czwartek, 6 marca 2025

SUPERMAN TOM 1: SUPERCORP

Superman dostaje firmę? – Recenzja komiksu SUPERMAN: SUPERCORP

Od razu, gdy Superman dostał swój restart i Joshua Williamson przedstawiał swoje nowe, skądinąd absurdalne, lecz niezwykle ciekawe pomysły, już na wstępie byłem zaintrygowany. Kal-El wrócił, a wszystkie zawirowania w jego życiu doprowadziły do niebotycznych zmian. Lex Luthor jest w więzieniu, z którego przebranżawia LexCorp na… SuperCorp i przepisuje firmę na Supermana. Koniecznie musiałem poznać tę historię, lecz jako czytelnik raczej zbiorczych historii czekałem aż do teraz, do polskiego wydania od Egmontu.

Człowiek ze stali z początku niechętnie podchodzi do nagłej pomocy swojego arcywroga, lecz szybko okazuje się, że wsparcie, które ten oferuje, może być pomocnym, szczególnie w walce ze złem szerzącym się w Metropolis. Tymczasem do równie sporych zawirowań doszło w życiu prywatnym Clarka Kenta. Jego żona, Lois Lane, jakiś czas temu pozostała redaktorką naczelną Daily Planet, co stanowi wspaniały wątek poboczny, w którym to wykorzystuje swoją pozycję na rzecz prasy, co prześwietnie eksponuje dodany do komiksu Annual.

Wydawać by się mogło, że wszystkie te aspekty będą stanowiły spory próg wejścia. Nowy Superman jednak jest inicjatywą, w stanach znaną jako Dawn of DC, w ramach której bez problemu można wejść w lekturę danej serii. Oczywiście wątki te są przedłużeniem runu Phillipa Kennedy’ego Johnsona, lecz Action Comics od poprzedniego autora nie wymaga większej znajomości. Dzięki temu dostajemy świeży start z ciekawym pomysłem, który w zasadzie jest jeszcze tylko zalążkiem.

Williamson zachęca do lektury już od pierwszych kadrów, które są w zasadzie lekkim streszczeniem poprzednich wydarzeń w życiu Supermana. Później dostajemy już tylko luźną i przyjemną akcję, z fabułą na jedno posiedzenie. Historia trzyma w napięciu i wręcz zachęca do zapoznania się z kolejnymi zeszytami. Jednocześnie jest poprowadzona w duchu Supermana. Nie zabraknie tu też luźnych, campowych dialogów i klasycznej dla gatunku ekspozycji, lecz nieprzesadnej, a nawet i minimalistycznej. Williamson wszystko wyważa wręcz idealnie, często kreatywnie wykorzystując klisze z mnogiej ilości nurtów literackich.

W tym wszystkim jest Luthor, który zza kulis pociąga za sznurki, a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Na etapie pierwszego tomu nie znamy jeszcze jego głównej motywacji stojącej za decyzją przekazania LexCorpu do Supermana. Przeciwnicy, którzy się jednak jawią na kartach komiksu zdają się być co najwyżej pionkami w jego grze, lecz jeszcze nie jest nam dane dowiedzieć się jakiej.

Wizualnie album nie zawodzi. Jamal Campbell ma wyrazisty styl, który od razu wypala się w pamięci. Żywe i dynamiczne kadrowanie, soczysta kolorystyka, czy pozy, które w całości składają się na wyjątkowy album. Całe szczęście rysuje on każdy element tej historii, za wyjątkiem Annuala. Jego styl jest na tyle wyjątkowy, że podmiana na kogoś innego, nawet na najbardziej utalentowanych w branży rysowników zwyczajnie kułaby po oczach. Artysta wydaje się być idealnym na stanowisko ilustratora przygód Supermana. Potrafi nabudować zarówno te poważniejsze, bardziej makabryczne sceny, jak i te luźniejsze, bardziej sielankowe znane z klasycznych historii o Supermanie. Wspaniale też nabudowuje wizualny kontrast pomiędzy Clarkiem Kentem, a Supermanem.

Supercorp to wspaniałe wprowadzenie w nową serię o Człowieku ze stali. Stanowi idealny punkt wejścia, pomimo iluzorycznych zawiłości. Jest to niezwykle angażujący album, z momentami, które od razu zapamiętamy. Williamson i Campbell dali serię, którą bezapelacyjnie będę śledził z każdym kolejnym tomem.

------------------------------------

Album został nadesłany do recenzji przez wydawnictwo Egmont, co nie wpłynęło na końcową ocenę.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN v6 #1 - 5 oraz SUPERMAN 2023 ANNUAL #1. Do kupienia m.in. w sklepie Egmontu - klik.

Autor: Wiktor Weprzędz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz