wtorek, 7 września 2021

MŁODZI TYTANI: BEAST BOY

Piszący te słowa do grona nastolatków od dawna nie należy. Powiem więcej – bliżej mi w chwili obecnej do pięćdziesiątki niż do bycia trzynastolatkiem, a właśnie taki jest najniższy zalecany próg wiekowy do komiksów z linii DC Powieść Graficzna 13+ od wydawnictwa Egmont. Tytuły z niej prezentują znanych i lubianych bohaterów oraz bohaterki z panteonu DC Comics w wersji mocniej dostosowanej do nastolatków oraz prezentują bardziej typowe dla nich zagadnienia, oczywiście nie pozbywając się przy tym całkowicie elementów typowych dla danego herosa. O ile jednak dotąd trudy dorastania, pogodzenie się z własną niepełnosprawnością czy też kwestia wychowywania się w mocno patologicznych klimatach to rzeczy dla mnie zrozumiałe i nie zawaham się stwierdzić – dość uniwersalne dla osób w różnym wieku, tak właśnie MŁODZI TYTANI: BEAST BOY to komiks z fabułą zbudowaną wokół zagadnienia dla mnie kompletnie niezrozumiałego, aczkolwiek faktycznie coraz powszechniejszego w XXI wieku. Mam na myśli próby zdobycia jakiegoś chociażby strzępka popularności poprzez pogoń za internetowymi lajkami.

Garfield Logan ma siedemnaście lat i lada chwila skończy liceum. Chłopak jak dotąd niczym w szkole nie zasłynął, za wyjątkiem swojego wyglądu – wygląda on bowiem, jakby miał kilka lat mniej. Niski, chudy, wyraźnie odstający od swoich rówieśników. Gar jednak chce zapaść w pamięci popularnych dzieciaków w szkole, gdyż tylko w ten sposób umówi się z nim najpopularniejsza dziewczyna w okolicy. Podejmuje się więc pewnego wyzwania, co w połączeniu z odstawieniem regularnie dotąd branych leków sprawia, iż budzą się w nim zdolności zdecydowanie wykraczające poza zrozumienie. Czy młody Logan wykorzysta te dary do czynienia dobra? A może zacznie brać udział w coraz bardziej ryzykownych wyzwaniach, które z pewnością odbiją się na popularności jego mediów społecznościowych? I kim jest tajemniczy Slade Wilson, który zaczął go śledzić?

Za komiks MŁODZI TYTANI: BEAST BOY odpowiedzialni zostali autorzy wcześniej wydanego także i w Polsce komiksu o Raven. W USA ukazał się już chyba nawet finał ich trylogii, w którym obie te postacie spotykają się w jednej historii. Niemniej Kami Garcia i Gabriel Picolo tym razem zabrali nas do Edentown w stanie Georgia i zaprezentowali to, o czym wcześniej już wspomniałem – młodzieżowe perypetie i dylematy Garfielda Logana, który jest uwiązany przy swoich mediach społecznościowych oraz w pogoni za popularnością tak mocno, że dla mnie jest to już problematyka poza jakimkolwiek poziomem zrozumienia. Nazwijcie mnie boomerem, nie dbam o to, lecz gdy sięgam pamięcią do czasów, gdy miało się te siedemnaście lat, to ilość znajomych na popularnej wówczas Naszej Klasie nie przekładała się na jakikolwiek prestiż. Trzeba jednak pamiętać o wyraźnych różnicach kulturowych pomiędzy nami, a ”typowymi” mieszkańcami Stanów Zjednoczonych. Od lat bowiem widzimy w filmach i serialach, a także czytamy w książkach lub komiksach, o tych najbardziej typowych liceach (które, notabene, podobno za wiele z rzeczywistością nie mają wspólnego), gdzie praktycznie całe życie kręci się wokół trwającego nieustannie konkursu popularności. Mam wrażenie, że rodzimi odbiorcy znają temat i jeszcze do niedawna nie mieliśmy rodzimego odpowiednika tego typu praktyk. Tyle tylko, iż mamy rok 2021, czasy TikToka, OnlyFans, coraz głupszych pranków oraz wszechobecnych pokazów próżności i głupoty w czystej formie, więc przypuszczalnie MŁODZI TYTANI: BEAST BOY dotrze do grupy docelowej, w jaką kieruje.

Ja sam jestem totalnie w stanie utożsamić się z próbami przytycia Garfielda, ponieważ w jego wieku walczyłem z podobnym kłopotem. Rozumiem też kłopoty Tanka z czytaniem i z pewnością podobał mi się wątek nieco bardziej superbohaterski, jednakże nie ukrywam, iż większość lektury spędziłem podobnie, jak podczas czytania czy słuchania o kolejnych ”osiągnięciach” (i to jest duuuży cudzysłów) kwiatu naszej młodzieży – czyli zażenowany. Podkreślę jednak raz jeszcze – nie mam siedemnastu lat, mam dwa razy więcej i coraz częściej łapię się na tym, że po prostu nie rozumiem procesów, które zachodzą w głowach przyspawanych do swoich smartfonów dzieciaków.

Gabriel Picolo, który swoją drogą tym razem został bardzo wyraźnie zaznaczony jako współautor na okładce komiksu, kolejny raz pokazał się z dobrej strony. Warto tu jednak wspomnieć jeszcze o osobie, której nazwisko znajdziemy dopiero w spisie treści, a więc o koloryście Davidzie Calderonie. Przy komiksie MŁODZI TYTANI: RAVEN kolorystyka była bardzo ograniczona i jej intensywność zależała od tego, jak mocne uczucia dotykają w danym momencie główną bohaterkę. Tutaj wspomnianej zależności już nie ma i dlatego wypłowiałe kolory plus bardzo oszczędne tła bardziej rzucają się w oczy. Wydaje mi się, że zdecydowanie nie każdemu przypadnie to do gustu.

Nie powiem czy MŁODZI TYTANI: BEAST BOY to komiks dobry czy zły. Jest po prostu totalnie nie dla mnie. Pozdrawiam, dziaders Krzychu.

Krzysztof Tymczyński

MŁODZI TYTANI: BEAST BOY to polskojęzyczne wydanie powieści graficznej TEEN TITANS: BEAST BOY.

MŁODZI TYTANI: BEAST BOY do kupienia w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz