sobota, 17 marca 2018

WKKDC #41 – WONDER WOMAN: OCZY GORGONY


Wydany w poprzednim tygodniu, czterdziesty pierwszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów DC jest jednocześnie przedostatnim poświęconym postaci Wonder Woman. Niestety, nie będzie ich w sumie zbyt dużo, bo zaledwie cztery. Dla fanów największej heroiny, jaką wydało na świat to medium, drobnym pocieszeniem może okazać się fakt, że każdy kolejny prezentuje coraz wyższy poziom.

Specyficzny, bardzo kampowy Krąg wymagał od czytelnika przymknięcia oka na wiele komiksowych głupotek. Co prawda, Gail Simone udało się ulepić z nich całkiem znośną historię, ale nie da się ukryć, że dla świeżych odbiorców mogła to być ciężka pozycja na start. Z kolei Raj Utracony, choć imponował rozmachem i efektowną oprawą graficzną, to rozczarowywał rozciągniętą do granic możliwości fabułą. Ostatnim komiksem o Dianie, który uświadczymy w WKKDC, będzie zaś opus magnum George’a Pereza, a zatem Bogowie i śmiertelnicy. Prawdziwy klasyk, lektura obowiązkowa nie tylko dla fanów wojowniczej Amazonki, ale także dla każdego szanującego się wielbiciela wydawnictwa DC.

Oczy Gorgony mieszczą się na tej skali mniej więcej pośrodku. Do dzieła Pereza nie mają naturalnie nawet startu, ale poprzednie dwie historie przewyższają już pod wieloma względami. Zebrany w tym tomie materiał stanowi bezpośrednią kontynuację WONDER WOMAN Grega Rucki, która ukazała się w Polsce w maju zeszłego roku nakładem Egmontu. Jak przystało na tego scenarzystę, ponownie nie schodzi on poniżej pewnego, przyzwoitego poziomu.

Każdy kto czytał tamtą publikację z linii DC Deluxe, bez większych kłopotów odnajdzie się w fabule Oczu Gorgony – rozpozna antagonistów, postacie poboczne czy też barwnych mieszkańców Olimpu. Diana dalej łączy tutaj obowiązki członka Ligi Sprawiedliwości z pełnieniem funkcji ambasadorki Themysciry w USA. Powracają także liczni złoczyńcy, którzy występowali wcześniej na łamach runu Rucki, m.in. Ares, Medusa, Circe, Doctor Psycho, Veronica Cale oraz Silver Swan. Wszystko to sprawia naturalnie, że recenzowany przeze mnie tom WKKDC cierpi na podobną przypadłość, co wiele innych, wyselekcjonowanych na potrzeby kolekcji, komiksów. Sprawia wrażenie wyrwanego z kontekstu, okrojonego i raczej niezrozumiałego dla niedzielnego czytelnika. Brak mu konkretnego początku i finału, który sensownie zamykałby wszystkie wątki – całość kończy bowiem cliffhanger, zwiastujący przymierze przeciwników głównej bohaterki.

Podobna „ekskluzywność” dotyczyła zresztą Kręgu i Raju Utraconego. Oba te tytuły także nie wpisywały się całkiem w założenia WKKDC. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że w kwestii popularyzacji Wonder Woman nad Wisłą takie pozycje przyniosły więcej szkody niż pożytku. Mówimy tu przecież o postaci, która nie jest u nas tak dobrze znana jak Batman lub Superman. Dla wielu odbiorców będzie to zapewne pierwsze spotkanie z takimi osobnikami, jak Doctor Psycho czy Silver Swan. Rozsądniejsze byłoby zatem sprezentowanie w ramach kolekcji zamkniętych, pozbawionych ciężaru wieloletniego dziedzictwa Diany, komiksów. Dopiero Bogowie i śmiertelnicy spełnią te warunki.   

Sama fabuła Oczu Gorgony, gdy potraktujemy ją już jako kolejną cegiełkę w runie Rucki, wypada po prostu solidnie. Scenarzysta ponownie udowadnia nam, że protagonistka ma serce we właściwym miejscu i gotowa jest do prawdziwie ekstremalnych poświęceń. Historia opiera się na jej starciu z Medusą, a gdzieś w tle obserwujemy także, typowe dla panteonu greckich bogów, spiski – możliwe zatem, że fani WONDER WOMAN w wydaniu Briana Azzarello również znajdą tu coś dla siebie. Na minus zapisałbym z kolei to, że kosztem tych wątków Rucka na dalszy plan zsunął cały ten nienachalny komentarz społeczny, który dało się dostrzec w jego poprzednich komiksach o Dianie. Zniknęło więc coś, co nadawało tej serii pewnego smaczku.

W porównaniu z bonusowym zeszytem, który także trafił do tego zbioru, niepozbawione wad Oczy Gorgony i tak wypadają jak arcydzieło. Dodatek w postaci #92 numeru drugiego woluminu serii o WONDER WOMAN stanowi esencję wszystkiego, co okropne w komiksach superbohaterskich z lat 90. Mięśnie męskich bohaterów wypełniają całe kadry, a rysowane przez Mike’a Deodato Juniora kobiety prężą się w nienaturalnych pozycjach, pozwalających eksponować ich wdzięki. Nie muszę chyba dodawać, że Diana i inne Amazonki noszą tu tak skąpe stroje, jak to tylko możliwe.

Jeśli podobał wam się pierwszy tom WONDER WOMAN z linii DC Deluxe, Oczy Gorgony nie powinny was rozczarować, bo utrzymane są w bardzo zbliżonym tonie. W ostatecznym rozrachunku nie jest to jednak historia tak satysfakcjonująca, żeby trzeba było sięgać po nią już teraz. Polecam odpuścić ten tom, poczekać jeszcze kilka najbliższych miesięcy i zakupić kontynuację wspomnianego wydania Egmontu. Nie dość, że unikniecie w ten sposób niepotrzebnego dubla, otrzymacie też bardziej pogłębioną, znacznie kompletniejszą pozycję. Naprawdę niewiele argumentów przemawia za tym dość wybiórczym fragmentem Wielkiej Kolekcji.

4/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów WONDER WOMAN vol 2 #206-213 oraz WONDER WOMAN vol 2 #92.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz