Stosunkowo szybko po premierze pierwszego tomu otrzymujemy od Egmontu kolejną odsłonę serii BATMAN/SUPERMAN: WORLD'S FINEST pisanej przez Marka Waida i rysowanej przez Dana Morę. Wypada się tylko cieszyć z takiego tempa wydawania tego tytułu, tak samo jak cieszyć można się było obcując z tym, co zespół twórców zaproponował nam w listopadowym albumie zatytułowanym DIABEŁ NEZHA. Skoro coś okazało się wcześniej bardzo przyjemne w odbiorze, to nie trzeba było jakoś szczególnie mnie (i zgaduje, że Was także) zachęcać, aby sięgnąć po kontynuację. Sprawdźmy zatem, co takiego tym razem autorzy wymyślili.
Po udanej misji ratunkowej i ściągnięciu zaginionego Robina do domu, znani nam dobrze superbohaterowie muszą zmierzyć się z kolejnym, znacznie poważniejszym wyzwaniem. Na Ziemi pojawia się kapsuła ratunkowa wystrzelona z alternatywnego świata, który chwilę później przestaje istnieć. Wewnątrz znajduje się uratowany przez rodziców nastolatek, który niespodziewanie odkrywa w sobie supermoce. Brzmi znajomo? Kim tak naprawdę jest młody David Sikela, czy znajdzie dla siebie miejsce w obcym dla niego świecie, a także jakie plany mają względem niego Joker i jego wspólnik?
Zanim przejdziemy do głównego dania wita nas one-shot, czyli pojedynczy zeszyt stanowiący epilog do intrygi związanej z Nezhą. Kwestia zagubionego w XIX wieku Dicka Graysona zostaje dosyć szybko wyjaśniona, a wszystko za sprawą interwencji Clarka i Bruce'a, którzy przy okazji pomagają rozwikłać zagadkę morderstwa w cyrku. Chyba nikogo nie dziwi, że Robin wylądował akurat w tym, a nie innym miejscu? Jak widać ciągnie wilka do lasu ;) Szybka i satysfakcjonująco przedstawiona historyjka, z nutą dramatyzmu oraz humoru. Gościnne ilustracje są autorstwa Travisa Moore'a, który w swojej roli wywiązał się udanie i odciążył na chwilę Dana Morę. Wizualnie jest całkiem solidnie, a Moore powróci jeszcze w podobnej roli w tomie czwartym serii.
Dalsza część zbioru to składająca się z pięciu rozdziałów opowieść o tym, jak pewien dzieciak z alternatywnej Ziemi oraz innej wersji Gotham City - ostatni syn zniszczonej planety - próbuje odnaleźć się w nowych dla siebie realiach. Nieprzypadkowo opieki nad Davidem podejmuje się Kal-El, gdyż kto jak nie on najlepiej orientuje się w tym, co nieznajomy musi teraz przeżywać. Waid potrafi zaciekawić losami chłopaka, który staje się kimś na kształt sidekicka dla Supermana. Otrzymuje specjalny kostium oraz pseudonim 'Boy Thunder', przemierzając całą planetę i towarzysząc w różnych misjach zarówno Młodym Tytanom, jak i tym bardziej doświadczonym herosom. Nikt nie obiecywał jednak, że proces wychowania młodego superbohatera oraz dopasowywanie się do nowych realiów będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Zwłaszcza, że David musi zmagać się z różnymi traumami, wewnętrznymi demonami, czy poczuciem winy.
W komiksie nie brakuje symbolicznych gościnnych występów, są udane dialogi, czy też fajne one-linery. Zanim zrobi się poważniejsza intryga, czyli w pierwszych rozdziałach, znajdziemy liczne okazje do pośmiania się z zachowań, czy słów wypowiedzianych przez różne postacie. Całość czyta się dosyć szybko i jest całkiem sporo widowiskowej akcji. Głównymi złoczyńcami są tym razem znany polskiemu czytelnikowi chociażby z runu Granta Morrisona w JLA The Key/Klucz oraz słynący ze swojej słabości do wszelkiego rodzaju młodych superbohaterskich pomocników - Joker. Obaj sprawiają sporo kłopotów, a przy okazji przyczyniają się do ujawnienia pewnych rewelacji odnośnie tytułowego dziwnego przybysza. Na szczęście jak to w tego typu historiach bywa, prędzej czy później naszych złoli spotyka zasłużony los.
Od początku spodziewamy się ujawnienia jakiejś rewelacji związanej z Davidem, jakiegoś zaskakującego twistu i taki też ostatecznie dostajemy. Niby obcy i nieznany, a jednak jak zdradza ostatnia plansza zeszytu dziesiątego - całkiem dobrze znany fanom świata DC, tyle że pokazany od nieznanej do tej pory strony. Waid celowo nawiązuje do innego swojego klasycznego dzieła sprzed lat. Całość kończy się intrygującym cliffhangerem, zaś kontynuacja tego wątku nastąpi za jakiś czas na łamach czwartego wydania zbiorczego serii BATMAN/SUPERMAN: WORLD'S FINEST.
Dan Mora po raz kolejny dowozi i zapewnia miłośnikom swojego stylu ucztę dla oczu. Wszystko jest przejrzyste, czytelne, bez zbędnego przekombinowania. Zachwycają zarówno te klasyczne wizerunki postaci, specyficzna mimika twarzy, jak również dynamika poszczególnych scen. Nie ma znaczenia, czy mamy do czynienia z dużą ilością postaci do pokazania w jednym miejscu, czy akcja rozgrywa się wewnątrz Fortecy Samotności, czy mamy do czynienia z jakimiś pokręconymi koszmarnymi wizjami. Rysownik daje radę i do tego dba o wysoką jakość swoich prac. Z kolei Tamra Bonvillain wznosi szatę graficzną na jeszcze wyższy poziom wypełniając szkice Mory żywymi kolorami, tworząc przez większość czasu jasną, ciepłą i optymistyczną atmosferę.
DZIWNY PRZYBYSZ to jeszcze jeden dowód na to, jak dobrą jakościowo i wartą uwagi oraz inwestowania w nią pieniędzy jest seria duetu Waid/Mora. Szybkie tempo, wciągająca fabuła, ładne ilustracje i wyczuwalna na każdej stronie ta czysta radość twórców oraz wielkie serducho włożone w oddaną w ręce czytelników opowieść. Oni mieli frajdę pracując nad tym komiksem, a ja miałem frajdę mogąc go przeczytać i obejrzeć. Zresztą nie po raz pierwszy, bo często do tej rewelacyjnej serii sobie wracam. Wysoki poziom jest utrzymany, także wszyscy zachwyceni pierwszym tomem śmiało sięgnijcie po drugi.
-----------------
Teraz czas na kolejne emocjonujące przygody Batmana, Supermana i spółki, gdzie klimat trochę się zmienia, a na pierwszy plan wyciągnięte zostaną takie postacie, jak Metamorpho, Metal Men, czy Amazo. Tom trzeci zatytułowany w oryginale ELEMENTARY (zaś w tłumaczeniu Egmontu SPRAWA METAMORPHO) jest w przygotowaniu, ale nie podano, kiedy konkretnie się ukaże.
Komiks otrzymany do recenzji od wydawcy, który nie ma żadnego wpływu na treść powyższej opinii.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN/SUPERMAN: WORLD'S FINEST #6 - 11.
Omawiany komiks znajdziecie m.in. na Egmont.pl oraz w ofercie sklepu ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz