szuka jakiejś rozrywki na jeden czy dwa wieczory, to zdecydowanie polecam 1. tom RED HOOD: OUTLAWS. Postacie są sympatyczne, akcja wartka, a oprawa graficzna przyjemna dla oka. Tym bardziej, że cena katalogowa jest niewysoka (59,99 zł), a i tak można go spokojnie dorwać za dwie dychy mniej.
Andrzej
Recenzja napisana na podstawie egzemplarza recenzenckiego. Wydawca nie miał wpływu na jej treść.
Opisywany zbiór zawiera materiały pierwotnie opublikowane w formie cyfrowej jako RED HOOD: OUTLAWS #1-11.
Ten i inne komiksy z uniwersum DC Comics możecie kupić w sklepie Egmontu lub na ATOM Comics.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz