wtorek, 16 września 2025

KAPITULARZ 2025 - relacja

Na Kapitularzu bywam praktycznie przez cały czas od kilku dobrych lat, obserwując dyskretnie rozwój tej fantastycznej imprezy. Zawsze pojawiam się w roli prelegenta, bądź współorganizatora pewnych atrakcji. W tym roku przyszedł czas na patronat, którym nasz portal objął całą imprezę.

Tegoroczna edycja odbyła się na przełomie weekendu 5-7 września, jak zawsze zapewniając praktycznie setki godzin atrakcji. Organizatorzy starają się zróżnicować cały program, dopasowując go do każdego fana. Tym samym nie zabrakło w tym roku zarówno prelekcji z Gwiezdnych Wojen, Star Treka, Władcy Pierścieni, a nawet i historycy mieli swój własny blok programowy.

Nawet i znalazło się miejsce na panele dyskusyjne, gdzie nasz redakcyjny kolega Damian miał swój występ w towarzystwie innych komiksowych specjalistów w składzie z Ormando, Bez Schematu, Kuba z Avalon Marvel Comics, czy Julian z Bród z kosmosu. Panowie pod moderacją Smoka przedyskutowali aktualny stan kina superbohaterskiego, dając tym samym ogrom ciekawych faktów na temat najnowszych produkcji.

Na cały weekend wydział filologiczny Uniwersytetu Łódzkiego zamienił się w konwentowe miejsce, które jak to do tej pory bywało, przepełniono atrakcjami. Poza prelekcjami i stoiskami mieliśmy wiele atrakcji stałych, jak chociażby sesje planszówkowe, czy RPG. Łódzki Fanklub Star Wars jak zawsze robił Artemisa, symulator mostka gwiezdnego niszczyciela, z kolei jeszcze obok Jedi Order miał kilka swoich stanowisk, na których można było podziwiać ich związane z zakonem zbiory, bądź repliki świetlnych mieczy.

Strefa plenerowa także pełna była atrakcjami stałymi, jak chociażby Wiedźmiński kasztel, bądź obóz Manda’Yaim. Prym wiodły także stanowiska wikingów i warsztaty organizowane przez nich.

Co jednak najbardziej nie zagrało w tegorocznej edycji to kwestia identyfikatorów wykonanych z łatwo wyniszczającego się papieru. Nie tylko zabrakło do nich laminatu, ale także i smyczek, więc swoje wejściówki trzeba było zawiesić na kawałek tasiemki, która i tak prędko się skończyła. Nawet jeśli zabrakło faktycznie na tak podstawowe rzeczy dla każdego konwentowicza, tak organizatorzy mogli, chociaż puścić informację dalej. Najpewniej każdy uczestnik Kapitularzu jeździ bowiem od czasu do czasu na tego typu wydarzenia i po prostu ma w swoim domowym asortymencie smycze i identyfikatory z poprzednich wydarzeń. Mała gafa, która jednak nie zniszczyła całego odbioru konwentu.

Kapitularz jednak mimo organizacji z roku na rok, mam odczucie, że się nie zmienia. Często ci sami wystawcy i podobne atrakcje. Cieszy jednak fakt, że jako jeden z niewielu konwentów w kraju stara się dzielić program tematycznie, wedle franczyz. Może za rok w takim razie dostaniemy blok komiksowy?

Wydarzenie jest w zasadzie doskonałym przejściowym konwentem przed MFKiG, na którym także zawitamy. Jest stosunkowo mały i niezobowiązujący, co też pozwala na chwilę wytchnienia wśród często równych sobie nerdów.

Fotorelacja:






































-----------------------

Autor: Wiktor Weprzędz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz