wtorek, 9 listopada 2021

PTAKI NOCY: WIELKIE ŁOWY

 

WIELKIE ŁOWY stanowią kontynuację runu tworzonego przez Gail Simone, u nas w Polsce wydanego częściowo (zeszyty #56–67) także przez Egmont w tomie TAJEMNICE I MORDERSTWA (wyd. 2020). Już przy okazji recenzji poprzedniej odsłony historii grupy zamaskowanych superbohaterek, punktowałem wszystkie najbardziej rażące wady i uchybienia: jednorazowość i wyłącznie ludyczny charakter opowieści, zagubienie się w próbach emancypacji kobiecych postaci skutkujące utkwieniem na poziomie seksistowskich i krzywdzących stereotypów - absurdalnie skąpe stroje, biusty nienaturalnych rozmiarów, wyobrażenie dobrze wyglądającej, ale głupiutkiej kobiety, i odwrotnie, kobiety w jakiś sposób pozbawionej atrakcyjności ale ponadprzeciętnie inteligentnej. Czy WIELKIE ŁOWY zmieniły coś w tej kwestii? Po lekturze odnoszę wrażenie, że tak, choć nie do końca, gdyż w dalszym ciągu obecne są niektóre elementy rażące, z których nie zrezygnowano. 
 
Ptaki Nocy stawiają sobie za cel zlikwidowanie, rozbicie jednej z sekt działających poza Gotham. Oczywiście, jak to zazwyczaj bywa, sprawa okazuje się bardziej skomplikowana niż przypuszczano na początku i powiązana z innymi, bardziej rozpoznawalnymi i groźniejszymi przestępcami. W czasie gdy Huntress i Vixen rozprawiają się z członkami sekty, Black Canary oraz Oracle mierzą się z Jokerem i Brainiacem. Lecz gdyby tego było jeszcze miało nad bohaterkami nieuchronnie wisi kolejne, zdecydowanie poważniejsze niebezpieczeństwo, jeszcze jedna intryga o znaczniejszym zasięgu. No i owszem, zabawi czytelników na krótką chwilę to mordobicie w kobiecym wydaniu (momentami można poczuć klimat i pokrewieństwo z gatunkiem określanym w nomenklaturze kinematografii jako revenge movies - odpowiednikiem postaci Czarnej Mamby z KILL BILLA byłaby tutaj Barbara Gordon szukająca zemsty na Jokerze za uczynienie jej sparaliżowaną i przykutą do wózka), ten niezbyt ambitny akcyjniak, lecz będzie to doznanie bardzo krótkotrwałe, wręcz błyskawiczne, gasnące równie szybko jak się pojawiające. Wszelkie szczegóły, detale kryminalnej zagadki znikną z pamięci nie pozostawiając w niej niczego poza szczątkowymi i ogólnikowymi przebłyskami odczuć i emocji towarzyszącymi lekturze. WIELKIE ŁOWY są jak niedzielny program przyrodniczy z głosem Krystyny Czubówny lub odcinek Familiady - przez chwilę zabawiają publikę by zniknąć i pozostawić jedynie świadomość swojej bytności w pewnym konkretnym odcinku czasu.


Poprawna i bezpłciowa nijakość wylewa się właściwie z każdej strony PTAKÓW NOCY. Twórcy jakby wcale nie silili się na stworzenie czegoś wybijającego się ponad tę szkolną dostateczność, nie mieli nawet takich ambicji i wcale tego nie ukrywają. Całość utknęła na poziomie odhaczania kolejnych scen bijatyk poprzerywanych chwilą na rzucenie jakimś zazwyczaj niezbyt wysokich lotów żartem. W tej metodzie PTAKI NOCY przypominają większość filmów Marvela skonstruowanych według schematu rozwałka - żart - rozwałka - żart. To nie arcypoważne, patetyczne i nadęte smutkiem DC. To zejście z piedestału ku codziennej zwyczajności wypełnionej ludzkimi, a jeszcze szczegółowiej kobiecymi problemami i dylematami. W przerwie od ratowania świata rozmowy o randkach, przeszłych, teraźniejszych i potencjalnych przyszłych partnerach, wyglądzie, poszukiwaniu pracy, kłótnie pomiędzy przyjaciółkami, zazdrość, zdrady i cała reszta tego ciężkostrawnego sosu ludzkiej rzeczywistości. 

To  przesunięcie wektora w stronę rozbudowania psychologicznej głębi bohaterek, ta eksploracja kobiecej, feministycznej perspektywy, cieszy i jest jedynym elementem prawdziwie zasługującym na pochwałę, ratującym komiks przed ugrzęźnięciem w rozrywkowości pozbawionej choćby nikłego przesłania, idei. Lecz niewielkie to pocieszenie, niczym z odnalezienia jednej pięknej róży w środku spalonego doszczętnie wielohektarowego lasu. 

PTAKI NOCY to typ publikacji z którymi, jako recenzent mam zawsze największy problem. Tam gdzie wkrada się nijakość trzeba rozłożyć ręce, tam brakuje języka do nazwania czegoś, co jest zupełnie przeźroczyste i niekształtne. Lepsza już powieść wkurzająca, wyprowadzająca z równowagi, taka którą ma się ochotę rzucać i drzeć na strzępy ze zdenerwowania, ona przynajmniej wywołuje eksplozywne emocje, żywą reakcję na prezentowany tekst czy obraz. Nad takimi utworami można się poznęcać, dokładnie punktując wszystkie słabe strony, z nimi można merytorycznie polemizować, negując proponowaną przez autorów formę i treść. Lecz gdy pojawia się ta miałkość skazująca na zapomnienie, w ustach recenzenta milkną wszelkie pieśni o miłości i nienawiści. 

MC

PTAKI NOCY: WIELKIE ŁOWY do kupienia między innymi w sklepach Egmontu oraz Atom Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz