środa, 3 września 2025

ACTION COMICS TOM 2: DO PIEKŁA I Z POWROTEM

Pierwszy tom serii ACTION COMICS pisanej przez Philipa Kennedy'ego Johnosna, jaki ukazał się już w ramach Dawn of DC, okazał się dla mnie atrakcyjnym i wartościowym kąskiem. Nie było zatem żadnych wątpliwości, że trzeba sięgnąć po kolejną odsłonę licząc na to, że i tym razem twórcy ugotują coś smacznego z udziałem Super-rodzinki, która stanowi najważniejszy element tej serii. Recenzja będzie krótka, ale nie dla tego, że nie chciało mi się pisać dłuższej, tylko po prostu... nie ma o czym pisać.

Tym razem nie otrzymujemy jednej dłuższej opowieści, jak to było w przypadku historii skoncentrowanej wokół Metallo i Cyborga-Supermana, tylko bardziej coś na kształt antologii, składanki, zlepku różnych opowieści skupionych na poszczególnych członkach eS-family. Jeśli oczekiwaliście rozwinięcia cliffhangera z pierwszego tomu i posunięcie głównego wątku chociaż trochę do przodu, to nic z tych rzeczy. Musicie poczekać na trzecie wydanie zbiorcze.

Mocno myląca jest zatem sama okładka, gdyż reklamującego ten komiks Supermana spotykamy wewnątrz zaledwie na kilku kadrach i tak naprawdę nie odgrywa żadnej roli. Zresztą, dyżurny scenarzysta serii również mało się udziela i odpowiada jedynie za ostatnie "koszmarne" rozdziały. Mało Supermana i mało Phillipa Kennedy'ego Johnsona, a zatem czy można uznać ten komiks jako kolejny rozdział runu PKJ? Według mnie nie, gdyż jest to w stu procentach, od pierwszej do ostatniej strony tzw. filler, zapychacz, czy jak tam po swojemu chcecie nazwać tego typu skonstruowane i ułożone wydania zbiorcze. Mnie akurat cieszy fakt, że wrzucone wszystkie te luźne historyjki i zeszyty do jednego worka, a nie umieszczano ich po trochu w innych tomach, gdyż dzięki czemu album DO PIEKŁA I Z POWROTEM można spokojnie sobie pominąć wiedząc, że nie traci się nic ważnego, nic obowiązkowego i w sumie nie ciekawego.

Tom należy do tych mniej okazałych objętościowo, a mimo to lista nazwisk twórców jest całkiem spora. Samych scenarzystów mamy sześć, natomiast osób odpowiadających za szkice oraz tusz - 9. Zapominamy zatem już na wstępie, że to wszystko będzie ze sobą jakoś fajnie współgrało i nastawiamy się na różnej jakości i długości opowieści, z czego każda kompletnie inna wizualnie od pozostałych.

Tytuł komiksu odnosi się do pierwszej opowieści, w której Martian Manhunter zsyła koszmar na Supergirl, a później oboje udają się do samego piekła, aby powstrzymać Doomsdaya przed powrotem do świata żywych. Zadanie do wykonania, pakt z diabłem i powstrzymanie w efektowny sposób czegoś, co miałoby poważne skutki dla Supermana i reszty DCU. Nic wielkiego, ale rysunki duetu Barrows/Ferreira umiliły czas.

Następnie przenosimy się do Raphaela Arce, który pojawił się wcześniej w PLANECIE ŁAZARZA, a obecnie przebywa w piekle i jak widać szybko odnalazł sie w nowych dla siebie realiach jako Bloodwynd/lokalny Superman. Krótkie, ale w sumie nie zaszkodziłoby kiedyś jeszcze do tego wątku powrócić. 

Później wchodzimy w strefę back-upów, które dopchnięte były oryginalnie do zeszytów 1057-1059 głównej serii. Tych samych zeszytów, które pojawią się również w tomie trzecim, tyle że będzie to już wiodący wątek skupiony wokół Norah Stone. To co obserwujemy w ramach tych back-upów? Zobaczymy Kenana Konga i jego problemy z dołączeniem do Super-rodzinki, klasyczny bunt nastolatka w wykonaniu Connora Kenta, Super-bliźniaki pod opieką Bibbo udadzą się na pierwszą miejską paradę, a także sprawdzimy, jak rozwija się relacja Jona z Jayem. Teoretycznie fajnie, że mamy taki wgląd w dodatkowe perypetie różnych członków licznej rodziny noszących dumnie 'S' na piersi, bo to podkreśla, że w S-family wszyscy się liczą i dla każdego znajdzie się miejsce. W praktyce jednak nie są to jakieś strasznie ciekawe rozdziały i dla mnie przykładowo fragmenty z Kon-Elem czy Jonem wyjątkowo wieją nudą. 

Na koniec tie-in do letniego eventu z 2023 - NOCNE KOSZMARY. Kon-El, Natasha Irons, Kenan oraz przede wszystkim bliźniaki Otho i Osul przenoszą się do świata koszmarów, gdzie stawiają czoła swoim ożywionym przez Insomnię, największym lękom. Głównie wiążą się one z Cyborgiem-Supermanem, ale pojawia sie także Mongul. Dosyć przeciętny i nie wyróżniający się na tle pozostałych tie-in, ale patrząc w porównaniu do innych historii z omawianego zbioru - jest dobrze. Lepszą robotę zdobiłby inny dobór artystów, bo Suayan oraz Ossio niekoniecznie pasują do horrorowych klimatów.

Chyba najlepsze wizualnie oraz fabularnie okazały się te najdłuższe, czyli pierwsza i ostatnia opowieść, ale są one jedynie poprawne i nie ma się zbytnio czymś mocniej tutaj zachwycać. Nie ma co kłamać i upiększać, tylko powiedzieć wprost - to jest po prostu słaby zbiór, na który nie warto wydawać pieniędzy. Bardzo lubię run PKJ w ACTION COMICS, ale nie lubię tego konkretnego albumu, który mocno odstaje od pozostałych i nie ma wiele do zaoferowania. Komiks, który szybko się czyta i o którym równo szybko chce się zapomnieć. Komiks skierowany do - no właśnie - chyba do nikogo.Osobiście proponuję przeskoczyć tom 2 i zaopatrzyć się w znacznie lepszy tom 3, gdyż w praktyce nic po drodze nie stracicie.

--------------------------------------

Komiks otrzymany do recenzji od wydawcy, który nie miał żadnego wpływu na treść powyższej opinii.

opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów ACTION COMICS PRESENTS: DOOMSDAY SPECIAL #1, ACTION COMICS #1057 - 1059 oraz KNIGHT TERRORS: ACTION COMICS #1 - 2.

Jeśli macie za dużo pieniędzy i mimo wszystko chcecie zainwestować w ten komiks, to znajdziecie go oczywiście w sklepie Egmontu oraz na ATOM Comics.

Autor: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz