środa, 14 lipca 2021

DETECTIVE COMICS TOM 4: ZIMNA ZEMSTA

Tak jak wspominałem przy okazji poprzedniego tomu, w tle pojawiał się tam wątek Mr. Freeze’a i faktycznie w tym wydaniu zbiorczym znajduje on swój finał. Złoczyńcy udaje się bowiem ostatecznie przywrócić swą żonę do życia, co za sprawą pewnych nieprzewidzianych konsekwencji zmusza go do sprzymierzenia się przeciw niej z Batmanem. Album uzupełniony jest dwom krótszymi historiami. W pierwszej z nich Bruce stara się dowiedzieć czy w sierocińcu imienia jego matki dzieją się jakieś niepokojące rzeczy. W drugiej stara się rozwiązać sprawę dziwacznego rytualnego mordu mającego miejsce podczas świąt Bożego Narodzenia.

Mr. Freeze od czasu jego pojawień się w Batman: TAS był jednym z moich ulubionych przeciwników Gacka. Niejednoznaczny i tragiczny, o bodaj najlepszym originie spośród wszystkich gothamskich złoczyńców. I bardzo cieszę się, że próby jego zmiany szybko poszły w zapomnienie. Tomasi podszedł do sprawy od innej strony i zamiast mieszać w przeszłości postanowił wywrócić do góry nogami jego relację z Norą Fries.  I musze przyznać, że wyszło mu to całkiem zacnie. W opowieści mamy sporo całkiem niezłych scen akcji, ale jej główną zaletą jest rozgrywka między trójką bohaterów, którzy starają się nawzajem wyprowadzić w pole. A zakończenie wprowadziło sporą zmianę w uniwersum Batmana (choć ciekawe czy na długo). Najwięcej jednak frajdy sprawiły mi epizodyczne pojawienia się Alfreda i Bullocka, których cięty język wprowadzał do historii nieco humoru.

Jednocześnie smutne i przerażające, ale zarazem podnoszące na duchu jednozeszytowe „Sieroty” Toma Taylora to moja ulubiona opowieść z tego tomu. Pozbawiona jest jakiegoś konkretnego wroga i w zasadzie wszystkie postacie są w niej w ten czy inny sposób ofiarami. Z drugiej strony ma też rozwalający tekst Damiana o domach dziecka należących do jego ojca: „To trochę niepokojące, że dysponujesz całymi budynkami pełnymi potencjalnych zapasowych Robinów.”

Najsłabiej natomiast wypada zamykająca album dwuczęściowa „Martwa Zima”. Zaczyna się jeszcze dosyć intrygująco – tuż przed świętami ma miejsce masowy mord dokonany przy użyciu metod średniowiecznych wikingów. Jednak w drugiej części fabuła skręca w raczej absurdalne rejony i w efekcie kończy się bardzo rozczarowująco. Na plus zaliczy należy za to ponownie obecność Bullocka i jego permanentnej irytacji zachowaniem Batmana.

Główną historię zilustrował jak zawsze świetny Doug Mahnke. A pewna różnica w jakości poszczególnych zeszytów wynika z nieustannie zmieniającego się zestawu osób nakładających tusz. Z kolei najlepsza opowieść ma najsłabszego ilustratora. Rysujący „Sieroty” Fernando Blanco wypada co najwyżej przeciętnie. Sytuacja zdecydowanie poprawia się przy ostatniej historii. Odpowiedzialny za jej zilustrowanie Scott Godlewski odwalił kawał dobrej roboty i w efekcie rysunki ciągną w górę ocenę „Martwej Zimy”. Wydanie zbiorcze tradycyjnie uzupełnione jest o okładki, zarówno „zwykłe” jak i alternatywne i tym razem właśnie te drugie robią w większości zdecydowanie większe wrażenie.

Mimo potknięcia przy okazji krótszej z dwóch napisanych przez niego opowieści Tomasi wrócił do dobrego poziomu z początku serii, tym razem dodatkowo podnoszonego przez obecność zeszytu napisanego przez Taylora. Dodatkowo strona graficzna wypada w większości bardzo dobrze, więc ostatecznie mogę z czystym sercem polecić ten tom wszystkim fanom gacka, zwłaszcza że wydarzenia z głównej opowieści są dosyć istotne.

Tomasz Kabza

Opisywane wydanie zbiera materiał z DETECTIVE COMICS #1012-10019

Komiks jest do kupienia w sklepach Egmontu i ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz