
W ramach robienia porządków na swojej komiksowej półce, w
ręce wpadł mi pewien komiks z udziałem Jonah Hexa, który stworzony został niemal
15 lat temu. Dawno temu zakupiłem wydanie w twardej oprawie z fajnymi
tłoczonymi napisami oraz celowo wystylizowaną na podniszczoną okładką, co robi
ciekawe wrażenie. Skoro komiks ten ponownie trafił w moje ręce, to nadarzyła
się dobra okazja, aby odświeżyć sobie jego lekturę. A powrót do westernowych
klimatów z udziałem tego konkretnego bohatera to zawsze dla mnie przyjemność. NO
WAY BACK z roku 2010 to dzieło autorstwa duetu scenarzystów Justin Gray/Jimmy Palmiotti,
a przy tym jednocześnie pierwsza i jedyna powieść z Hexem w roli głównej, jaka
została kiedykolwiek napisana. Komiks ten stanowił dodatek do ukazującego się w
tamtym czasie ongoingu oraz część kampanii promocyjnej filmu JONAH HEX z Joshem
Brolinem, który miał premierę w tym samym roku. Filmu, o którym fani JH chcieli
jak najszybciej zapomnieć, ale za to powieść graficzna była jak najbardziej
warta przeczytania.
Jonah Hex spędza czas w towarzystwie dziwek i z butelką
whiskey w ręku, gdy dowiaduje się o liście gończym wystawionym na własną matkę.
Tę samą "kochaną mamusię", która porzuciła jego oraz swojego męża,
gdy Jonah był jeszcze małym chłopcem. Poszukiwania matki inicjują ciąg ciekawych
zdarzeń, podczas których Hex poznaje pewnego kaznodzieję pełniącego funkcję
szeryfa, a także krzyżuje swoje ścieżki ze śmiertelnym wrogiem - El Papagayo.
"Yer preacher's th' sheriff. There's no guns. No
whores. An' no whiskey. Ya
ought ta change th' name a' this place ta HELL"
Nie będę pisał długo, bo kto zna i lubi te klimaty dokładnie wie, czego można
się po zawartości spodziewać. Historia którą otrzymujemy jest z pozoru podobna
do innych tego typu znanym nam opowieści, w których łowca nagród ściga, a
następnie rozprawia się w krwawy sposób ze swoimi przeciwnikami. Wiadomo, że to
samolubny, okrutny i bezwzględny morderca, alkoholik o wypaczonym i pokręconym
poczuciu moralności, który nie robi niczego bezinteresownie. I chyba właśnie
dlatego... nie sposób go nie lubić i mu kibicować. Bardzo rzadko można się z
nim zgodzić, czasem wręcz trudno zrozumieć jego chore decyzje - zwłaszcza
stosunek do rodziny - ale mimo to zawsze trzymam kciuki, aby wyszedł cało z
opresji i ukarał odpowiednio tych, którzy na to zasługują. Tym razem scenarzyści
oferują bardziej emocjonalną dla Hexa fabułę, zastępując krótkie zamknięte
rozdziały jedną, licząco około 130 stron opowieści. Postanowili głębiej sięgnąć
do rodzinnych, osobistych kwestii dotyczących tej postaci, a w ramach
flashbacków ukazać istotne momenty z życia tego kontrowersyjnego bohatera,
które mocno wpłynęły na jego dalsze życie i go ukształtowały. Większość tych
faktów fanom Jonaha jest oczywiście dobrze znanych, może tym razem ukazanych w nieco
odświeżonej wersji. Możemy spojrzeć na Jonaha z innej, bardziej ludzkiej strony
i śledzić wewnętrzne motywy i rozterki, jakie kierują poczynaniami samotnego,
nieszczęśliwego rewolwerowca, którego rodzinne relacje są tak dalekie od
ogólnych standardów. Znamienne są też słowa wypowiedziane przez łowcę nagród
nad grobem bliskiej mu osoby, które oddają w dużym skrócie tragizm tej postaci:
„You are dead. I’m alive, but I reckon there’s not much difference between us”.

To jest zdecydowanie brutalny, pełen przekleństw, przemocy,
krwi, czy licznych trupów komiks. Czyli wszystko to, czego fan Hexa po takiej
pozycji oczekuje. Prawda? Ten łowca głów samą swoją obecnością automatycznie
wprowadza chaos, śmierć, łzy i zniszczenie w każdym miejscu, gdzie tylko
zawita. Lepiej go na swojej drodze nie spotkać, bo w najlepszym przypadku
skończy się na wypaczonej psychice, a w najgorszym na śmierci. Gościnnie w
historii pojawia się wspomniany wyżej El Papagayo ze swoją zgrają Meksykanów.
Postać ta pojawiła się wcześniej w ósmym tomie zbiorczym zatytułowanym WOJNA
SZEŚCIOSTRZAŁOWCÓW, a teraz dostajemy wyjaśnienie, dlaczego tak uwziął się na
każdego, kogo łączy coś z Hexem. Jeśli ktoś oczekuje krwawego i widowiskowego starcia
pomiędzy tą dwójką, to z pewnością się nie zawiedzie. Hex nawet przez moment nie
stara się być miłym, czy uprzejmym do tych, którzy wyciągają ku niemu pomocną
dłoń, czy którzy oferują gościnę. Nadal pozostaje zimnym, samolubnym i
pozbawionym szacunku dla innych draniem, którego jedyną pasją są prostytutki,
alkohol i rewolwer. Lepiej niż z ludźmi dogaduje się z psem, którego przygarnia
po drodze.
Za stronę artystyczną albumu od początku do końca odpowiada legendarny
Filipiński rysownik Tony DeZuniga, który ma wielkie zasługi dla powstania
postaci Jonaha Hexa, gdyż jest jego współtwórcą. Pojawił się on dwa razy
gościnnie na łamach ongoingu pisanego przez Graya i Palmiottiego, a konkretnie
w zeszytach 5 oraz 9. Polski czytelnik mógł zatem zapoznać się z jego pracami,
gdyż wylądowały one w tomie pierwszym OBLICZE PEŁNE GNIEWU oraz drugim -
MŚCICIEL. Cieszy mnie, że to właśnie ten rysownik został zaproszony do udziału
w tym specjalnym projekcie. Jego specyficzna, nietypowa i celowo niezbyt idealna
kreska nadaje komiksowi odpowiedni klimat, który świetnie oddaje to, co chcieli
wyrazić Gray i Palmiotti, całkiem dobrze pasując do powyższej historii. Nie boi
się on naturalistycznego pokazywania przemocy, ukazując wszechobecną okrutną i
ponurą atmosferę. Twarz Hexa jego autorstwa prezentuje się szkaradnie i budzi
grozę, zaś np. jego matka leżąca na łóżku wygląda jak prawdziwy demon, po
którym widać szczegółowo zniszczenia, jakie dokonały w niej alkohol i choroba.
Jonah widzi świat jako szorstki, paskudny, pozbawiony jakichkolwiek wartości,
przepełniony nienawiścią i przemocą. Dzięki "brudnym" ilustracjom
Tony’ego możemy spojrzeć na świat Hexa niemal jego własnymi oczami. W zespole
twórców znajdziemy także nazwiska na stałe przypisane do regularnej serii,
czyli kolorystę Roba Schwarzera oraz liternika Roba Leigha.

JONAH HEX: NO WAY BACK to zamknięta całość, która udanie wpisuje się we
wszystko to, co na przestrzeni 70 zeszytów regularnej serii napisali Gary i
Palmiotti. Kawał naprawdę solidnie napisanego i dobrze narysowanego komiksu,
gdzie znajdziemy wszystkie charakterystyczne dla świata w jakim żyje Jonah Hex elementy,
które sprawiają, że świat ten jest tak wciągający. To pozycja dla tych
wszystkich, którym przypadła do gustu dziesięciotomowa edycja JONAH HEX wydana
przez Egmont. Jeśli należycie do tego grona, to z pewnością i tutaj nie
będziecie zawiedzeni.
Autor:
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz