Cześć, dzień dobry, witam w mojej recenzji. Miło mi, że zdecydowaliście się poświęcić chwilę na jej przeczytanie. Ale, jednocześnie oznacza to, że marnujecie czas. Nie powinniście teraz czytać tego artykułu. Powinniście czytać INJUSTICE - BOGOWIE POŚRÓD NAS: ROK PIERWSZY, bowiem to jeden z najlepszych komiksów ostatnich lat. Tak więc jeśli jeszcze go nie pochłonęliście, to sio, nadróbcie. I gdy skończycie, to ewentualnie wróćcie i zapoznajcie się z niniejszą recenzją.
Powyższy wstęp napisałem oczywiście z przymróżeniem oka, ale tylko lekkim przymróżeniem. INJUSTICE - GODS AMONG US jest bowiem arcydziełem. Zacznijmy jednak od formalności. Przedmiotowy komiks - pierwotnie ukazujący się w formie elektronicznej - jest prequelem do gry wideo o tym samym tytule. Dzieli się on na pięć tomów pokrywających kolejne lata dziejące się pomiędzy prologiem gry a jej zasadniczą częścią, przy czym rok pierwszy (a także drugi i częściowo trzeci) wyszły spod pióra Toma Taylora. Uniwersum Injustice to świat, w którym Superman stoi na czele władającego ziemią reżimu, któremu przeciwstawia się ruchu oporu dowodzony przez Batmana, przy czym różni herosi i złoczyńcy opowiedzieli się mniej lub bardziej po jednej z tych stron; i tak np. Wonder Woman, Damian Wayne i Sinestro to poplecznicy Kal-Ela, z kolei Green Arrow, Dick Grayson i Harley Quinn stanęli po stronie Bruce'a. Rozłam ten zapoczątkowały manipulacje Jokera, który przy pomocy gazu Stracha na Wróble wzmocnionego Kryptonitem wywołał u Clarka halucynacje, przez które ten - myśląc, że walczy z Doomsdayem - uśmierca ciężarną Lois Lane; na dodatek Błazeński Książę Zbrodni połączył rytm jej serca z zapalnikiem bomby atomowej, której wybuch spowodował zniszczenie Metropolis. Utrata w jednej chwili ukochanej, potomka i miasta okazała się zbyt wielkim brzmieniem nawet dla Człowieka ze Stali, który w wyniku tego decyduje się na krok ostateczny: zabija Jokera, przebijając pięścią jego klatkę piersiową. Wydarzenie to zmienia spojrzenie części superbohaterów na walkę z występkiem i wywołuję sekwencję zdarzeń i działań doprowadzającą do ostatecznego upadku eSa i stworzenia orwellowskiego społeczeństwa znanego z gier.
Pisanie prequeli z całą pewnością nie należy do zadań najłatwiejszych, wszak ciężko zaangażować czytelnika w fabułę, której zakończenie już zna. Poprzeczka była zawieszona tym wyżej, że historia opowiedziana w grze prezentowała bardzo wysoki poziom, a cutscenki z niej ogląda się niczym wyśmienity film animowany. Tomowi Taylorowi udało się ją jednak pokonać ze sporym zapasem, bowiem komiksowe INJUSTICE - GODS AMONG US to prawdziwa perełka, dzięki której pisarz błyskawicznie awansował na jednego z ulubionych scenarzystów wielu komiksomaniaków, w tym mnie i paru redakcyjnych kolegów z DCM (a jego kolejne prace podtrzymały ten status, co zaowocowało m.in. Złotym Boosterem za rok 2020). Moim zdaniem mistrzostwo scenopisarskie osiągnął przede wszystkim dzięki trzem czynnikom. Po pierwsze, znakomitemu zrozumieniu postaci i ich relacji, co brzmi niewiarygodnie biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o tytule, w którym Superman zabija, i to więcej niż jedno zwierzę postać. Ciężko nam jednak winić eSa za zdradę jego ideałów, biorąc pod uwagę to, ile wycierpiał; nie jest też tak, że od razu staje się on bezwzględnym tyranem - wręcz przeciwnie, jego droga do szaleństwa jest całkiem kręta, a niektórym z pierwszych jego działań osobiście sam bym przyklasnął. Ponadto, to nie samym Supermanem i Batmanem świat ten stoi, bowiem przez karty komiksu przewija się multum postaci, a niektóre z nich to najlepsze interpretacje danych herosów od lat - tak jest np. z Zieloną Strzałą (najlepsza kreacja Olivera od czasów LIGII SPRAWIEDLIWYCH BEZ GRANIC), Czarnym Kanarkiem (aczkolwiek najlepszy czas Dinah nadejdzie w ROKU DRUGIM) czy Harley Quinn (której przejście na stronę dobra jest znacznie bardziej udane niż w głównym uniwersum). W zasadzie jedyną postacią, której zachowania w INJUSTICE zwykle nie kupuję jest Wonder Woman i chociaż jeden z późniejszych annuali próbuje wyjaśnić jej zachowanie, to dla mnie dalej się ono nie spina.
