środa, 15 września 2021

BATMAN - DETECTIVE COMICS TOM 5: WOJNA JOKERA

Tytuł tego tomu jest bardzo mylący, gdyż jest to jedynie wstęp do owej wojny, która ukazana jest jedynie w końcówce i to w dodatku co najwyżej częściowo. Natomiast sam Joker pojawia się dopiero w drugiej połowie albumu. Jego większość stanowi ukazanie jak członkowie Bat-rodziny radzą sobie z niedawną śmiercią jednego z nich (UWAGA NA SPOILERY W ROZWINIĘCIU RECENZJI JEŚLI NIE JESTEŚCIE ŚWIADOMI WYDARZEŃ KTÓRE MIAŁY MIEJSCE W BATMAN: MIASTO BANE’A) oraz starcie z Two-Facem, który miota się między swym dwoma osobowościami.

Pierwsze trzy opowieści w ten czy inny sposób skupiają się na Alfredzie. Początkowa pokazuje w jakiej rozsypce znalazła się Bat-rodzina po śmierci Pennywortha, który zdecydowanie stanowił jej fundament. Wytykanie sobie nawzajem przez nich wad i błędów (zwłaszcza Bruce’owi) przetykane jest tu krótkimi historyjkami z przeszłości niezawodnego kamerdynera. W tym nastawionym raczej na akcję tomie historia wyróżnia się kameralnością i melancholijnym klimatem, ale to zrozumiałe przy tych okolicznościach. Poza tym rozbroiło mnie, że postacie urządzają stypę w barze Noonan’s, znanym głównie z serii HITMAN jako ulubiona speluna Tommy’ego Monaghana. W efekcie jest to moim zdanie najlepsza opowieść z zawartych w tym albumie.

W drugiej Marigold Sinclair, dawna przełożona Alfreda z czasów, gdy pracował w brytyjskim wywiadzie, prosi Bruce’a o pomoc w schwytaniu osobnika, który niegdyś zdradził ich i przeszedł na stronę Rosjan. Tutaj mamy zdecydowanie więcej wspomnianej wcześniej akcji, czy to współcześnie podczas próby schwytania zdrajcy, czy też we flashbackach pokazujących jak sobie w młodości radził Pennyworth podczas pracy dla MI6. Ogólnie historia jest w porządku, ale raczej nie zostanie w pamięci na dłużej.

O wiele ciekawiej wypada ostatnia z nich, która w zasadzie jest ilustrowana wersją listu jaki napisał Alfred do Marigold w okresie początku kariery Wayne’a jako Batmana. Najfajniejszą rzeczą jest w niej kontrast między tym co pisze w liście, starając się nie zdradzić nic na temat podwójnego życia swego pracodawcy a pokazanymi na ilustracjach faktycznymi wydarzeniami.

Natomiast główną częścią tomu jest historia o Harveyu Dencie, który za sprawą kuli, która utkwiła w jego mózgu nieustannie przeskakuje między swymi osobowościami, na zmianę dopuszczając się brutalniejszych niż zwykle przestępstw i starając się je powstrzymać. No i faktycznie pod koniec okazuje się, że Joker jest w to także zamieszany. Choć punkt wyjścia jest obiecujący to ostatecznie jest to w zasadzie ciąg nawalanek z Two-Facem i jego zbirami lub ze sprzymierzeńcami Jokera nie wyróżniających się niczym specjalnym. Co gorsza łatwość z jaką Batman ostatecznie rozwiązuje problem Denta powoduje tylko pytania czemu nie zrobił tego wcześniej – np. gdy ten dobrowolnie oddał się w jego ręce. Opowieść ta okazałą się stanowić jedynie preludium do wojny Jokera (jej dwa ostatnie zeszyty nawet przyjmują taką nazwę) i gdyby nie kolejna zmiana statusu Two-Face’a byłaby zupełnie do pominięcia.

Skoro prolog mamy z głowy to pewnie w ostatnich dwóch historiach skupimy się już na samej wojnie? Otóż nie. Jej początek ukazany jest w zeszycie #1025, który nie jest zebrany w tym tomie. Zamiast tego mamy tu opowieści dziejące się wprawdzie w trakcie wojny, ale nieco na uboczu. Pierwsza z nich to starcie Mrocznego Rycerza z Killer Crockiem i towarzyszącą mu grupą zmutowanych ludzi. Ona również przez większość czasu nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale samo jej zakończenie bardzo mi się spodobało. Ostatnia z kolei, ze scenariuszem Martiko Tamaki, wydaje się być jedynie wprowadzeniem pewnej postaci, która większą rolę odegra pewnie w przyszłości.

Za graficzną stronę odpowiada w większości tomu Brad Walker (jest on także autorem większości okładek głównej serii) i sprawdza się wyśmienicie. Jego rysunki są zarówno dynamiczne jak i odpowiednio mroczne, jak na tytuł z Batmanem przystało. Zeszyt #1026 oraz historie z różnych wydań specjalnych narysowane są natomiast przez całą plejadę artystów i choć często ich style są dramatycznie odmienne to każdy z nich wypada co najmniej dobrze. Jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić to sposób w jaki Eddy Barrows rysuje Graysona – malutka głowa na olbrzymim ciele, a wyraz twarzy niezmiennie taki, że można by sądzić, że to jedynie robot udający człowieka – aż mi ciarki czasem przechodziły po plecach, a wątpię by to właśnie było celem rysownika. Jako dodatek mamy tu galerię alternatywnych okładek autorstwa jak zwykle rewelacyjnego Lee Bermejo.

Prawdę mówiąc trudno mi jednoznacznie polecić ten tom. W zasadzie jedynie historia z PENNYWORTH: R.I.P. oraz jedna z opowieści z ANNUALA wyraźnie wyrastają ponad przeciętność (ta druga dodatkowo zyskuje za sprawą ilustracji Edwardo Risso) a reszta to nawalanki i prologi do przyszłych wydarzeń, które dodatkowo wydają się nie być tak bardzo istotne i jak sądzę ich znajomość nie będzie wymagana by zrozumieć samą „Wojna Jokera Saga”, która ukaże się w pod szyldem serii BATMAN. Z drugiej strony Peter J. Tomasi, który jest scenarzystą znakomitej większości zebranych tu zeszytów, nie schodzi poniżej pewnego poziomu i nawet słabsze jego rzeczy można przeczytać z przyjemnością. Tych którzy natomiast więcej uwagi zwracają na stronę graficzną może z kolei przekonać to, że ta jest na bardzo wysokim poziomie praktycznie w całym albumie.

Tomasz Kabza

Opisywane wydanie zbiera materiał z DETECTIVE COMICS #1020-1024, #1026, DETECTIVE COMICS ANNUAL #3, BATMAN: PENNYWORTH R.I.P. oraz jedną historię z DETECTIVE COMICS #1027

Komiks jest do kupienia w sklepach Egmontu i ATOM Comics


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz