czwartek, 27 stycznia 2022

DC BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY TOM 12 - MOC SHAZAMA!

MOC SHAZAMA! to jeden z tych komiksów, które przeciętny miłośnik historii obrazkowych w Polsce lubi najbardziej, gdyż mamy do czynienia z materiałem opublikowanym na naszym rynku po raz pierwszy. Nie ukrywam, że w każdej kolekcji tego typu zawsze czekam właśnie na te nieco mniej popularne i mniej doceniane przez szerszą publikę opowieści, gdzie mamy okazję poznać starsze przygody jakiegoś bohatera ze świata DC. A kiedy dodatkowo pierwszych skrzypiec nie gra Batman, Superman, czy Wonder Woman, to tym bardziej zwracam na taki tytuł uwagę. Perypetii Kapitana Marvela w wykonaniu Jerry'ego Ordwaya nie miałem jakoś nigdy wcześniej okazji przeczytać, ale w większości pozytywne opinie na ich temat kazały przypuszczać, iż lektura dostarczy mi spodziewanych przyjemnych doświadczeń.

Większość osób słysząc nazwisko 'Ordway' automatycznie kojarzy je sobie z komiksowymi przygodami Człowieka ze Stali, jakie publikowane były na przełomie lat 80-90 ubiegłego wieku. I jest to skojarzenie jak najbardziej słuszne, gdyż praca w supermanowym zakątku DCU (zarówno w roli rysownika, jak również później także i scenarzysty) przysporzyła temu twórcy najwięcej sympatii i popularności. Ordway ma w swoim dorobku jednak jeszcze sporo innych projektów, w tym ten związany z Kapitanem Marvelem. Bohater ten po KRYZYSIE NA NIEKSOŃCZONYCH ZIEMIACH pojawiał się w zrestartowanym uniwersum gościnnie na łamach różnych serii, ale nowy origin otrzymał dopiero w roku 1994.

Origin w nietypowej formie, czyli osobnej powieści graficznej, liczącej niemal 100 stron, powstawał na przestrzeni trzech lat. Nie było jednak dużego ciśnienia i sztywnych terminów, stąd Jerry spokojnie realizował swój plan. A plan polegał na tym, aby połączyć i odpowiednio zbalansować lekkie, nieco zabawne w odbiorze elementy sprzed kilku dekad i wpleść je w znacznie mroczniejszy, poważniejszy i momentami brutalny klimat, jaki panował w zrelaunchowanym DCU. I wyszło naprawdę udanie. Historia trąci oldskulem, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Niektóre fragmenty naznaczone są wprawdzie siłą rzeczy mocno nadszarpnięte zębem czasu, ale inne nadal pozostają aktualne i przede wszystkim zgodne z duchem postaci, o którą tutaj najbardziej chodzi. Są tutaj klasyczne postacie w nowym wydaniu, dodanie wątku związanego ze starożytnym Egiptem, oryginalne podejście do Czarnego Adama, a także kilka easter eggów. Powieść graficzną czyta się bardzo szybko, i chociaż w kilku momentach akcja wydaje się nieco szarpana, to dostarcza sporo frajdy oraz uśmiechu na twarzy, a co najważniejsze sprawdza się jako wprowadzenie do serii ongoing.

Solowy tytuł z Billym Batsonem w roli głównej wystartował w roku 1995, a w omawianym zbiorze dostajemy jego pierwsze cztery numery. Chronologicznie mamy tutaj pewien przeskok do przodu, stąd początkowo pojawiają się u czytelnika różne znaki zapytania. Nasz bohater spotyka m.in. na swojej drodze Diabelskiego Podpalacza, a także odnajduje utraconą wcześniej siostrę. Muszę przyznać, że nie wszystkie pomysły zaproponowane w tej części komiksu przez Ordwaya przypadły mi do gustu, ale ogólnie poziom raczej pokrywa się z tym, czego od tej serii oczekiwałem. Nie wszystkim zapewne spodoba się styl prowadzenia fabuły, wszak trzeba lubić starsze klimaty. Najważniejsze jest to, że scenarzysta świetnie czuje postacie zamieszkujące Fawcett City i również czytelnik wyczuwa tą jego miłość do wszystkiego, co związane z Kapitanem Marvelem.

Jeśli chodzi o warstwę wizualną, to można, a nawet trzeba podzielić ją na dwie części. Pierwszą w całości wykonał Ordway (ołówek + tusz + kolor) i trzeba przyznać, że robi ona duże wrażenie. Jeśli macie  w pamięci i dobrze wspominacie ilustracje tego artysty z publikowanych przez Tm-Semic SUPERMANÓW, to tutaj wspina się on na wyższy poziom. Wykańczane akwarelą z wykorzystywaniem oszczędnej kolorystyki plansze nie są czymś, co w latach 90-tych można było często spotykać w komiksach DC, a prezentują się naprawdę bardzo ciekawie. Nie ma słabszych punktów, a każdy kadr wydaje się odpowiednio dopieszczony. Zdecydowanie mniej okazale prezentuje się druga część tomu, gdzie za ilustracje odpowiada duet Peter Krause/Mike Manley. Rysunki w tym segmencie nie są w żadnym wypadku złe, ale bije od nich zwyczajność, przeciętność i brak jakiejkolwiek oryginalność. Ot, taka solidna rzemieślnicza robota, która może i w innych warunkach zrobiłaby na odbiorcy nieco większe wrażenie, ale blaknie w zestawieniu z wcześniejszymi dokonaniami Ordwaya.

Dodatki umieszczone w albumie to gratka dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej na temat kulisów powstawania zarówno powieści graficznej, jak i późniejszej serii ongoing. Posłowie autorstwa Ordwaya oraz esej Nicka Jonesa wyjaśniają szczegółowo, jakie problemy towarzyszyły odświeżeniu postaci Kapitana Marvela po KRYZYSIE NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH, oraz w jakich bólach kształtował się run Ordwaya i spółki. Bonusowo umieszczono również krótką historię rozgrywającą się w muzeum, stanowiącą materiał promocyjny w oczekiwaniu w latach 90-tych na start regularnej serii.

MOC SHAZAMA! okazał się albumem wartym swojej ceny i absolutnie nie żałuję czasu, jaki poświęciłem na jego przeczytanie/obejrzenie. Kiedy kończysz lekturę i masz ochotę na sięgnięcie po więcej, poznanie dalszych losów bohaterów, to chyba dobrze świadczy o pracy konkretnych twórców. Jerry Ordway nie stworzył jakiegoś przełomowego i na długo zapadającego w pamięci dzieła, które posiada (przynajmniej na tym etapie, jaki zaprezentowano nam w kolekcji BOHATEROWIE I ZŁOCZYŃCY) pewne niedociągnięcia i niedopowiedzenia fabularne, ale hej, ten komiks naprawdę daje radę i idealnie nadaje się dla każdej osoby nieobeznanej z Kapitanem Marvelem. Polecam.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów POWER OF SHAZAM! GN, POWER OF SHAZAM ! #1 - 4 oraz SUPERMAN & BATMAN MAGAZINE #4.

Dawid Scheibe

2 komentarze:

  1. Zastawiałem się czy kupić ten komiks czy nie. Ale zrezygnowałem bo znalazłem lepszą propozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za recenzję! Tom kupiłem już przed jej przeczytaniem,bo jest w Waszej Top 10 Kolekcji😉 w każdym razie recenzja tylko potwierdza,że było warto😁 pzdr!

    OdpowiedzUsuń