Po drugie, Taylorowi udało się kompletnie zawładnąć naszymi emocjami i nie zdziwię się, jeśli podczas lektury przynajmniej część z Was uroni łezkę czy dwie (albo sto). INJUSTICE znana jest z licznych śmierci tak herosów, jak i złoczyńców (mamy nawet na DCManiaku topkę takowych), a każda z nich rozpisana jest w sposób wręcz znakomity; pod tym kątem polecam zwłaszcza sam początek tomu oraz jego piąty rozdział. Nie oznacza to jednak, że przy lekturze będziemy wyłącznie płakać, jest tu bowiem także sporo momentów lżejszych, które wywołują delikatny uśmiech albo i nawet gromki śmiech (choćby, przepraszam za mały spoiler, ale reakcja Clarka na fakt, że Lex Luthor przeżył, jest prześmieszna). Wreszcie powód trzeci, czyli tie-iny. INJUSTICE nie ma co prawda klasycznych "dodatków" tego typu, bowiem wszystko dzieje się na łamach jednej serii, ale jednak część odcinków nie popycha do przodu głównej intrygii, a właśnie uzupełnia je w typowo tie-inowy sposób. Początkowo mając z nimi do czynienia uznałem je za zapychacze, ale po jakimś czasie zacząłem bardzo je doceniać, są one bowiem bardzo kreatywne i naprawdę dają do myślenia (jak ten, w którym Billy Batson rozmawia o całej sytuacji z Shazamem, odwołując się do jego mądrości Salomona) lub też pokazują konflikt od nowej strony (bohaterem innego jest student, który jako dzieciak spotkał eSa zanim mu odwaliło).
Moje dotychczasowe zachwyty nie oznaczają oczywiście, że opisywany komiks jest bez wad. Ba, nawet scenariusz nie jest bezbłędny - o zachowaniu Wonder Woman już pisałem (w skrócie: wydaje się, jakby tylko czekała, aż superherosi zaczną zabijać), drugim minusem jest czasami dziwne tempo wydarzeń czy rozwoju bohaterów. Weźmy np. Flasha i tu uwaga, bo będzie SPOILER, głównie z gry. Z tej ostatniej wiemy, że ostatecznie Barry stanął po stronie Batmana i pomógł "naszemu" Supermanowi pokonać tego reżimowego. W pierwszych częściach niniejszego tomu także ma on rozterki moralne, ale potem nagle one znikają i powracają dopiero parę lat później - KONIEC SPOILERU. Ogólnie jednak uchybienia te nie przeszkadzają w lekturze. Tym, co dla niektórych jednak obniży jej jakość są rysunki, które są albo przeciętne, albo paskudne - DC ewidentnie przyoszczędziło na grafikach i zdecydowało się, że to scenariusz, a nie ilustracje będą przyciągać czytelników, co się zresztą udało.
Podsumowując, INJUSTICE - BOGOWIE POŚRÓD NAS: ROK PIERWSZY to świetna lektura, perełka, której nie wypada nie znać. Scenariusz jest tutaj doskonały, niemal bezbłędny i z nawiązką wynagradza nam kiepską warstwę graficzną. Serdecznie zachęcam do lektury każdego, kto lubi superhero, bo być kimś takim i nie znać INJUSTICE to niemal wstyd. Daję 5+/6 (6- dla tych, którzy komiksy głównie czytają, a nie oglądają) i osobisty znak jakości - tom jest warty niemal każdej ceny, a okładkowe 120 zł bez grosza na pewno.
Po przeczytaniu INJUSTICE moim największym komiksowym marzeniem jest, by Tom Taylor pisał "główną" JUSTICE LEAGUE. Słyszycie, DC?
Opisywany tom zawiera materiały opublikowane pierwotnie w formie cyfrowej jako INJUSTICE: GODS AMONG US #1-16, a poźniej w wersji papierowej jako INJUSTICE: GODS AMONG US #1-12 i INJUSTICE: GODS AMONG US ANNUAL #1. Te i inne komiksy wydawnictwa DC możecie kupić w sklepie Egmontu lub na AtomComics.pl.
Dzięki za recenzje!💪. Czyli,jak rozumiem komiksy powstały dopiero po sukcesie gry? Gierke mam od dawna i katowałem;), ale chyba odświerze po tej recenzji;). Po komiks też sięgnę. Pozdro!
OdpowiedzUsuńJak dobrze zrozumiałem, to cena tego komiksu to: 119,99. To chyba trochę przesada.
OdpowiedzUsuń