Poniższy tekst został zaktualizowany 7.10.2024 po przeczytaniu polskiego wydania od Egmontu.
Dziś powracam do świata związanego z Mrocznym Rycerzem z Gotham. Nie będzie to jednak wycieczka po BATMANIE Zdarsky'ego czy też DETECTIVE COMICS pisanej przez Ram V (ten drugi run mocno polecam), tylko wgląd w alternatywne batmanowe uniwersum zainicjowane w październiku 2017 roku, jakie od podstaw i systematycznie rozbudowuje według własnego widzimisię Sean Gordon Murphy. Lubię, a nawet bardzo lubię nakreśloną przez niego wizję i zawsze z nieskrywaną przyjemnością do tego świata powracam. Zawsze coś rozwinie, coś dorzuci, coś pokaże z innej, mocno oryginalnej strony. Krótko po zakończeniu wydanej także w Polsce mini serii BATMAN: NIE TYLKO BIAŁY RYCERZ wystartował spin-off w postaci BATMAN BIAŁY RYCERZ PRZEDSTAWIA: POKOLENIE JOKERA, gdzie Murphy jest pomysłodawcą, zaś scenariuszem i dialogami zajmują się Katana Collins i Clayton McCormack. Mini seria ukazywała się od maja do października 2023, skupiając się głównie na Jokerze i jego dzieciach.
Harley: "Dobry ojciec odebrałby telefon w batmobilu po tym, jak porwał własne dzieci!"
Riot: "Pięknie. Ludzie naprawdę przychodzili do ciebie na terapię?"
Z inicjatywy Jokera, bliźniaki Bryce oraz Jackie uciekają razem z nim skradzionym batmobilem na małą wycieczkę. Od teraz to właśnie na hologramie Jokera spoczywa zadanie zadbania o ich bezpieczeństwo. Pragnie on także, aby dzieciaki nie podzieliły jego losu i nie wstąpiły w przyszłości na przestępczą ścieżkę. Po drodze Bryce i Jackie odwiedzą miejsca związane z przeszłością swojego ojca, staną twarzą w twarz z jego największymi wrogami oraz odkryją sekret, dzięki któremu być może uda się im przywrócić Jokera do życia.
Zarówno Collins jak i McCormack mają już za sobą debiut, jeśli chodzi o kreowanie historii osadzonych w murphyversum. Przyłożyli swoją rękę odpowiednio do opowieści z udziałem Harley Quinn oraz Red Hooda. Tym razem powierzono im rozwinięcie wątku dotyczącego rodziny Harley Quinn, kładąc główny akcent na relacje ojciec-dzieci. Akcja rozpoczyna się praktycznie zaraz po zakończeniu intrygi związanej z Derekiem Powersem. Tempo zaproponowane przez twórców jest zadowalające, sporo tutaj ucieczek/pościgów, widowiskowych starć, a także trochę humoru obecnego w dialogach oraz w zachowaniu niektórych bohaterów. Jack zdaje sobie sprawę, że jego drugie życie czyli egzystencja w obecnej formie właśnie dobiega końca, stad próbuje nadrobić stracony czas. Czas, jakiego nie dane mu było spędzić opiekując się dorastającymi latoroślami. Inicjuje emocjonalną podróż pełną wspomnień, chcąc pokazać dzieciom swoją lepszą/pozytywną stronę. Nie da się jednak całkowicie uciec od grzechów popełnionych przez Jokera, których konsekwencje musi ponieść. Zresztą, nie wszystko jest na sumieniu Jokera. Również Jack ma bowiem ukrytego przysłowiowego trupa w szafie, którego się wstydzi, a który bliżej końca komiksu z tej szafy wypada.
Ta mocno nietypowa więź pomiędzy Jackiem i bliźniakami, którzy należą do delikatnie mówiąc dziwacznej i odbiegającej od wszelkich standardów rodziny, to wiodący wątek komiksu, ale jak dla mnie nie najważniejszy. Obsada drugoplanowa dzieli się na kilka mniejszych grupek i to właśnie tam ukazane zostaje więcej interesujących mnie momentów. Poczynania agentów FBI, działania podjęte przez Harley, dramat dotyczący Neo-Joker/Riot i pewnej znanej postaci z galerii łotrów Batmana, czy też te wszystkie nieliczne sceny z udziałem Bruce'a sprawiają, że całość prezentuje się ciut bardziej okazale i oferuje jakiś twisty, elementy nieprzewidywalności.
Epilog spełnia swoje zadanie. Rozbudza apetyt na więcej i zapowiada dalszy, bez wątpienia ciekawy rozwój wydarzeń, gdzie akcja powinna przenieść się znacznie poza granice Gotham i dotyczyć nowych superbohaterów zamieszkujących murphyversum.
Chciałoby się, żeby najlepiej Sean Murphy osobiście rysował wszystko co z tym jego alternatywnym światem związane, ale oczywiście nie jest to możliwe. Jak to z tie-inami w tym cyklu bywa, za warstwę wizualną odpowiada za każdym razem inny gościnny twórca. Tym razem jest to Mirka Andolfo, czyli dosyć popularna artystka o charakterystycznym, rozpoznawalnym, delikatnym i przyjemnym stylu. Wybór ten okazał się według mnie trafiony, gdyż akurat kreskówkowy, bardziej grzeczny i pasujący bardziej do mangi styl, całkiem dobrze sprawdza się w tej konkretnej historii. O ile w takim SUPERMAN VS LOBO styl ten pasował jak pięść do nosa, o tyle w POKOLENIE JOKERA raczej nie przeszkadza. Prace Andolfo podkreślają lżejszy, mniej poważny i obfitujący w liczne humorystyczne fragmenty klimat, jaki scenarzyści wygenerowali wokół dwójki głównych, nieletnich bohaterów. Można poczuć się trochę jak w jakiejś animacji związanej z Batmanem. Plansze są przejrzyste, a największym atutem jest mocne i zdecydowane podkreślenie różnych emocji na twarzach poszczególnych postaci. Pewnym minusem takich a nie innych rysunków jest natomiast w mojej ocenie to, że trudno było za ich pomocą podkreślić powagę i dramaturgię scen, które akurat tego wymagały. Brakuje też trochę jakichś spektakularnych scen, czy efektownych rozkładówek. Okładki to sprawka Murphy'ego, które jak zwykle prezentują się fenomenalnie.
Podkreślę jeszcze raz, że zawsze podekscytowany zabieram się za wszystko, co dotyczy batmanowego świata stworzonego przez SG Murphy'ego. Nawet jeśli poziom nie jest za każdym razem wysoki, to i tak lepiej i przyjemniej mi się to czyta, niż perypetie gacka przedstawiane w głównym uniwersum. Nie będę jednak zakłamywał rzeczywistości: POKOLENIE JOKERA to jak dotychczas najsłabsza historia związana z murphyversum. Czyta się szybko, jest kilka scen, przy których można się mniej lub bardziej uśmiać, ale ogólnie fabuła nie jest jakoś specjalnie ciekawa, wciągająca i angażująca. Bryce oraz Jackie nie są dla mnie na tyle interesującymi postaciami, aby poświęcić ich przygodom tak dużo miejsca. Największą zaletą są krótkie wejścia Bruce'a i agentów FBI oraz dwustronicowy epilog. Można, ale nie trzeba po ten komiks sięgać, gdyż nie wnosi on zbyt wiele istotnych informacji do świata Białego Rycerza. No chyba, że akurat mocno interesuje Was cały ten wątek związany z joker-family.
Egmont tradycyjnie stanął na wysokości zadania i dostarczył pod tym względem komiks lepszy, niż oryginalne amerykańskie wydanie.
Upłynęło już trochę czasu od zakończenia POKOLENIA JOKERA, a ja cały czas cierpliwie czekam, aż zajęty innymi projektami Murphy powróci kiedyś z obiecaną na początku ubiegłego roku kontynuacją, zatytułowaną roboczo WORLD'S FINEST: WHITE KNIGHT. Tam powodów do zadowolenia powinno być znacznie więcej. Obym się doczekał.
Opisywane wydanie zawiera materiał z zeszytów BATMAN WHITE KNIGHT PRESENTS: GENERATION JOKER #1 - 6.
Komiks otrzymany do recenzji od Egmontu, a wydawca nie miał żadnego wpływu na powyższą opinię. Album ten kupicie m.in. w internetowym sklepie Egmontu - klik.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz