Po serii dubli na półki sklepowe wjeżdża nowy tom kolekcji DC Bohaterowie i Złoczyńcy od Hachette, gdzie znajdziemy niepublikowany wcześniej w Polsce materiał. Jest to zatem dobra okazja, aby po dłuższej przerwie - przypominam, że zbieram tylko wybiórcze albumy - zaopatrzyć się w swój egzemplarz komiksu WIDMOWA STREFA. Dwa tygodnie temu dostaliśmy album z przygodami Człowieka ze Stali z roku 2016. Dziś również trafia się komiks z eSem, ale cofamy się dla odmiany znacznie dalej, czyli aż do roku 1982. I czy komuś się to podoba, czy też nie, w ramach kolekcji pozostaniemy w tej dekadzie na dłużej. Scenarzysta Steve Gerber zabiera nas do miejsca znanego jako Phantom Zone/Strefa Widmo, której sekrety poznamy oczami Ostatniego Syna Planety Krypton.
Generałowi Zodowi oraz innym Kryptończykom udaje się wydostać z więzienia, jakim miała być dla nich na wieczność stworzona przez Jor-Ela strefa widmo. Ich celem jest teraz podbicie planety Ziemia, co dzięki nadprzyrodzonym mocom, jakie zyskali przebywając w pobliżu żółtego słońca, jest łatwe do wykonania. Plany złoczyńców próbuje pokrzyżować Liga Sprawiedliwości bez Supermana w składzie. Ten ostatni musi bowiem najpierw znaleźć drogę powrotną ze strefy widmo, w której niespodziewanie utknął.
Tym razem padło na niezbyt imponujący objętościowo album, bo liczący około 160 stron. Dosyć mało, ale jakościowo z pewnością lepiej, niż w niejednym "grubasie" opublikowanym wcześniej w ramach kolekcji. Jak przypomniano we wstępie komiksu, WIDMOWA STREFA zrodziła się na fali sukcesu filmu SUPERMAN II z roku 1980 i miała skupiać się na pochodzących z Kryptonu złoczyńcach, jakich w tej produkcji zobaczyliśmy. Wybrano format czteroczęściowej mini serii, który powstał niedawno i cieszył się na początku lat 80-tych dużą popularnością. Hachette ma w zwyczaju, że zmienia czasem tytuł czy ogólnie przyjęte nazewnictwo odnośnie jakiejś postaci/drużyny/miejsca/ i tak też jest w przypadku tego komiksu. Poniżej będę używał nazwy 'Strefa Widmo', która w Polsce do tej pory funkcjonowała, do której się przyzwyczaiłem, i która brzmi według mnie jakoś bardziej naturalnie.
Historia nakreślona przez Gerbera jest bardziej mroczna i poważna, a nie jasna, słodka i obfitująca w głupie żarciki, jak to miało w tym czasie miejsce w różnych komiksach od DC. Całość jest też łatwo przystępna, gdyż poszczególne postacie za pomocą dymków ze swoimi przemyśleniami (czy też jak na początku - wizji sennych) dopowiadają wszystko to, co wydarzyło się dawno temu, a co czytelnik powinien wiedzieć. Kwestia Strefy Widmo i jej więźniów, czy też przywróconego po 20 latach Quexa-Ula szybko stają się jasne i klarowne. Akcja rozgrywa się na dwóch frontach jednocześnie. Interesujące rzeczy dzieją się na Ziemi, gdzie armia Supermanów kierowana przez Generała Zoda dąży do realizacji swojego nikczemnego planu, w krótkim czasie zabijając wiele ludzi i niemal doprowadzając do wybuchu kolejnej Wojny Światowej. Batman, Supergirl, Wonder Woman oraz Green Lantern robią co mogą, aby powstrzymać największych przestępców z dawnego Kryptonu. Nie mniej ciekawie, a może nawet bardziej, jest wewnątrz Strefy Widmo. Superman i jego towarzysz przemierzają kolejne poziomy tej krainy odkrywając liczne tajemnice, sekrety, dziwactwa oraz postacie zamieszkujące ten kieszonkowy wszechświat zarządzany przez niezbyt przyjaźnie nastawione bóstwo znane jako Aethyr. Wiadomo, jak obie rozgrywające się równolegle przygody się zakończą, ale mimo wszystko śledzi się to ze sporym zaciekawieniem.
Sequel do mini serii w postaci DC COMICS PRESENTS #97 powstał 4 lata później, czyli już po KRYZYSIE NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH. Akcja jednak nadal rozgrywa się tak, jakby ten wspomniany kryzys jeszcze nie nastąpił. Styl pisania wyraźnie się zmienił, jest mniej oldskulowy. Pierwsza część to przypomnienie faktów znanych z mini serii, które dotyczą Kryptona, i które widzimy opowiedziane z innej perspektywy, w mocno ponury sposób. Druga część to nowa opowieść związana ze Strefą Widmo. Przebieg wydarzeń z udziałem Aerthyra i Mxzptlka nie do końca może i są zrozumiałe, ale wybrzmiewa z nich mocno pesymistyczna i smutna nuta, gdyż to nie Superman odnosi tutaj ostatecznie zwycięstwo. Ale w obliczu zmian zachodzących w DCU autor mógł sobie na taki zabieg jak najbardziej pozwolić.
Gerber naprawdę fajnie opisał i przedstawił Strefę Widmo, którą po nim wielu twórców próbowało zdefiniować według własnej modły (i wrzucając do niej na krócej lub dłużej różnych złoczyńców oraz bohaterów), ale niestety jego wersja tego miejsca niezbyt długo była tą obowiązująca w głównym kontinuum. Po KRYZYSIE NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH nastąpił restart Uniwersum i wszystko co związane z postacią Supermana zostało zbudowane na nowo przez Johna Byrne'a. Aethyr poszedł na lata w zapomnienie, ale całkiem niedawno, po kilku dekadach przerwy, po postać tę sięgnął Mark Waid w ramach poświęconej Strefie Widmo historii opisanej w serii ACTION COMICS (zeszyty 1070-1081). Polecam sprawdzić.
Warto jak zawsze poświecić kilka chwil na zapoznanie się z materiałami dodatkowymi. Wstęp pozwala poznać szczegółowo okoliczności, w jakich Gerber i Colan dostali możliwość pracy nad komiksem z przygodami Supermana. Natomiast cztery strony umieszczone pod koniec albumu opowiadają m.in. o tym, jak powstała i czym jest Strefa Widmo.
Za rysunki odpowiada głównie Gene Colan, którego szkice wykańczał (nie po raz pierwszy zresztą) Tony DeZuniga. Ten sam duet mogliśmy spotkać już w tomie 53, gdzie rysowali pierwszy rozdział przygód Batmana. Colan to swego czasu ścisła czołówka artystów komiksowych, stąd cieszy jego udział przy tworzeniu mini serii dla DC. DeZuniga to z kolei współtwórca postaci Jonaha Hexa, a jego bardziej "brudna" kreska fajnie współgra z ilustracjami Colana nadając im nieco innego, mniej standardowego wyglądu. Z pewnością nie są to najlepsze prace w karierze Colana, ale według mnie dobrze pasują do tej konkretnej historii oraz tematyki, podkreślając mocnym cieniowaniem poważny, mroczny i bardziej pesymistyczny klimat. Jak na lata 80-te to chyba nie ma co narzekać i ogólnie jestem bardzo zadowolony z poziomu ilustracji, jakie dostaliśmy w tej mini serii. Dodatkowy zeszyt narysował natomiast Rick Veitch, którego większość kojarzy zapewne z serii SWAMP THING. Kiedy atmosfera komiksu zdominowana jest przez grozę, horror oraz różne dziwactwa, z czego nie wszystko może wydawać się zrozumiałe, styl Veitcha sprawdza się całkiem udanie. Co prawda bardziej przypadła mi pod kątem wizualnym do gustu pierwsza, dłuższa opowieść, ale to co zaserwował Veitch też ma swój urok.
Od publikacji opisywanych tutaj historii minęło już około 40 lat, a zatem trudno spodziewać się, że będą one generowały równie wielkie emocje i fascynowały czytelników tak, jak w momencie ich premiery. Dotyczy to zarówno sposobu kreślenia fabuły, jak i rysunków. Nie jest to lektura obowiązkowa. Nie jest to jakieś ważne i przełomowe dzieło, które odcisnęło piętno na świecie Supermana, do którego inni twórcy będą się później odwoływać. Komiks ten traktuję bardziej jako ciekawostkę, ale z pewnością ciekawostkę przyjemną w odbiorze. Lektura nie jest toporna i męcząca. Absolutnie nie żałuję zakupu i chociaż do tego komiksu już może nie wrócę, to jednak cieszę się, że mogłem się z tym fragmentem komiksowej historii eSa zapoznać. Nie oznacza to jednak, iż jest to pozycja dla każdego fana DC. Wręcz przeciwnie - radzę się poważnie zastanowić przed zakupem, gdyż jeśli wydane wcześniej przez Hachette "ramotki" z mniej więcej tego samego okresu nie przypadły Wam do gustu, to istnieje spore ryzyko, że w tym przypadku również odbijecie się jak od ściany.
--------------------------------------
Na ostatniej stronie tradycyjnie możemy zapoznać się z okładkami kolejnych dwóch tomów. Będą to dwie nowości na naszym rynku. 26 marca ukaże się album 95 zatytułowany LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: KRYZYS NA NOWEJ GENESIS. Zawiera on materiał z początku lat 80-tych, gdzie głównie JLA współpracuje z JSA, a przygody te opisuje duet znanych wszystkim twórców, czyli Gerry Conway/George Perez. Natomiast 9 kwietna ukaże się album 96 INFINITY INC.: SAGA POKOLEŃ, gdzie zobaczymy uformowanie się nowej drużyny superbohaterskiej założonej przez dzieci członków JSA, zaś akcja tego spin-offu ALL-STAR SQUADRON również osadzona jest w pierwszej połowie lat 80-tych. Nie wiem jak z jakością obu komiksów, bo nie miałem okazji przeczytać w oryginale, ale jedno jest pewne - nastał dobry czas dla miłośników starszych klimatów.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE PHANTOM ZONE #1 - 4 oraz DC COMICS PRESENTS #97.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz