czwartek, 10 maja 2018

Top 15 dowodów na to, że Alfred jest największym twardzielem w DCU


Dla mniej obeznanych w komiksach - Alfred Thaddeus Crane Pennyworth to po prostu brytyjski dżentelmen i wierny kamerdyner Bruce'a Wayne'a. Nic bardziej mylnego. Poniższa lista udowodni wszem i wobec, że rola Alfreda nie ogranicza się wyłącznie do stania w cieniu Batmana.

1. MA DYSTANS
Mając na co dzień do czynienia z bogami, kosmitami itd. inaczej się nie da. 

2. ZAJMUJE SIĘ WSZYSTKIM
Bez Alfreda Bruce zginąłby jak Andzia w kwiatkach. Pennyworth jako "Penny-One" wspomaga Batsa w trakcie jego misji, nadzorując wydarzenia na bat-komputerze. Dba o to, by Bruce wywiązywał się ze swoich zadań jako miliarder/filantrop, a w razie czego wymyśla mu alibi. Ma też na głowie cały dom i bat-jaskinię. W tym czynności, o których Bruce nawet by nie pomyślał, np. karmienie nietoperzy.
I potem musi jeszcze sprzątać ich guano.

3. BRUCE JEST DLA NIEGO JAK SYN
Panicz Wayne ma problem z okazywaniem emocji, ale odwzajemnia uczucia swojego wiernego sługi. Na potwierdzenie grafiki pochodzące z okresu, gdy Batman uważany był za zmarłego:

4. BAT-RODZINA JEST DLA NIEGO JAK RODZINA
Nie ulega wątpliwości, że Alfred kocha Cudownych Chłopców. Mimo narodowej powściągliwości troszczy się o nich i podchodzi do nich z czułością. Jest jedną z niewielu osób, którą krnąbrny Damian Wayne szczerze szanuje.

5. HOBBY
Zamiłowanie do herbaty i dobrej lektury to obok miłości do teatru jedne z niewielu normalnych aktywności w jego życiu. Sam z resztą stawał w przeszłości na deskach teatru i szczególnie bliskie są mu sztuki Szekspira.
To jednak nie wszystko, w swoim napiętym po brzegi grafiku znajduje jeszcze czas na pisanie i ogrodnictwo. Wyhodował nawet nową odmianę róży - Pennyworth Blue.
6. GWIAZDA EKRANU
Może on sam nie odniósł kariery w show-biznesie, ale jego postać portretowano nie raz. Czy to na małym, czy też na dużym ekranie każda interpretacja była co najmniej dobra.

7. POTRAFI SIĘ BIĆ
Niech Was nie zwiedzie jego budowa i wiek. Gdy trzeba, stary Alfred potrafi skopać tyłek.

8. VERSUS
Zdarzyło mu się strzelić do Predatora!
Mało? W INJUSTICE, po zażyciu super-pigułki wytarł Supermanem podłogę.
Przywalił też m.in. Prometeuszowi i Deathstroke'owi.

9. BYŁ ŻOŁNIERZEM I SZPIEGIEM
I to nie byle jakim. Więcej o tym okresie opowiada historia THE FIRST ALLY (z ALL-STAR BATMAN).
Walka wręcz, strzelanie, pilotaż, gra w szachy... stary, dobry Alfred zna niejedną sztuczkę.
Jego córka Julia również ma doświadczenie zawodowe na tym polu. I nie mam tu na myśli szachów.

10. NAJLEPSZY LOKAJ ŚWIATA
W międzyczasie robi po prostu to, za co płaci mu Bruce.
Bez niego Bats i inni pewnie umarliby z głodu.

11. CHIRURG
Wyciąganie kul i zszywanie ciał członków bat-rodziny to dla niego chleb powszedni. Jego umiejętności są ograniczone, ale wykraczają poza te, jakimi dysponuje chirurg polowy.
Po godzinach jest mechanikiem amatorem i pomaga z naprawą ekwipunku Batmana.

12. "IM STARSZY TYM BARDZIEJ WYTRZYMALSZY"
W INJUSTICE zginął, ale wrócił dzięki Jamie Łazarza. W głównym uniwersum stracił dłoń - odciął ją Joker.
Bruce "przyszył" mu ją z powrotem.

13. SUPERMCOC
Ok, tak naprawdę nie ma żadnej. Mimo to, jak widać, nie tylko Bats potrafi zrobić coś co ujdzie uwadze Supermana.

14. SARKAZM
Udzielanie dobrych rad i sarkazm mogłyby być jego supermocami. Cytatów można podawać bez liku.
To jedyna osoba, która może bezkarnie pyskować Batsowi i jednocześnie zawsze trafia w punkt.

15. LOJALNOŚĆ
Można na niego liczyć, zawsze pomoże w potrzebie. Nie tracąc przy tym nic z ciętości swego języka i brytyjskiego humoru.
Czasami pomaga chętniej niż zazwyczaj.


A Wy za co lubicie Alfreda?

Damian "Damex" Maksymowicz

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam Alfreda w wersji Michaela Caine'a. W Gotham też daje radę. On dla mnie od dawna jest największym twardzielem świata komiksowego. Równać może się z nim jedynie Stan Lee. Ta topka to jakby dać: "15 dowodów na to, że niebo jest niebieskie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co, jeśli Alfred to po prostu cameo Stana Lee w Uniwersum DC ?? ;)

      Usuń
    2. Kamil: w sensie, że bez Jacka Kirby'ego nie byłoby Alfreda? ;)

      Usuń
    3. Piszesz o zahebistosci Stana, który tak wiele zawdzięcza Jackowi.

      Usuń
  2. Alfred jestem. Umiem strzelać ze strzelby, zszywać rany, j**nąć ze łba XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo doceniłem Alfreda w Requeim. Wszyscy gadali tylko o Batmanie, ale dla mnie mocniejszą sceną była ta, w której Bruce odkrywa, że Alfred czuje olbrzymie wyrzuty sumienia, że wypuścił Damiana na feralną akcję i fantazjuje przy użyciu specjalnej maszyny o sytuacji, w której podjął inną decyzję i młody Wayne wciąż żyje.

    OdpowiedzUsuń