wtorek, 2 września 2025

Kiedyś to było: BATMAN 6/91

Za czasów TM-Semic, zwłaszcza w pierwszych latach działalności wydawnictwa, nie raz i nie dwa dostawaliśmy (pomijając fakt, czy to zależało od polskiego oddziału wydawnictwa, czy nie) inne okładki, niż te nawiązujące do historii umieszczonych w konkretnym komiksie. Były one wzięte z innych numerów oryginalnych, niepublikowanych w Polsce. Wiem, dla wielu osób kompletnie takie rzeczy nie mają znaczenia, ale ja po prostu lubię w ramach ciekawostki sprawdzić sobie, do czego w oryginale te okładki były przypisane.

Czasami pasowały one mniej, a czasami bardziej do treści znalezionej wewnątrz komiksu. Tym drugim przypadkiem jest np. mój pierwszy TM-Semicowy BATMAN, czyli numer 6 z roku 1991. Zdobi go okładka ze strzelającym do nietoperzy Jokerem, którą przygotował Norm Breyfogle. Ten sam świetny artysta odpowiada za obie historie w tym numerze napisane przez Alana Granta. W pierwszej opowieści Mroczny Rycerz ratuje wróżkę i jej klientkę przed nożownikiem Korzystając z okazji prosi o użycie kart i pomoc w znalezieniu Jokera. Podczas seansu Batman myślami przenosi się do sytuacji sprzed trzech lat i wcześniejszego starcia z klaunem, które udało się gackowi wygrać. Wydawałoby się zatem, że wszystko do siebie pasuje, ale w rzeczywistości dla historii "Konflikt Symboli" Breyfogle przygotował oryginalnie inną okładkę, widoczną poniżej i zdobiącą DETECTIVE COMICS #617 z lipca 1990 roku.

Okładka zdobiąca polskiego BATMAN 6/91 pochodzi natomiast z oryginalnego BATMAN #451, który wyszedł w tym samym miesiącu, co wspomniany DETECTIVE COMICS. Scenariusz napisał Marv Wolfman, zaś rysunki wykonał Jim Aparo. W zeszycie tym znajdowało się dokończenie dwuczęściowej historii opowiadającej o powrocie Jokera, który nie pojawiał się w komiksach od czasu sceny z helikopterem w BATMAN #429, czyli ostatniej części "Śmierci w rodzinie". Okazuje się, że klaunowi udało się wreszcie dojść fizycznie i przede wszystkim psychicznie do siebie po postrzale i wypadku sprzed kilku miesięcy. Zarówno on, jak i Batman oraz Gordon próbują schwytać fałszywego Jokera, który ostatnio pojawił się w Gotham. Finałowe starcie ma miejsce w ACE Chemicals, fałszywy klaun ginie w kadzi z kwasem, zaś prawdziwy trafia za kartki, gdzie czuje się wreszcie w pełni sobą. Nie powiem, ciekawa opowieść, ale chyba mimo wszystko to, co dostaliśmy od TM-Semic w BATMAN 6/91 czytało i oglądało mi się znacznie lepiej.

1 komentarz:

  1. Dzięki za kolejną ciekawostkę z TM Semic👌💪. Tak czytając się zacząłem się zastanawiać jakie TM Semic miał licencję z DC/Marvel. Nie musieli przedrukowywać 1:1 zeszytów, okładki wybierali, historie wybierali i składali według uznania. Czy to jest standard w takich licencjach (np dziś Egmont)? Czy raczej trochę też era lat 90tych w PL gdzie prawa autorskie nie były do końca uregulowane😜? Dzięki i pzdr!

    OdpowiedzUsuń